Autor: Ks. Tomasz Ważny CM
Gdy mija TA noc, w domach – wypucowanych, aż się błyszczą, w otoczeniu nadzwyczajnych (bo droższych niż na co dzień) wędlin i wypieków – następuje błogi spokój, rozświetlany tylko światłem telewizyjnych ekranów, rozsnuwają się nici miłych i serdecznych (bo nieśpiesznych) rozmów: twarzą w twarz albo przez telefon, skype’a czy inny z rozlicznych internetowych komunikatorów, a gdy pogoda pozwala, pozwolić można i sobie na długi wiosenny spacer z najbliższymi w promieniach słońca, którego tak brakowało w długie, zimowe wieczory.
Tak: gdy mija TA noc, wszystko wokół zmienia rytm, barwę zmienia i nastrój. I nawet handlowe galerie, które nie szanują żadnego prawie dnia świętego, tej niedzieli zamknięte są na cztery spusty. Bo to była naprawdę WIELKA NOC.
Czy jeszcze o tym pamiętam? Czy zdaję sobie sprawę, jak wielka rzecz stała się tam, w jerozolimskim grobie, tej właśnie nocy? Czy w życiu moim nie zostały już przypadkiem tylko owe najmocniejsze uczucia: ulgi, że się skończył Wielki Post, radości, że jest trochę oddechu od codziennej bieganiny i błogiej sytości kojarzonej ze świątecznym stołem? Czy wciąż rozumiem, na czym polega wielkość KAŻDEJ niedzieli?
Panie Jezu, zmartwychwstały Królu życia – pomóż mi nie zapomnieć o moim własnym powołaniu do zmartwychwstania. Pomóż mi każdego roku, gdy mija TA noc, ba, każdej niedzieli, pamiętać o cudzie zmartwychwstania. I wznosić się ponad to, co jest tylko dekoracją, sztafażem dodatkiem do Prawdy o tym, co na Golgocie dla mnie zrobiłeś.