
2 lutego w Kościele Katolickim osoby konsekrowane przeżywać będą swoje święto – Ofiarowania się Bogu . Jak wygląda życie u Karmelitanek Dzieciątka Jezus, powiedziała s. Elizeusza Miłości od Bożej w rozmowie z Marią Rachel Cimińską.
Maria: „Od zawsze jest w Kościele niemało mężczyzn i kobiet, którzy – pod natchnieniem Ducha Świętego – decydują się w sposób radykalny żyć według Ewangelii, składając śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa (Benedykt XVI).” Co sprawiło, że zdecydowała się siostra wstąpić do Karmelitanek Dzieciątka Jezus? Czy od razu odnalazła siostra miejsce, do którego została powołana?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz Jako dziecko nie znałam sióstr zakonnych, nie zadawałam sobie takiego pytania, aż do momentu wstąpienia do klasztoru mojej przyjaciółki. Było to zaraz po maturze. Jako nastolatka jakoś wewnętrznie czułam, że nie wyjdę za mąż, ale nie łączyłam tego z powołaniem zakonnym. Moim ideałem było niesienie Jezusa bez specjalnych oznak zewnętrznych.
Dzisiaj myślę, że Pan Jezus powołuje konkretnie i indywidualnie. Droga do tego odkrycia; gdzie jestem powołana? Nie zawsze jest prosta i jednoznaczna (chociaż są u nas siostry, które już w przedszkolu wiedziały, że będą zakonnicami). Moje rozeznawanie było czasem modlitwy, mnóstwa pytań i proszenia Jezusa żeby wyraźnie mi powiedział gdzie chce mnie mieć. Powiedział!
Maria: W jaki sposób dowiedziała się siostra o życiu Karmelitanek od Dzieciątka Jezus?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz : Jak już wspomniałam, pierwsze spotkanie z karmelitanką miało miejsce podczas rekolekcji. Dostałam też ulotki. Potem była korespondencja z jedną z sióstr.
Maria: Może mały rys historyczny. Skąd się wzięły Karmelitanki od Dzieciątka Jezus? W jakim celu i kto jest ich założycielem? Czym się różnią od Karmelitanek Bosych?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz Nasze Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus jest polskim zgromadzeniem, założonym w 1921 r. przez Sł. Bożego o. Anzelma Gądka – karmelitę. Pierwszy dom mieścił się w Sosnowcu i tam też rozpoczął się proces beatyfikacyjny naszej Matki Założycielki Sł. B. s. Teresy Kierocińskiej. Swoją treść życia czerpiemy z duchowości karmelitańskiej. Możemy podejmować apostolstwo poza murami klasztoru (w przeciwieństwie do karmelitanek bosych). Jako Karmelitankom Dzieciątka Jezus szczególnie zależy nam, żeby wszystkim wokół ukazywać, że są wezwani do głębokiej modlitwy, która jest dialogiem, wędrówką, która przybliża do pełnego dziecięcej ufności zawierzenia się Ojcu. Naszym ideałem jest tak służyć bliźnim, żeby dawać im odczuć ojcowską miłość Boga. Jest to droga, proces – zarówno dla nas, jak i dla tych którzy stykają się z nami. Dlatego z cierpliwością jesteśmy gotowe towarzyszyć naszym bliźnim. Siostry katechizujące, prowadzące przedszkola, świetlice, rekolekcje, dni skupienia wykorzystują wszystkie dostępne sposoby, żeby podprowadzać do spotkania z Jezusem. Chrystus – Syn przyszedł na ten świat po to żeby poświadczyć swoim dziełem jak bardzo Bóg kocha każdego z nas.
My – karmelitanki Dzieciątka Jezus otrzymałyśmy w darze powołanie do tej samej misji. Mamy też swoich patronów, głównie św. Teresę od Dzieciątka Jezus z jej Małą Drogą. Korzystamy też w osobistej formacji duchowej z dzieł klasyków karmelitańskich: św. Teresy z Avila, św. Jana od Krzyża.
Zgromadzenie w liczbach:
58 placówek w 11 państwach.
W Polsce katechezą objętych 8500 dzieci w szkołach i w 8 naszych przedszkolach.
Prowadzimy także ośrodki misyjne w 3 krajach Afryki.
Maria: Jak rodzina zareagowała na siostry decyzję o wstąpieniu do zgromadzenia zakonnego?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz : Nie była to łatwa wiadomość. Bardzo się kochamy i nie było mi łatwo odejść. Najpierw zwlekałam z tym, żeby im powiedzieć, ale mama się domyśliła i w końcu zapytała wprost: Chcesz iść do klasztoru? Odpowiedziałam: TAK. Zaczęły się przygotowania do mojego wyjazdu. Myślę, że są dumni i wspólnie ze mną cieszą się z tego wyboru, ale jest to trudna radość. Jestem bezpieczna – to na pewno ważne dla każdego rodzica. Nie mogę im służyć tak, jak bym to robiła gdybym była blisko. Nigdy nie przestałam tęsknić za Nimi i zawsze czekam na spotkanie.
Maria: Osoby konsekrowane przechodzą drogę formacji, zanim złożą profesję wieczystą. Jak siostra wspomina ten czas? Co dla siostry było trudne bądź też niezrozumiałe? A co odczytała siostra, jako błogosławieństwo?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz: Powołanie to tajemnica. Czas formacji służył temu, żeby z jednej strony zachwycać się tym co mnie spotkało a z drugiej poznawać nową rodzinę, jej tradycje i styl życia.
Zostałam przyjęta do rodziny karmelitańskiej z całą jej specyfiką. Zaufano mi. Dano mi czas na przewartościowanie tego co we mnie wymagało uporządkowania, dostosowania się. Życie wspólne, wspólna kasa, szczegółowy plan dnia, zachowanie klimatu modlitwy, dbałość o ciszę i milczenie to były nowości wymagające treningu np. ciche zamykanie drzwi, przestrzeganie czasu milczenia, pytanie o pozwolenie itp. Był to też czas pozbywania się złudzeń, żyłam wśród prawdziwych ludzi – kobiet z krwi i kości – i to samych kobiet.
Mari : Jak wspomina siostra dzień ślubów wieczystych? Przygotowania do nich?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz: Na śluby wieczyste czekałam siedem lat. Po pierwszej profesji przez pięć lat odnawiamy śluby na rok. Pół roku przed ślubami wieczystymi mamy czas na intensywniejsze przygotowanie się do tej ważnej decyzji. Był to ostatni dzień września (dzień śmierci św. Teresy od Dzieciątka Jezus). Rok 2002. Wspominam trzęsące się ręce, z ledwością na ołtarzu w obecności gości podpisałam akt profesji.
Nie wiem dlaczego Bóg mnie powołał, ale wiem, że tak chciał! Chcę każdego dnia dawać mu świeżą odpowiedź! Tak traktuję moje śluby. Nie jako „ofiarę dla”. Raczej jako odpowiedź na Boży, niczym niezasłużony dar. Dziękuję Mu, że chce abym właśnie tak spędzała czas pielgrzymki przez tą ziemię. Uważam, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Jestem szczęśliwa!
Maria: W niektórych zgromadzeniach następuje zmiana imienia. Jak to wygląda w zgromadzeniu siostry? Czy siostra sama podała imię, czy odgórnie zostało siostrze nadane? Czemu takie imię? Jak ludzie świeccy reagują na nie, czy rozumieją genezę?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz: Nawiązując do starej tradycji w naszym Zgromadzeniu zachowujemy zasadę nie powtarzania się imienia danej siostry.
Każda karmelitanka Dzieciątka Jezus ma „swoje” imię. W obecnej chwili jest nas ok. 500 sióstr dlatego pojawiają się imiona, które pochodzą od imion męskich np. s. Łukasza; od wydarzeń pisanych po łacinie, np: Immakulata lub od postaci biblijnych, np. s. Elizeusza (prorok Elizeusz z Ks. Królewskiej, uczeń Eliasza).
Nowe imię dostaje się w dniu złożenia ślubów zakonnych. Zmiana życia – zmiana imienia.
Każda karmelitanka ma jeszcze tak zwany predykat, Moje pełne imię brzmi:
s. Maria Elizeusza od Miłości Bożej
Maria – na cześć Matki Bożej
Od Miłości Bożej – predykat – może to być jakiś rys osobistej duchowości, tajemnicy zgłębianej przez życie, lub może nawet posłannictwo, jak np. u św. Teresy Benedykty od Krzyża, Teresy od Dzieciątka Jezus, Św. Jana od Krzyża
Rzadko się zdarza żeby ktoś rozumiał genezę mojego imienia. Jeżeli ktoś pyta opowiadam o proroku.
Najśmieszniej bywa w momencie załatwiania spraw wymagających podpisu na dokumentach. W dowodach osobistych pozostawiamy swoje imiona ze chrztu i nazwisko. Kiedyś się pomyliłam i pan mnie odesłał bo: „siostra nie jest odpowiednią osoba do załatwienia tej sprawy. Pełnomocnictwo ma tylko s. Klaudia” Musiałam udowadniać, że to ja, tylko że podpisałam się imieniem zakonnym Elizeusza. Na szczęście uratowało mnie to samo nazwisko na obydwu podpisach.
Maria: Jakie funkcje siostra pełni obecnie w zakonie (czy były również inne)? W jaki sposób siostra do nich podchodzi?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz: Obecnie mieszkam we Wrocławiu i jestem organistką w parafii św. Anny. Zajmuję się (niestety sporadycznie) stroną www.karmelitanki.pl. Jednak najwięcej czasu wymaga moja posługa Ekonomki Prowincji Wrocławskiej. Co robi ekonomka? Dba o siostry od strony materialnej. Zakres: począwszy od wypełniania wszystkich formalności w urzędach, ZUS –ach, po szukanie środków na konieczne inwestycje.
Nie posiadamy dóbr, które przynosiłyby nam zyski, jakiś dodatkowy dochód.
Pracujemy, dostajemy pensje i emerytury. Na codzienne wydatki i opłacanie rachunków zazwyczaj nam starcza. Nie jesteśmy w stanie jednak zaoszczędzić na większe inwestycje np. remont, budowa szamba, zakup węgla na zimę itp.
Szukamy dobrych ludzi, piszemy, prosimy. To jest moja praca, ale zawsze najpierw modlitwa. Tak było w ubiegłym roku z akcją znajdz30zlotych.pl. To był dla mnie cud, że tyle osób odpowiedziało i odpowiada pozytywnie – wspierają nas. Czasem się dziwią, mówią, że nie wiedzieli, że potrzebujemy. Cieszą się że w ten sposób mogą pomagać (np. wpłacając co miesiąc jakąś małą sumę).
Prowincja to 125 sióstr w jedenastu domach. Kilka wspólnot potrzebuje stale wsparcia z zewnątrz. Młode Siostry w czasie formacyjnym nie podejmują prac na zewnątrz.
Jak podchodzę do moich obowiązków?
Obowiązują u nas kadencje. Ekonomką jest się trzy lata. Potem są wybory. Może (nie musi) nastąpić zmiana. Staram się być na bieżąco jeżeli chodzi o obowiązujące nas przepisy, składki, podatki itd. Nie jest to moją pasją.
Jeżeli chodzi o pozyskiwanie środków finansowych to jestem bardzo mile zaskoczona. Nie jest mi łatwo opowiadać o naszych potrzebach. Nie jest łatwo żebrać, prosić. Ratują mnie słowa C.S. Lewis`a „Cudowne jest to, jak wiele można zrobić jeśli nie ma innego wyjścia”. Wiem, że nie mam wyjścia – muszę poprosić.
Przykład – wysłałam 70 próśb z prośbą o pomoc w zakupie węgla. Odpowiedziało 20 osób. W tym samym czasie rozleciał nam się silnik w samochodzie i musiałyśmy go sprzedać. Dodałyśmy te pieniądze… i kupiłyśmy węgiel.
Cieszę się, że nie na wszystko nas stać.
Maria: Czy zakony w XXI wieku mają szansę przetrwać? Czy ich charyzmaty nie stają się wyłącznie historią? Przecież jest coraz więcej wykształconych świeckich katechetów, wychowawców itd. Co zgromadzenia mają do zaoferowania współczesnemu człowiekowi?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz: Życie zakonne to nie DZIAŁALNOŚĆ – to życie we wspólnocie, spędzane na poszukiwaniu Woli Boga na każdą chwilę. Życie Zakonne to nie ŚWIADCZENIE USŁUG: katecheza, wychowanie – to dawanie świadectwa, że to życie nie jest ostateczne, że zmierzamy do pełni, do wieczności, to dawanie prymatu życiu duszy a nie ciała! Współczesnemu człowiekowi wspólnoty zakonne mogą zaoferować: przyjęcie z szacunkiem, wysłuchanie, możliwość przyłączenie się do wspólnej modlitwy. W każdym klasztorze to Bóg jest na pierwszym miejscu, Jego się szuka, Jego się słucha.
Nie jest możliwe życie w przyjaźni z Bogiem i wygodne życie z założonymi rękami. Ze spotkania z Bogiem wynikają konkretne czyny dla bliźniego. Myślę, że Bogu nigdy nie zabraknie inicjatywy. Może zmieni się forma, ale nie sądzę, żeby zabrakło nam pracy.
Maria: Co siostra powie tym, którzy odkryli w sobie powołanie na wyłączną służbę Bogu ale z powodu lęku przed wyśmianiem czy odrzuceniem nie podejmują się tego wyzwania?
Siostra Elizeusza Klaudia Pyrsz Wydaje mi się, że jeżeli pojawia się lęk przed wyśmianiem, odrzuceniem to nie jest to powołanie na wyłączną służbę Bogu.
Przypomina mi się moment , kiedy pierwszy raz ktoś mi napluł w twarz – dlatego, że jestem zakonnicą. Doświadczyłam wtedy głębokiej radości – aż się zdziwiłam. Wyśmianie i odrzucenie jest nie do uniknięcia. Jezus ma przeciwników. Życie duchowe to nie relaks, to walka. Trzeba się opowiadać każdego dnia – takie jest życie każdego ochrzczonego.
Jeżeli ktoś by mi powiedział, że odkrywa w sobie powołanie to zaproponowałabym mu przyjazd do jednego z naszych klasztorów np. do Kroczyc. Tam można pomieszkać, popracować i pomodlić się z siostrami. Po takim pobycie i rozmowach wiele się rozjaśnia. Polecam taki czas nie tylko tym, którzy myślą o zakonie. Każdy potrzebuje spotkania sam na sam z Bogiem. Klasztory są takim miejscem.
Każdy potrzebuje Boga, żeby cieszyć się życiem i mieć w sobie entuzjazm i nadzieję. Możemy udawać, że jest inaczej ale kiedyś to pęka. Jesteśmy dziećmi Ojca i tam jest źródło naszego szczęścia.
Brak odpowiedzi osoby na wezwanie Boga w wielu przypadkach bierze się z braku wewnętrznej wolności, zablokowania, psychicznej niedojrzałości, czy egocentrycznemu stylowi życia. Lęk uniemożliwia rozeznawanie życiowej drogi, ale świadczy o niskim poczuciu wartości i może świadczyć o kruchości „ja”. Z doświadczenia widzę, że brak odpowiedzi Bogu wynika często z faktu „nieposiadania” łaski by odpowiedzieć na taka formę życia, bezinteresownej miłości. Bóg jak powołuje to daje potrzebna łaskę, nawet w osobach które miałyby powołanym pomóc: wpierw w uporządkowaniu natury, czyli ukierunkowania swojego życia na Boga, na upodobnieniu się a przynajmniej na początku formacji pragnieniu bycia podobnym do Jezusa zatem najważniejsze pytanie: Czy Łaska jest dana tej osobie? Więc jak widać dzisiejszych czasach motywów ucieczkowych jest wiele.
Maria: Bóg zapłać za rozmowę.
COPYRIGHT BY SANCTI