Autor: Ks. Jakub Kozak, wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Siedlcach
Zamieszanie, jakie czynił Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki nie mogło pozostać bez echa. Z jednej strony nie można było uniknąć szykan ze strony władz komunistycznych z drugiej zaś nie wyobrażamy sobie, by duszpasterz z tak konkretną wizją nie napotkał w Kościele osób, które w niej odczytają konkretną wskazówkę i uczynią własną drogą podążania za Panem. Zanim za Testamentem Ojca rozważymy ten szczególny dar w Ruchu jakim jest Instytut Niepokalanej Matki Kościoła uczyńmy refleksję nad rolą charyzmatów w Kościele i rolą ruchów we wspólnocie. Jest to o tyle istotne, by właściwie rozumieć bogactwo wszelkiego rodzaju wspólnot i zasadę ich właściwego funkcjonowania.
Jezusowe wołanie wymaga osobistej odpowiedzi, konkretnego czynu. Apostołowie – zostawili wszystko i natychmiast poszli za Nim (zob. Mt 4, 18-22).Nie wszyscy jednak potrafili zrezygnować z przywiązania do świata (zob. Mk 10, 17-22). Uzdrowiony Gerazeńczyk otrzymał zaś od Jezusa nie tyle zgodę na chodzenie za Panem, lecz nakaz, by pozostał wśród swoich i opowiadał o wszystkim co go spotkało (zob. Mk 5, 1-20). Zapewne gorliwie wypełnił to zadanie. Widzimy zresztą niejednokrotnie, że szybkie rozgłaszanie wszystkiego, co Jezus czynił przychodziło świadkom wydarzeń bardzo szybko. Postawa Jezusa Mistrza i Jego uczniów jest modelem całej wspólnoty Kościoła. Każdy w inny sposób głosi Dobrą Nowinę. Tak się uczyliśmy prawd wiary od Rodziców, Babć i Dziadków. Później pojawia się szkoła, katecheci, grupy towarzyskie. Tak dokonuje się przedziwne prowadzenie drogami wiary. Wspomnieć wystarczy chociażby św. Jana Bosco i św. Dominika Savio.
Niewiasty, które dały początek Instytutowi po prostu rozpoznały swoje życie duchowe w tym, co ks. Franciszek odkrył i nazwał charyzmatem „Światło-Życie”. Charyzmat zawsze jest czymś co służy zbudowaniu i jest elementem wspomagającym osobową relację z Bogiem, bądź do niej prowadzący. Sam w sobie charyzmat nie jest przedmiotem wiary, nie jest i nie może być dogmatem. Dogmatyzacja jakiejkolwiek grupy jako wyczerpanie w niej pojęcia Kościoła to prosty krok do uczynienia z niej sekty. Zasadą życia i istnienia różnorakich form wspólnotowych w Kościele jest communio – różne wspólnoty złączone przez wiarę w Jednego Pana Jezusa Chrystusa i umacniana Jego Ciałem i Słowem. Już do wspólnoty w Koryncie, gdzie Apostoł Narodów głosił Jezusa, skierował sam ostre słowa: Myślę o tym, co każdy z was mówi: Ja jestem Pawła a ja Apollosa; ja jestem Kefasa a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? (1 Kor 1, 12-13). Nie ma Kościoła przedpoborowego i posoborowego, nie ma kościoła Blachnickiego i kościoła innych wspólnot – Chiary Lubich czy Kiko Arguello. Kościół jest Jezusa. W Jego bliskości znajdzie się każdy człowiek i każda wspólnota. Każdy ma przy Nim swoje miejsce. Te słowa piszę w pełni świadomości, że i dziś różnie ocenia się nie tylko ks. Franciszka Blachnickiego czy kogokolwiek z inspiratorów wspólnot w Kościele. Do tego też wniosku prowadzi nas obecny czas Kościoła. Wydaje się, że wypaczone staje się pojęcie charyzmatu jako formuły zamykającej w jakimś ekskluzywnym gronie, podczas gdy charyzmat przeżyty we wspólnocie jest podarowany nie konkretnej wspólnocie, ale całemu Kościołowi. Jest on w swojej istocie motywem proegzystencji danej małej wspólnoty. Nie ma również żadnej władzy nad charyzmatami poza planem Bożym. Charyzmat odkrywa i posługuje dla całego Kościoła. Jeśli ktokolwiek zaczyna w zarządzać charyzmatem to mamy do czynienia z trudną i groźną pokusą.
Powróćmy w naszych rozważaniach do Testamentu Sługi Bożego. Gdy pośród darów powierzonych mu przez Boga wymienia dar wówczas jeszcze Wspólnoty Niepokalanej Matki Kościoła, dziś już Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła pisze o nim bardzo osobiste i mocne słowa: Jest to dar tak wielki, że postawiłbym go – jeżeli chodzi o znaczenie dla mojego życia – obok daru drugiego – charyzmatu Ruchu Światło-Życie. Zresztą jednego od drugiego nie można oddzielić. Tej właśnie wspólnocie powierza cały Testament, jej zawdzięcza wielkie wsparcie, pociechę, pomoc. Wspólnota ta towarzyszyła drodze mojego życia jak dobry Anioł Stróż! – czytamy dalej w Testamencie.
Początki tak bliskiej więzi Ks. Blachnickiego z Instytutem rozpoczęły się bardzo zwyczajnie. Z wizji przywiezionej z pobytu w Niepokalanowie Ks. Franciszek chciał uczynić jego Śląską wersję. Potrzebował do tego współpracowników. Polecone przez biskupa zadania w Kurii pozwoliły Ks. Blachnickiemu na tworzenie według swojej wizji konkretnych obszarów duszpasterskich. Tak powstał Ośrodek Katechetyczny, który z czasem posłużył również jako centrala Krucjaty Wstrzemięźliwości. Zaproszone do współpracy osoby zaczęły funkcjonować na dwa sposoby: współpracy bądź całkowitego wejścia w życie poświęcone Bogu – jak wspomina o tym Zuzanna Podlewska, jedna z sześciu pierwszych członkiń Instytutu. Praktyczny Zespół Niepokalanej oprócz dzieła miał się przerodzić w powołanie. 24 maja 1958 roku uważany jest za dzień powstania wspólnoty. Złożone zostały tego dnia na ręce bpa Huberta Bednorza pisma z prośbą o zgodę na realizacje odkrywanego powołania. W czerwcu 1960 roku złożone zostały pierwsze śluby Zespołu Niepokalanej.
Instytuty Świeckie Życia Konsekrowanego zostały zatwierdzone przez papieża Piusa XII w 1947 roku a cytowanej wyżej Zuzannie Podlewskiej niecałe 10 lat później zaproponował taką formę. Jest to poniekąd świadectwo jasnej wizji Kościoła w całej rozciągłości darów i form życia, w której było miejsce i zadanie dla każdego. Ks. Franciszek sam uważał, że zaistnienie Zespołu Niepokalanej i posługa ojca duchowego wobec członkiń Zespołu były dla niego czymś rozwijającym. Jak każda posługa i dzieło w Kościele stało się to motorem rozwoju duchowego i osobistego. Podjęcie wyzwania może zaowocować za każdym razem zaskakującym skutkiem.
Jeśli myślimy o Ruchu Światło-Życie dziś lokalizujemy go w Krościenku nad Dunajcem. Warto zwrócić uwagę na fakt, że początki ośrodka Ruchu w tym właśnie miejscu mają związek właśnie z Zespołem Niepokalanej. Gdy Krucjata Wstrzemięźliwości została rozwiązana w swoim dotychczasowym sposobie funkcjonowania zaistniała potrzeba przeorganizowania życia oddanego temu dziełu Zespołowi. Przez Kraków członkinie docierają do Krościenka, gdzie ponad trzy lata zamieszkują na zapleczu Kaplicy Dobrego Pasterza. Często odwiedzał je ks. Blachnicki by prowadzić tam formację Zespołu, ale to przyjeżdżanie zaowocowało w 1964 roku decyzją o stworzeniu w Krościenku centrum potrzebnego dla obsługi dzieła odradzających się z nową energią rekolekcji oazowych. Samo tworzenie tego miejsca jest osobną dość interesującą historią zaufania Bożej Opatrzności, jakie było bardzo obecne z sercu ks. Blachnickiego.
Zespół Niepokalanej w dwudziestopięciolecie został przez samego Założyciela nazwany Wspólnotą Niepokalanej Matki Kościoła. Jako Instytut Świecki Życia Konsekrowanego zaistniał dopiero po śmierci Ojca. Jednak nie wyczerpuje on wizji ks. Blachnickiego o życiu konsekrowanym w Ruchu. Pragnął kapłanów i mężczyzn, którzy podejmą dar konsekracji. Dziś owocem tego jest istniejąca Unia Kapłanów Chrystusa Sługi. Istniała również próba zainicjowania męskiej wspólnoty Życia Konsekrowanego – Wspólnota Chrystusa Sługi.
Pytania do refleksji:
- Z Kościoła biorę, czy Kościołowi ofiaruję? Żyję dla? Czy moje życie jest proegzystencją? Zastanowię się na konkretnych przykładach.
- Wspólnota Kościoła – jakie jest moje miejsce w Kościele? Co jest moim charyzmatem? Czy poszukuję go? Czy podążam za nim?
- Relacje duszpasterskie: Czy mam kierownika duchowego? Czy mam stałego spowiednika? Kto mnie prowadzi? Codziennie medytowane Słowo Boże, Sakramenty czy poruszenia od przypadku do przypadku?
- Czy jestem Apostołem Jezusa w codzienności? Czy mam świadomość, że życie chrześcijańskie każdego człowieka jest byciem zaczynem dla świata, który potrzebuje Ewangelii przeżywanej w życiu konkretnych osób – świadectwa?