Wywiad z Moysésem Azevedo, założycielem i moderatorem generalny Wspólnoty Shalom, obecnej w kilkunastu krajach na czterech kontynentach, skupiającej 4000 członków i około 40000 współpracowników.
Rozmawiała: Danuta Piekarz
W jaki sposób powstała Wspólnota? Czy mógłby Pan opisać nam jej początki? Jaką działalność prowadzi, czym się zajmuje?
Powstanie Wspólnoty wiąże się z moją osobistą historią. Urodziłem się w rodzinie o tradycji katolickiej, a jednak w okresie dojrzewania powoli oddaliłem się od Kościoła. Chciałem być szczęśliwy i szukałem każdej możliwej przyjemności, której życie mogło mi dostarczyć. Moje pierwsze znaczące zetknięcie się z osobą Jezusa miało miejsce podczas spotkania młodych zorganizowanego przez Archidiecezję Fortaleza (miasto, w którym się urodziłem). Miałem wówczas 16 lat. Dwa lata później, podczas Seminarium Życia w Duchu Świętym, w trakcie modlitwy w mojej intencji doświadczyłem „wylania Ducha Świętego”.
Razem z odkryciem Boga żywego zrodziła się we mnie także konieczność podzielenia się Nim, w sposób szczególny z młodymi, którzy tak jak ja poszukiwali szczęścia, ale nie wiedzieli, że ono ma imię i jest osobą: Jezusem Chrystusem. Przenikało mnie gwałtowne wezwanie do ewangelizowania, zwłaszcza młodych, a wśród nich szczególnie znajdujących się najdalej od Chrystusa i od Kościoła. Pytałem wówczas siebie samego: W jaki sposób mam wyjść na spotkanie tych znajdujących się daleko? Nie znajdowałem odpowiedzi. W tym czasie jednak – w roku 1980 – przybył z wizytą do mojego miasta Ojciec Święty Jan Paweł II. Kardynał Alojzy Lorsheider, arcybiskup Fortalezy, poprosił mnie, abym w imieniu młodzieży z naszej archidiecezji (która dziś liczy ponad dwa miliony wiernych) złożył Ojcu Świętemu podarunek. Uradowany i zaszczycony zapytałem, co mógłbym ofiarować Papieżowi. Kardynał odpowiedział: „Sam wybierz!”. Muszę przyznać, że ta odpowiedź mnie zmieszała. Zastanawiałem się: Co ja, dwudziestolatek, mógłbym ofiarować Ojcu Świętemu? Przyszła odpowiedź-natchnienie: poświęcić całe moje życie i młodość sprawie ewangelizacji młodych, mężczyzn i kobiet, którzy znajdują się daleko od Chrystusa i Kościoła. I tak się stało: 9 lipca 1980 r., u stóp Jana Pawła II, ofiarowałem moje życie i młodość Chrystusowi i Kościołowi. To był moment decydujący. Jan Paweł II dotknął mojego policzka, a jego spojrzenie przeszyło mnie na wylot. Przyjął list, w którym podpisałem akt ofiarowania całego mojego życia na rzecz młodych i na służbę Chrystusowi i Kościołowi. Kiedy odszedłem od Papieża, byłem przekonany, że coś wyjątkowego dokonało się we mnie. Dwa lata później narodziła się Katolicka Wspólnota Shalom. Powstawała w sposób prosty, ale oryginalny, poprzez pizzerię ewangelizacyjną dla młodych.
Dlaczego pomyśleliście akurat o pizzerii? Jak reagowali ludzie, jak została przyjęta ta inicjatywa?
Rozumowaliśmy w następujący sposób: młody człowiek, który nie przychodzi do Kościoła, nie uczestniczy we Mszy św. i nie akceptuje zaproszenia, aby dołączyć do grupy modlitewnej, z pewnością przyjmie jednak zaproszenie na pizzę, kanapkę czy też zechce napić się soku. Właśnie tam, w pizzerii ewangelizacyjnej, młodzież i inne przychodzące osoby spotykały się z nami, również młodymi, ale mającymi już doświadczenie Jezusa Chrystusa. Spotkanie stawało się okazją, aby świadczyć z radością i przekonaniem o naszej wierze. Wszystkie nazwy pizzy i kanapek zaczerpnęliśmy z Biblii i w ten sposób wprowadzaliśmy w ewangelizacyjny dialog. W przedniej części budynku znajdowała się pizzeria, z tyłu natomiast kaplica z wystawionym Najświętszym Sakramentem, adorowanym nieustannie przez członków grupy modlitewnej. Już w dniu inauguracji budynek pękał w szwach. Mnóstwo młodych, których do tej pory nigdy nie widzieliśmy, przybyło, aby zobaczyć to nowe miejsce. My, organizatorzy przedsięwzięcia, byliśmy trochę wystraszeni. Bez wcześniejszego przygotowania szliśmy między stoły, by dzielić się świadectwem życia. Przychodzący byli zachwyceni oryginalnością naszego pomysłu. Zaczęli nie tylko systematycznie nas odwiedzać, ale też zapraszali swoich przyjaciół i krewnych. W mgnieniu oka mieliśmy w pizzerii tłumy.
Z jednej strony pizzeria, z drugiej – adoracja Najświętszego Sakramentu… Nie wydawało się to wam połączeniem trochę „wybuchowym”?
Oczywiście! Wybuchowe w najgłębszym, duchowym sensie. Pomagaliśmy przejść od chleba materialnego do tego duchowego. I to było zdumiewające! Wielu młodych przychodziło bez jakichkolwiek zamiarów religijnych; kiedy widzieli menu z pizzą i kanapkami pełne nazw biblijnych, pytali: Co oznacza magnificat? Co to jest agape? Właśnie takich pytań oczekiwaliśmy, aby rozpocząć ewangelizację. Na każdym stole znajdował się zawsze egzemplarz Ewangelii. Z tego powodu dialog, rozpoczęty pomiędzy Słowem Bożym i kawałkiem pizzy, pomiędzy świadectwem życia i ciekawym pytaniem, wielu kończyło w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem, modląc się z nami. Ileż osób zostało przemienionych, i jeszcze dzisiaj jest przemienianych, mocą tego „wybuchowego” spotkania, umożliwionego przez samego wcielonego Boga! To On sam zechciał stać się nam jeszcze bliższy w chlebie, którym się karmimy.
Mógłby Pan powiedzieć nam o „drodze” młodych ludzi, których spotykacie? Ktoś przychodzi do pizzerii – i co potem? Kiedy zdołacie już przekonać (czy też „zewangelizować”) młodego człowieka, co się dzieje później? Co proponujecie, jaką formację?
W następstwie pierwszego spotkania, podczas którego świadczymy i głosimy osobę Jezusa, modlimy się za tego młodego człowieka i zapraszamy go na drogę formacji opartej na Słowie Bożym, modlitwie, życiu liturgicznym i sakramentalnym Kościoła. W ten sposób osoba jest wprowadzona w to, co nazywamy „drogą pokoju”. Młody człowiek uczestniczy w spotkaniach grupy modlitewnej: co tydzień ma miejsce godzina formacji i godzina wspólnotowej modlitwy. Praca rozpoczyna się od kerygmatu, przechodzi przez modlitwę wstawienniczą, którą nazywamy wylaniem Ducha Świętego, i postępuje w pogłębianiu wiary i życia sakramentalnego. Dążymy do całościowej katechizacji osoby. Ta droga, bazująca na Słowie Bożym i na Magisterium Kościoła, jest ukierunkowana na formację intelektu i serca. Oznacza to, że treść nie jest jedynie informacją, ale każdy odbywa codzienną drogę modlitwy, pogłębiając w życiu to, co odkrywa w grupie. Ponadto każdemu młodemu człowiekowi towarzyszy osobiście ktoś bardziej zaawansowany w wierze. Celem drogi jest uformowanie w młodych ludziach silnej wiary i zdolności odważnego świadczenia o Jezusie Chrystusie w dzisiejszym świecie. W określonym momencie tej drogi stawiamy również pytanie o powołanie, zapraszając do poszukiwania – w klimacie duchowego rozeznawania – swojego stanu życia i miejsca w Kościele. Ci, którzy odczuwają takie powołanie, mogą podjąć kolejne kroki, bardziej angażujące w charyzmat Shalom, stając się członkami Wspólnoty Przymierza (pozostając przy dotychczasowych zajęciach i podejmując życie związane bardziej ze Wspólnotą) albo Wspólnoty Życia (poprzez życie wspólne poświęcając się wyłącznie modlitwie i misji).
Dalszą część wywiadu można przeczytać w Głosie Karmelu nr (31) 1/2010.