„Na Max’a ożywieni Duchem Świętym ”
Wczesnym rankiem, niemalże wraz ze wschodem słońca uczestnicy Max Festiwalu rozpoczęli kolejny dzień poszukiwania Ducha Świętego w swoim życiu. Uroczysta Jutrznia, na którą spóźnić się nie można (spóźnialscy mają wymierzaną karę sznurem zakonnym), pomogła uczestnikom w oddaniu kolejnego dnia Bogu. Spotkanie w grupach było za to okazją do podzielenia się swoim doświadczeniem Ducha Świętego. Większość uczestników otwarcie mówiła o działaniu Boga w ich życiu ubogacającym tym samym innych członków grupy.Max Festiwal nie może istnieć bez muzyki, dlatego zaraz po grupach dzielenia wszyscy śpiesznym krokiem udali się do bazyliki na szkołę śpiewu z jak zwykle roztańczonym i rozśpiewanym franciszkaninem Ojcem Andrzejem. Donośnymi głosami uświetnili Mszę Świętą, której przewodniczył o. dr Mirosław Bartos. Wagę istnienia Ducha Świętego w Kościele bardzo mocno w swoim kazaniu zaznaczył o. Marek Iwański mówiąc, że gdyby nie było Ducha Świętego, to Kościół byłby jedynie martwą instytucją. Tak jest istotnie czego na każdym kroku podczas tego festiwalu doświadczamy. Duch Święty za naszym zaproszeniem zaczął tworzyć nowe dzieło, zaczął ożywiać franciszkańskie spotkanie w Niepokalanowie. Najlepszym tego przykładem były radosne śpiewy i tańce przy scenie. Nikt nie został w namiocie, nikt nie siedział na ławce. Boża atmosfera udzielała się wszystkim. Każdy rozparty radością tańcząc integrował się z innymi uczestnikami, a także chwalił Pana. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, ale nie oznacza, to że po tym nie spotka nas nic lepszego. Wręcz przeciwnie.
Można by odnieść wrażenie, że na Max Festiwalu tylko modlimy się, śpiewamy i tańczymy, ale jest to co najmniej mylne spojrzenie na to spotkanie. Drugi dzień „Maxa” uświetniły różnorodne warsztaty przygotowane specjalnie po to, aby młodzi mogli rozwijać swoje pasje, talenty dane przez Boga. Dzięki temu mogli zdobyć choć trochę wiedzy o cytogenetyce, dziennikarstwie radiowym i prasowym, rozwinąć swoje umiejętności muzyczne czy fotograficzne.
W bazylice wspólnie chwaliliśmy Jezusa Chrystusa prosząc Go o zabranie naszych zranień i wypełnienie serc Duchem Świętym. Po modlitwach wstawienniczych, które dla niektórych były pierwszym takim doświadczeniem w Kościele uzdrowieni i przepełnieni Miłością uczestnicy mogli z czystymi sercami położyć się i wypocząć przed kolejnym dniem szalonego franciszkańskiego święta.