
Wyraźnie widać, że polskie społeczeństwo zbyt mocno się już podzieliło, by taki apel odniósł zamierzony skutek. Podejście do smoleńskiej rocznicy będzie nas różnić przez lata. I trzeba wyraźnie powiedzieć, że politycy nie zrobili nic, aby coś tu zmienić, wręcz odwrotnie – obie strony okopały się na swoich pozycjach, jakby to była wojna totalna. Choć nie mam wątpliwości, że zdecydowanie mocniej powinni uderzyć się w piersi ci, którzy mają teraz realny wpływ na państwo w jego różnych wymiarach.
Mija rok, a wciąż niewyjaśnione są przyczyny katastrofy. Oliwy do ognia dolewają polityczne w swoim wymiarze decyzje, jak wykluczenie przez prokuratorów zamachu, jak „gaszenie pamięci” przez straż miejską czy odrzucenie propozycji stołecznych radnych PiS-u, by 10 kwietnia o 8.41 wstrzymać ruch uliczny i uruchomić syreny. To tak jakby powiedzieć części Polaków: darujcie sobie ten symbol, tę datę, tę rocznicę.
Nie da się odgórnie zadekretować braku pamięci o kimkolwiek czy czymkolwiek. Wręcz odwrotnie. Dzięki świadomości ofiary powstańców z 1944 roku mogliśmy, jak uważa Jarosław Marek Rymkiewicz, przetrwać PRL i powołać do istnienia Solidarność. Są mity, które nas niosą, scalają, pomagają przetrwać w trudnych momentach. Dziś niektórzy wyraźnie obawiają się powstania mitu Lecha Kaczyńskiego.
Czy taki mit się wytworzy, dowiemy się za kilka lat. Poznamy też wtedy, mam nadzieję, pełne skutki katastrofy smoleńskiej – i tej posmoleńskiej również, czyli wszystkiego, co narosło wokół śledztwa. Pęknięcie Polski dziś widać wyraźniej niż rok temu. Z jednej strony dostrzegalny jest kryzys zaufania do instytucji państwa, a z drugiej widać alienację części elit i osłabienie więzi społecznych. Wiele osób czuje się zlekceważonych w domaganiu się sprawiedliwości, ale są też i tacy, którzy bez żenady mówią o tych pierwszych nie inaczej niż „motłoch”. Jedni i drudzy powinni ustąpić, uderzyć się w piersi – choć jedni dwa razy mocniej, bo więcej od nich dziś zależy.
Nie unikniemy 10 kwietnia protestów i wieców. Ale jest jeszcze czas, aby nie został zaprzepaszczony duchowy wymiar tej rocznicy. Niech pamięć o ofiarach katastrofy obecna będzie przede wszystkim w modlitwie i na Mszach Świętych w ich intencji czy w naszych indywidualnych wspomnieniach. Wszyscy bez wyjątku zginęli pełniąc służbę dla kraju. Zasłużyli na nasz szacunek.