Kapłani archidiecezji lubelskiej pożegnali 6 lutego ks. Tomasza Struzika, misjonarza w Boliwii, który zmarł nagle 18 stycznia.
Mszy św. pogrzebowej w archikatedrze lubelskiej przewodniczył abp Józef Życiński w otoczeniu biskupów pomocniczych, przedstawicieli Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie i licznie zgromadzonych kapłanów.
– Stajemy przy ołtarzu ze świadomością, że ks. Tomek był darem Pana Boga dla nas, dla naszej archidiecezji, dla Kościoła i dla wiernych, którym służył. I jeśli Pan uznał, że wezwany przez nas brat w kapłaństwie w krótkim czasie dopełnił czasów wiele, że jego kapłańska posługa była tak czytelna i bogata w świadectwo wartości, my z szacunkiem chylimy głowę, choć ból sprawia, że wargom trudno wyszeptać słowa akceptacji – mówił metropolita lubelski. – Ale uświadamiamy sobie, że takie jest prawo wzrostu ziarna, o którym mówił Chrystus w dzisiejszej Ewangelii – dodał abp Życiński.
Rozwijając biblijną metaforę powiedział, że ziarno pszenicy symbolizujące kapłaństwo ks. Tomasza padło w ziemię na terenach ubogiej Boliwii, „by wydać ostateczny plon czytelnego życia, które nawet po odejściu będzie przywoływane i wskazywane jako przykład do naśladowania”.
Abp Życiński wspominał, jak na Boże Narodzenie 1999 roku skierował prośbę do kapłanów, dotyczącą posługi misyjnej. Ks. Struzik odpowiedział na to wezwanie i w czerwcu 2001 poprosił, by mógł przejść przygotowanie w Centrum Misyjnym w Warszawie, a potem jechać do Ameryki Łacińskiej. Podczas jego pobytu w centrum przyszedł list z Boliwii z prośbą o kapłana z archidiecezji lubelskiej.
Od 2002 r. ks. Tomasz Struzik podjął posługę w Boliwii, na sześć lat, ten okres, wobec jego żywego zaangażowania został przedłużony. – Ks. Tomek we wszystkich listach mówił z taką radością o swoich wiernych, o pracy, że widać było, że czuje się tam spełniony, że przeżywa kapłańską radość i nietaktem byłoby go pytać, czy chce powrócić – mówił metropolita. Zauważył, że Boliwia należy do najbiedniejszych krajów Ameryki Łacińskiej. – On tamtym ubogim niósł Chrystusa i wlewał nadzieję. Nadzieję, której są bardzo spragnieni – powiedział.
– Ks. Tomasz pozostaje dla nas symbolem życia pięknego, radosnego, w którym zapominając o sobie potrafił odnajdywać radość niesioną innym. To jest właśnie prawo wzrostu ziarna, które obumierając, staje się życiodajnym chlebem – podkreślił abp Życiński.
Prochy zmarłego do Polski przywiózł ks. Tomasz Duda, misjonarz pracujący na tym samym terenie. Podczas Mszy odczytał list kondolencyjny od wspólnoty Kościoła, w której posługiwał ks. Struzik, podpisany przez biskupa, kapłanów, siostry zakonne, wolontariuszy, katechistów, przyjaciół i wiele osób świeckich z prałatury Aiquile. – Choć dzieli nas duża odległość między Polską a Boliwią, jesteśmy z wami, byliśmy cały czas i zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, aby jak najszybciej urna z jego prochami znalazła się w jego rodzinnym mieście – mówił do rodziny zmarłego.
Ks. Piotr Goliszek, dziekan roku ks. Struzika w lubelskim seminarium, wspominał, że studia zakończył pracą na temat nowej ewangelizacji i świadczenia o Chrystusie „aż po krańce świata”. – Być może już wtedy rozpalało się w nim światło misyjnego powołania, które realizował w Kościele. Dziękujemy za to, że podjął się dzieła ewangelizacji, inspirując również nas do świadectwa i promieniowania wobec ludzi radością i prostotą serca, tak jak tego doświadczaliśmy w jego szczerej spontaniczności podczas studiów – powiedział.
Po Eucharystii nastąpiło złożenie prochów zmarłego do grobu na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.
Ks. Tomasz Struzik urodził się 19 października 1968 r. w Lublinie. Po święceniach w 1993 r. był wikariuszem w Puławach i w Lublinie. Od 2002 r. pracował jako misjonarz w Boliwii. Sprawując Eucharystię 19 stycznia zasłabł przy ołtarzu. Po przewiezieniu do szpitala stwierdzono śmierć na skutek zawału serca.
mj / kw, Lublin
ŹRÓDŁO : http://ekai.pl