Obchodziliśmy w tym roku po raz drugi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. O reakcji Polaków na tę inicjatywę oraz o sytuacji prześladowanego Kościoła opowie nam dr Tomasz M. Korczyński: socjolog, metodolog, webmaster, pracownik polskiej sekcji Pomoc Kościołowi w Potrzebie zajmujący się serwisem informacyjnym organizacji oraz wykładowca w Instytucie Socjologii UKSW, z którym rozmawiała Maria Rachel Cimińska.
Maria : Minął już dzień poświęcony solidarności z Kościołem prześladowanym, który miał miejsce 14 listopada 2010 r. Tematem przewodnim był „Irak”. Dlaczego w tym roku została poruszona sytuacja chrześcijan w Iraku?
Tomasz M. Korczyński: Ponieważ chrześcijanie, mówiąc wprost, są eksterminowani przez islamskich terrorystów. Politycy tego kraju są nieudolni i obojętni w niesieniu pomocy swoim obywatelom. Waszyngton i żołnierze amerykańscy swoją wojną właściwie dopełnili losu wspólnoty chrześcijańskiej, jednej z najstarszej, starożytnej kolebki chrześcijaństwa na świecie. Obecna tu od samego początku powstania chrześcijaństwa a Irak popadając w chaos, najbardziej zagraża właśnie mniejszości chrześcijańskiej. Kościół Jezusa Chrystusa znika na naszych oczach z Ziemi Świętej, przestrzegał przed tym Jan Paweł II, który apelował, zabiegał, błagał, jak wszyscy pamiętamy, żeby powstrzymać ten absurdalny i niepotrzebny przelew krwi. Nie posłuchano go.
Maria : Czy widać zainteresowanie tematem wśród Polaków tym dniem, w postaci odwiedzających stronę organizacji lub zorganizowanymi czuwaniami? Jeżeli tak, w jaki sposób Polacy je okazywali?
Tomasz M. Korczyński: Na pewno jest większe zainteresowanie i zaangażowanie polskich chrześcijan niż w ubiegłym roku. Zarówno mediów, jak i samych Polaków. Szczególnie cieszy zaangażowanie lokalnych środowisk, mediów katolickich, związanych z codziennym życiem parafialnym. 14 listopada Benedykt XVI podczas modlitwy Anioł Pański podziękował Polakom za zaangażowanie w obchodzeniu Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Tutaj ogromne wsparcie PKWP otrzymuje od biskupów polskich, kapłanów, parafian. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni, to budujące zaangażowanie uskrzydla naszą organizację, inspiruje i zachęca do większego wysiłku na rzecz prześladowanego Kościoła.
Maria : Parafie otrzymały materiały, które miały ułatwić księżom przeprowadzenie Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym w swych kościołach i w parafiach podczas niedzielnych Mszy. Czy osobom świeckim zostały także udostępnione pomoce, oprócz wiedzy, którą mogli zyskać na niedzielnej Mszy? Gdzie jeszcze więcej można dowiedzieć się o Waszych akcjach i kampaniach?
Tomasz M. Korczyński: Materiały rozesłaliśmy do wszystkich parafii w Polsce oraz przesłaliśmy wszystkim zainteresowanym tym tematem. Oczywiście na naszej stronie internetowej www.pkwp.org są one także dostępne i w naszych publikacjach. Tam można znaleźć aktualne informacje na temat, nie tylko Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym, który jest tylko fragmentem, istotnym, ale jednak stanowiącym część szerokiej działalności Pomocy Kościołowi w Potrzebie w Polsce i na świecie. Innym obszarem naszej wymiany informacji jest bezpłatny Biuletyn, regularnie wydawany przez PKWP, Kalendarz Modlitw, Czuwania Modlitewne.
Maria : W najnowszym raporcie „Prześladowani i zapomniani” napisaliście, że w 2005 roku nastąpiła zmiana konstytucji w Iraku, która podporządkowana została zasadom Koranu. Czy od tamtego czasu nastąpiły zmiany w konstytucji? W jaki sposób wpłynęło to na życie chrześcijan w tym kraju?
Tomasz M. Korczyński: Po 5 latach sytuacja chrześcijan stała się jeszcze gorsza. Politycy chcąc się przypodobać opinii publicznej nie reagują na nędzę egzystencjalną w jakiej zostali zanurzeni katolicy, chaldejczycy, prawosławni i protestanci z Iraku. Wynika to z lęku polityków przed ekstremistami. Mówią chrześcijanom wprost: „Nie pomożemy wam, musicie sobie radzić sami”. Chrześcijanie nie zaczną w odwecie, wysadzać meczetów, nie będą tworzyć uzbrojonych bojówek dokonujących egzekucji, zasada Jezusa Chrystusa jest tu przestrzegana: „Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”. Poza tym obecny w Polsce w dniach od 8 do 18 listopada abp Louis Sako, ordynariusz diecezji Kirkuk powiedział nam, że pomimo faktu, że Kościół Chrystusa to jednocześnie Kościół męczenników, to jednak dla chrześcijan ze Wschodu męczeństwo to charyzmat, z którego są oni dumni. Dla nas, ludzi okcydentu, przyzwyczajonych do wygody, sytości, konsumpcji, to zdumiewające wyznanie.
Maria : Co sprawiło, że powstała Wasza organizacja? Jakie są jej korzenie, cele?
Tomasz M. Korczyński: Pomoc Kościołowi w Potrzebie powstała w grudniu 1947 r. Została założona przez o. Werenfrieda van Straaten, holenderskiego norbertanina, który przejęty losem uchodźców niemieckich wdrożył odważnie i po chrześcijańsku zasadę: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, także swoich wrogów. Przypomnę, kraje Beneluksu, w tym Holandię; były pod okupacją hitlerowską i pomaganie niemieckim uchodźcom po wojnie graniczyło z heroizmem, i nie było poprawne politycznie. Ale chrześcijanie przekraczają granice populizmu i poprawności politycznej. Jesteśmy organizacją międzynarodową, a to oznacza aktualnie działalność w 17 krajach na świecie, w Europie, Ameryce Północnej, Ameryce Łacińskiej, w Australii. Jesteśmy organizacją katolicką, podlegającą bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, odpowiadamy przed Papieżem i Kongregacją ds. Duchowieństwa. W ciągu lat Werenfried zaangażował się w wiele cudownych projektów, które rzeczywiście były cudem. Zwalczał biedę w Ameryce Łacińskiej, wspierał od 1957 r. Kościół w Polsce w latach reżimu komunistycznego. Obecnie, po apelu i prośbie skierowanej do nas przez Ojca Świętego, naszymi priorytetowymi dziełami jest wsparcie zanikającego Kościoła na Bliskim Wschodzie, i ubogiego Kościoła w Afryce. Polska sekcja PKWP działa formalnie w Polsce od stycznia 2006 r. Od tego czasu zrealizowaliśmy kilkanaście ważnych projektów i kampanii, np.: „SOS dla Ziemi Świętej”, „Szkoła Marzeń dla Czadu”, „Exodus z Iraku”, „Trzęsienie ziemi na Haiti”, „Wychowywać aby ocalić”, „Mazowsze dla Kaukazu”, czy „Znicz Wiary”.
Maria : Czy społeczność międzynarodowa reaguje na Wasze apele?
Tomasz M. Korczyński: Myślę, że społeczność międzynarodowa, reprezentowana m.in. przez ONZ czy Unię Europejską albo nie reaguje wcale, albo reaguje żenująco sporadycznie na apele środowisk reprezentowanych przez chrześcijan, żeby wspomnieć tylko ostatni raport ONZ na temat nietolerancji. Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ, abp Chullikatt wyraził konsternację Watykanu w związku z raportem, w którym ani słowem nie zająknięto się na temat tragicznej sytuacji chrześcijan na świecie. To doprawdy hańba. Polscy politycy, np. premier, jeżdżą do Indii i Wietnamu i swoją obecnością legitymizują prześladowania chrześcijan. Nie dość, że nie wstawiają się za nimi, to w ogóle o nich nie wspominają. To wstyd. Dla nas, działaczy na rzecz praw człowieka, ale przede wszystkim dla bohaterów walczących np. w Wietnamie z dyktaturą komunistyczną, to jak policzek w twarz. Polska jest symbolem walki z komunizmem, symbolem „Solidarności” i tak jest postrzegana przez uciskanych. Dlatego tak ważne, aby politycy polscy wykorzystywali tę siłę ducha, a nie, aby jej zaprzeczali i ją podważali. Pieniądze i biznes to nie wszystko.
Maria : Czy Dni solidarności z Kościołem w Potrzebie mają miejsce także w innych krajach?
Tomasz M. Korczyński: Jest to wyłącznie inicjatywa biskupów polskich oraz Pomocy Kościołowi w Potrzebie, sekcji polskiej. Oczywiście mają miejsce czuwania modlitewne, czy dni skupienia również i w innych krajach, gdzie PKWP ma swoje siedziby, ale Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym jest polskim dziełem, niezwykle cennym i budującym, dziełem Kościoła w Polsce, z którego należy być dumnym.
Maria : Czy Czuwania Modlitewne PKWP mają miejsce tylko w Warszawie?
Tomasz M. Korczyński: Czuwania Modlitewne, organizowane każdego 14 dnia miesiąca obrały swoim patronem bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Nie ma chyba wspanialszego orędownika-bohatera prześladowanych. Czuwania Modlitewne mają w swej idei założycielskiej poszerzać stopniowo swój zasięg. Są już pierwsze wspólnoty, które zadeklarowały, że będą modlić się w różnych częściach Polski w tym właśnie dniu. Niemniej, na razie, zrąb inicjatywy skupiony jest na Warszawie, głównie ze względów logistycznych. Trudno przemieszczać się z naszymi gośćmi po Polsce w ciągu jednego dnia. Ponieważ Kościół Chrystusa jest rzeczywistością bez ograniczeń, wierzymy, że Czuwania Modlitewne rozrosną się do potężnego ruchu chrześcijańskiego ogarniającego całą Polskę i skupiającego wokół siebie liczne środowiska zatroskane losem prześladowanych. Chcemy, aby potencjalny Ruch Obrony Chrześcijaństwa PKWP organizował petycje, marsze światła, marsze milczenia, czuwania modlitewne, występował w obronie wartości chrześcijańskich, konkretnych osób ( Kampania „Więźniowie w Iranie” lub „Pakistan potrzebuje Chusty św. Weroniki”). Potrzeba modlitwy jest bowiem ogromna, zważywszy na zasięg prześladowań chrześcijaństwa i tych strasznych liczb współczesnych męczenników. O. Werenfried van Straaten mówił: „Nasi prześladowani Siostry i Bracia są elitą Kościoła. Solidarność z nimi jest sprawą honoru”.
Maria : Jakie wymierne owoce przyniósł ubiegłoroczny Dzień Poświęcony Kościołowi w Potrzebie?
Tomasz M. Korczyński: W Indiach odnotowujemy w ciągu kolejnych lat ożywienie religijne, jest coraz więcej nawróceń, coraz więcej chrztów. Kościół męczenników, z punktu widzenia ludzkiego, to paradoks, męczennicy są rzeczywiście zasiewem chrześcijaństwa. Pomagamy odbudowywać zniszczone struktury Kościoła w stanie Orisa. W 2009 roku nasza organizacja przekazała na projekty w Indiach ponad 14 milionów złotych. Ale tego wymagała sytuacja i potrzeba chwili, Kościół został zniszczony od korzeni, całkowicie. Hordy barbarzyńców paliły, mordowały, gwałciły, katowały wiernych w wielu stanach tego ogromnego kraju. Po traumie, zawierusze, która wygnała z domów 70 tysięcy ludzi, należało rozpocząć żmudne odbudowywanie, zachęcić chrześcijan do powrotu. Wspieramy w tym kapłanów, siostry zakonne, którzy bohatersko, odważnie powracają i służą ludziom w ich codziennym zmaganiu się z trudnościami.
Maria : Rok temu przypomnieliście Polsce, o chrześcijanach w Indiach. Jak obecnie wygląda sytuacja w Indiach czy też Pakistanie?
Tomasz M. Korczyński: Jest ona wciąż tragiczna. To Kościół mniejszości, w państwie rządzonym w wielu miejscach przez fundamentalistów. W Indiach, które są państwem federacyjnym, każdy stan, niezależnie od rządu centralnego posiada swoje własne prawa i rządzi się sam. Najgorsza sytuacja chrześcijan ma miejsce w takich stanach jak Madhya Pradesh, Orisa, Karnataka, w coraz większej ilości stanów wprowadzane jest tzw. prawo antynawróceniowe, które zabrania hinduistom konwersji na chrześcijaństwo. Z coraz większym zaniepokojeniem obserwujemy rozwój fundamentalizmu islamskiego w Pakistanie. Tu już nawet trudno mówić o terrorystach, ale o prześladowaniach organizowanych w świetle obowiązującego prawa. Przypomnę tylko, że zgodnie z art. 295 b i art. 295 c kodeksu karnego, znieważenie Koranu lub znieważenie osoby Mahometa wiąże się, odpowiednio z karą dożywocia oraz karą śmierci. To niesprawiedliwe prawo antybluźniercze, prawo sekciarskie, fundamentalistyczne, jest często wykorzystywane na co dzień, aby pozbyć się niewygodnych chrześcijan. Zabrać im nieruchomość, zemścić się, okraść, znieważyć, porwać córkę, żonę, zmusić do konwersji. Wystarczy dwóch muzułmańskich, męskich świadków i sprawa staje przed sądem. Zachęcam w tym miejscu Polaków do podpisywania petycji pod naszym apelem do pani ambasador Pakistanu w Polsce, domagającej się zmiany tego niesprawiedliwego prawa.
Maria : Czy zbieracie fundusze pieniężne, ubrania czy też żywność dla chrześcijan w krajach, gdzie są oni prześladowani?
Tomasz M. Korczyński: Nasza podstawowa zasada to precyzyjny przekaz pieniędzy na konkretny i istotny projekt. Wiele pieniędzy przekazywanych przez ONZ znika bezpowrotnie na kontach dyktatorów, takich jak na przykład sudański ludobójca Al-Bashir, czy generałów junty wojskowej w Birmie. Tego chcemy uniknąć. Z tego powodu kierujemy się zasadą, że projekty zaakceptowane przez gospodarza, czyli przez biskupa miejsca, otrzymują także i naszą akceptację, a przekaz środków następuje właściwie natychmiast, bezpośrednio do niego. Przekazujemy pieniądze na bardzo konkretne projekty związane z odbudową i restauracją kościołów, szkół, centrów edukacyjnych, wspieraniem ubogich kapłanów w krajach prześladowań, w krajach nędzy egzystencjalnej. Oczekujemy również wyraźnych i jednoznacznych rezultatów. Wspieramy również ofiary katastrof naturalnych, np. na Haiti, w Chile, ofiary wypędzeń, jak w Indiach, w Iraku, tu szczególnie troszczymy się o uchodźców z obozów w Syrii, w Autonomii Kurdystanu, wspomagamy ubogie rodziny chrześcijańskie w Betlejem. Dystrybuujemy Biblie dla dzieci, które nigdy nie miały w swoich rączkach książki, i wiele innych projektów, o których można poczytać, czy to w naszych Biuletynach, czy to na naszej stronie internetowej.
Maria : Na czym polega prześladowanie chrześcijan w Europie? Jeżeli tak, to jaką ma formę?
Tomasz M. Korczyński: W Europie nie dochodzi oczywiście do krwawych prześladowań, ale odnotowujemy coraz większą chrystianofobię w przestrzeni publicznej, medialnej. Zacznę jednak od mocniejszych akcentów i wspomnę o takich miejscach w Europie, w których bycie katolikiem, protestantem, czy prawosławnym wiąże się z realnymi zagrożeniami w postaci mobbingu, więzienia, ale też z atakami fizycznymi, jak pobicia, napady. To Białoruś, Albania, Kosowo, Bośnia i Hercegowina. Niektórzy politycy wprowadzają już Turcję do Europy, gdzie sytuacja chrześcijan jest naprawdę tragiczna. Kościół katolicki nie ma tu osobowości prawnej, nie może realizować swojego podstawowego celu, czyli głoszenia Dobrej Nowiny, nie ma prawa budować kościołów, odbudowywać starożytnych świątyń, które pamiętają pierwsze wspólnoty chrześcijańskie (przypomnę, że chrześcijaństwo było tu przed islamem). To owe ekstremum „europejskie”. Oczywiście Turcja to bezdyskusyjnie kraj azjatycki, geograficznie, kulturowo, religijnie, historycznie, ale ponieważ trwa dyskusja nad wejściem Turcji do Unii Europejskiej, to też należy powiedzieć o narastającym fundamentalizmie islamskim i nacjonalistycznym, w każdym razie antykatolickim w tym kraju. Poza tym, społeczeństwo tureckie ma bardzo złą opinię na temat chrześcijaństwa i chrześcijan w ogóle. Natomiast co do Europy, oprócz wymienionych państw, również w świecie okcydentu coraz trudniej być chrześcijaninem, symbole i wartości chrześcijańskie są powszechnie wyśmiewane i obrażane. Osoba Jezusa Chrystusa jest wyszydzana, krzyż znieważany. Przede wszystkim w takich krajach jak Szwecja, Hiszpania, Holandia, Belgia, a w końcu i może przede wszystkim Wielka Brytania. Osoby, które przyznają się do wartości chrześcijańskich, muszą się liczyć z dyskryminacją w pracy, a nawet zwolnieniami, są dyskryminowani przez niewierzących sąsiadów, marginalizowani w przestrzeni administracyjno-sądowniczej. Co jakiś czas dochodzą do nas doniesienia medialne na temat wyrzucania z pracy chrześcijan, ponieważ np. nie mogli pozwolić, będąc w zgodzie z własnym sumieniem chrześcijańskim, na prowadzenie jako urzędnicy procesu adopcyjnego dla par homoseksualnych albo nie chcieli zdjąć w pracy krzyżyków ze swojej szyi. Szczególnie brutalnym atakiem na chrześcijaństwo była decyzja tak zwanego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który orzekł, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolności religijnej uczniów”. Takich wydarzeń będzie niestety coraz więcej. Zapoczątkowały to m.in. wydarzenia odsunięcia kandydatury na komisarza Komisji Europejskiej, za poglądy chrześcijańskie, prof. Buttiglione, a także słynny proces pastora Greena w Szwecji, gdy został skazany prawomocnym wyrokiem na karę więzienia za głoszenie rzekomo nietolerancyjnych i obrażających godność ludzką haseł, że akty homoseksualne to grzech. A przecież pastor Green cytował tylko Pismo św. Warto też wspomnieć, że odnotowuje się poważny problem w samej wspólnocie muzułmańskiej zamieszkującej Europę Zachodnią, gdzie konwertyci z islamu na chrześcijaństwo są prześladowani i muszą się często ratować ucieczką przed zemstą rodową.
Maria : W jaki sposób można wesprzeć prześladowany Kościół?
Tomasz M. Korczyński: Pomoc Kościołowi w Potrzebie jest ambasadorem uciskanych, poniżanych, prześladowanych chrześcijan. Jesteśmy ich głosem, głosem tych, którzy mają zakneblowane usta. Kroczymy zasadą trzech kroków: informacja, modlitwa, wsparcie finansowe. Na naszej stronie omawiamy każdy z tych kroków. Zachęcam do włączenia się do inicjatywy „Kalendarz Modlitw”, do zapisywania się do newslettera, każdego tygodnia modlimy się i informujemy o innym państwie, w którym łamane jest podstawowe prawo człowieka do wolności religijnej i sumienia (zgodnie z art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ). Ponadto prezentujemy aktualne kampanie, projekty, które można wesprzeć finansowo.
Maria : Gdzie szukać literatury, czasopism bieżących informacji o sytuacji chrześcijan w prześladowanych krajach? Czy mogę prosić o podanie tytułów wartościowszych pozycji książkowych, które sprawią, że czytelnicy portalu sięgną i zgłębią i zaczną troszczyć się o Kościół prześladowany?
Tomasz M. Korczyński: Zachęcam do czytania Biblii, tam temat prześladowań jest poruszany niezwykle często. Proponuję także nasze publikacje, raporty na temat aktualnej sytuacji chrześcijan w świecie, śledzenie newsów na naszej stronie. Również w mojej książce „Młodzi w dialogu z Papieżem” jest sporo wiadomości i źródeł na temat współczesnych prześladowań. W każdej z tych publikacji są odnośniki, drogowskazy do dalszych poszukiwań, do czego oczywiście zachęcam. Jeżeli my, chrześcijanie nie będziemy interesować się losem naszych sióstr i braci z cierpiącego Kościoła, to kto będzie? Prześladowani potrzebują naszego głosu, oni go nie mają. Więc my nim bądźmy, razem.
Dziękuję za rozmowę
COPYRIGHT BY SANCTI