AUTOR: Jolanta Hajdasz
W ostatnich tygodniach posiadacze plazmowych telewizorów m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Szczecinie otrzymali niespodziewany prezent. Oprócz dotychczasowej Jedynki, Dwójki, TVP Info, Polsatu i TVN w swoich odbiornikach mogli znaleźć o wiele więcej programów i to w najwyższej, cyfrowej jakości.
To po prostu nowy sposób nadawania programu telewizyjnego, który umożliwia przesłanie w tym samym paśmie od 4- do 16-krotnie więcej programów telewizyjnych niż w wypadku telewizji analogowej, czyli tej, którą mamy dziś. Jej znakiem rozpoznawczym są anteny widoczne na dachach naszych domów. One same jednak nie wystarczą do odbioru telewizji nowej generacji. Potrzebne są tu telewizory wyposażone w specjalne systemy odbioru te niższej jakości w tzw. MPEG 2, te wyższej – MPEG 4.
W Polsce telewizory z MPEG 2 będą bezużyteczne – rząd zadecydował o tym, że cyfryzacja u nas odbywać się będzie w lepszym (bo wyższej jakości nadawania) standardzie MPEG 4. Lepszym, ale oczywiście droższym. W tym wypadku jesteśmy „lepsi” niż najbardziej rozwinięte kraje Zachodu. Niemcy, Włosi, Brytyjczycy czy Szwedzi wybrali tańszy wariant cyfryzacji, właśnie w MPEG 2. Kraje biedniejsze, jak Ukraina, Węgry, Litwa czy Estonia i oczywiście Polska, na telewizji nie chcą oszczędzać, wybrały więc droższy, bo nowocześniejszy wariant – MPEG 4. Pierwsze, zasadnicze pytanie brzmi, kto tak naprawdę poniesie koszty tej zmiany i gdzie są one ukryte. Ale po kolei.
Zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami, najpóźniej 17 czerwca 2015 r. w naszym regionie musi nastąpić wyłączenie nadajników telewizji analogowej. Komisja Europejska zaleciła jednak, by kraje Unii Europejskiej zakończyły ten proces do roku 2012. W opublikowanym w czerwcu Planie wdrażania telewizji cyfrowej w Polsce, dokumencie opracowanym w ramach prac rządowego Międzyresortowego Zespołu do spraw Telewizji i Radiofonii Cyfrowej stwierdzono, że w Polsce nadawanie analogowe ma się zakończyć trochę później, dokładnie 31 lipca 2013 r. Pytań i wątpliwości związanych z cyfryzacją jest wiele, wymieńmy te najbardziej oczywiste. Z punktu widzenia konsumenta, czyli przeciętnego widza, istotna jest odpowiedź na pytanie, ile będzie go ten skok w nowoczesność kosztować i czy na pewno nie można tych kosztów obniżyć. Innymi słowy, kto skorzysta na cyfryzacji telewizji, czyli kto zarobi najwięcej, a kto do tego procesu dopłaci? Na pierwszy rzut oka wprowadzenie cyfryzacji telewizji naziemnej przynosi same korzyści.
Dla odbiorców to przede wszystkim zdecydowana poprawa jakości odbioru programów telewizyjnych, sygnał cyfrowy jest bardziej odporny na zakłócenia niż przestarzały sygnał analogowy. Zmiana nadawania to także bogatsza oferta programowa dla widzów, w miejsce dotychczasowych 4 ogólnopolskich kanałów (TVP1, TVP2, Polsat i TVP Info) może pojawić się teoretycznie nawet 28 programów o jakości takiej samej lub lepszej, tylko dzięki kompresji sygnałów, co właśnie mogą oglądać już poznaniacy, gdańszczanie i warszawiacy a na co w innych częściach kraju trzeba jeszcze poczekać, np. mieszkańcy Łodzi i Rzeszowa do kwietnia przyszłego roku, a Bydgoszczy, Krakowa, Katowic, czy Wrocławia aż do października 2011. Szczegółowy harmonogram uruchomień poszczególnych stacji nadawczych w Polsce zmienia się zresztą nieustannie, najbardziej aktualne dane na ten temat można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Komunikacji Elektronicznej: www.polskacyfrowa.org. Cyfryzacja to także możliwość odbierania dodatkowych treści – bardziej zaawansowanych niż telegazeta, jedyny „nośnik” dodatkowych informacji w nadawaniu analogowym. Przy nadawaniu cyfrowym za pomocą pilota będzie można przeglądać programy, korzystając z tzw. elektronicznego przewodnika po programach, zapoznawać się ze skróconymi informacjami o zawartych w ramówce filmach czy skrótach starszych odcinków seriali. To nie wszystko. Teoretycznie możliwy będzie także wybór i zmiana kamery, która śledzi widowisko np. sportowe, czy uzupełnianie własną treścią lub komentarzem oglądanej audycji. Docelowo możliwy będzie też wybór języka, w jakim chcemy oglądać program, oraz odbieranie programów w jakości HD (High Definition), czyli wysokiej rozdzielczości. Pięknie, ale poznajmy też odwrotną, jak zwykle mniej ładną, stronę medalu.
Druga strona medalu
Absolutnie nie chcę negować sensu zmiany telewizji analogowej na cyfrową. Postęp techniczny, rozwój technologii służy przecież człowiekowi, pozwala lepiej zrozumieć i zorganizować otaczający nas świat. Nigdy nie powinien jednak odbywać się kosztem najuboższych, a właśnie to przygotowało nasze państwo, zmuszając wszystkich, bez względu na dochody, do cyfrowej telewizyjnej rewolucji. Do jej zakończenia jest jednak jeszcze trochę czasu. Można więc znaleźć sposób na to, jak pomóc najuboższym. Tak by cyfrową telewizjąmogli się cieszyć wszyscy, a nie tylko wybrani.
ŹRÓDŁO: Przewodnik Katolicki nr 46/2010