W tym roku Zgromadzenie Oblatów Maryi Niepokalanej przeżywa rocznicę śmierci założyciela i wraca do bogatych pokładów życia i nauczania św. Eugeniusza de Mazenod. Postać świętego przybliżył w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, o. Paweł Zając OMI m.in były misjonarz Arktyki Kanadyjskiej a obecnie wykładowca historii Kościoła.
Maria: Rok 2011 jest wyjątkowy dla waszego Zakonu, co jest tego przyczyną? Czy przygotowywane są z tej okazji jakieś szczególne spotkania?
O.Paweł Zając OMI: 21 maja 1861 roku zmarł nasz Założyciel, św. Eugeniusz de Mazenod, pierwszy przełożony generalny Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i biskup Marsylii. W bieżącym roku przypada więc 150. rocznica tej szczególnej chwili, która bardzo naznaczyła całą późniejszą historię i tradycję Zgromadzenia. Wystarczy tylko wspomnieć swoisty testament św. Eugeniusza, pozostawiony Oblatom tuż przed śmiercią: Zachowujcie między sobą miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz. Na pamiątkę ostatnich chwil życia Założyciela do dziś, każdego wieczoru, w oblackich scholastykatach (wyższych seminariach duchownych) śpiewa się Salve Regina – to podczas tej modlitwy zgromadzonych współbraci dobiegła końca ziemska droga św. Eugeniusza.
150 lat później świętujemy to wspomnienie w duchu paschalnej radości – śmierć świętego zawsze posiada to szczególne odniesienie do Paschy Pana. Wiele celebracji już za nami i to w wymiarze międzynarodowym całego Zgromadzenia. W Polsce każda oblacka parafia i wspólnota świętowały w dniu 21 maja, nieraz poprzedzając uroczystości kilkudniowymi przygotowaniami albo nawet rekolekcjami parafialnymi. Miały miejsce festyny, wystawy pod gołym niebem, koncerty, spotkania modlitewne itd.
28 i 29 października odbędzie się w Wyższym Seminarium Duchownym Oblatów w Obrze międzynarodowe sympozjum poświęcone historii i duchowości św. Eugeniusza, a także dzień wspólnej celebracji całej Polskiej Prowincji Oblatów, wraz ze wszystkimi współpracownikami i przyjaciółmi świeckimi, zaangażowanymi w rozmaite formy pomocy misjom i żyjącymi charyzmatem św. Eugeniusza.
Maria: 150-lecie to piękna data, powoli przybliżmy czytelnikom postać św. Eugeniusza. Z jakiej rodziny pochodził, czy otrzymał tam wychowanie religijne, które pobudziło go do utworzenia nowej rodziny zakonnej?
O.Paweł Zając OMI: Dzieciństwo Eugeniusz miał dość szczęśliwe. Urodził się w 1782 r. w zamożnej, szlacheckiej rodzinie w Aix-en-Provence. Wychowywany w pałacu przy głównej ulicy miasta, mógł liczyć na wszelkie przywileje swej klasy społecznej. Ten bezpieczny świat runął wraz z wybuchem rewolucji francuskiej. Ojciec ratował życie uciekając z Aix z końcem 1791 r. Wkrótce podążyła za nim rodzina. Rozpoczęli wieloletnią tułaczkę po Italii – Nicea, Turyn, Wenecja, Neapol, Palermo. W 1795 r. w Wenecji Eugeniusz przeżył tragedię rozłąki swych rodziców – matka wraz z córką – jedyną siostrą Eugeniusza – zdecydowała powrócić do Francji, by za cenę rozwodu z mężem – szlachcicem – ratować majątek wniesiony w posagu (pochodziła ze sfer zamożnej burżuazji prowansalskiej). Zatem choć tradycyjna religijność jego rodziny nie budzi wątpliwości, doświadczył on także szeregu zranień, które z pewnością naznaczyły jego drogę życia. Do Francji powrócił dopiero w 1802 r. (jego ojciec jeszcze później – małżeństwo nigdy nie zostało odbudowane). Przez następne kilka lat dokonywał się proces wielkiego zmagania duchowego, między ambicjami rodem z „tego świata”, a poszukiwaniem „czegoś więcej”, gdy zaspokajanie tych ambicji okazywało się nie dawać szczęścia. Prawdziwe spełnienie pragnień swego serca Eugeniusz odnalazł dopiero w całkowitym oddaniu się Chrystusowi, którego doświadczył, jako Zbawiciela w pewien Wielki Piątek, podczas adoracji krzyża. Była to kulminacja długich poszukiwań i swoistego procesu głębokiego „nawracania się”. Bez wiedzy swej matki, która już szukała dla niego bogatej narzeczonej, Eugeniusz wstąpił do seminarium duchownego św. Sulpicjusza w Paryżu.
Maria: Jak widzimy jego losy nie były proste, zwłaszcza dla młodzieńca, który dopiero się kształtował. Co przyczyniło się, że wybrał Seminarium, a nie małżeństwo?
O.Paweł Zając OMI: Kiedy serce człowieka jest tak spragnione miłości, że jedynie Bóg może na to pragnienie odpowiedzieć, wtedy nie ma już wątpliwości, jaką drogą iść przez życie należy. Eugeniusz zrozumiał, tak jak wieki przed nim zrozumiał to św. Augustyn, że jego serce będzie niespokojne, dopóki całkowicie nie otworzy się na Boga. Seminarium duchowne nie było więc dla niego jakąś ucieczką w obliczu niezrealizowanych ambicji i planów, ale właśnie stało się drogą do realizacji odtąd jedynej ambicji i planu Eugeniusza: żyć dla miłości, o tej miłości mówić, tę miłość dawać w sakramentach świętych, w słowie Bożym, poprzez misyjną wspólnotę.
Maria: Czy łatwo było utworzyć nową rodzinę zakonną? Co musiał zrobić, aby wypełnić wszelkie formalności?
O.Paweł Zając OMI: To także był proces – stopniowego dojrzewania do wartości życia wspólnotowego, następnie zakonnego. Eugeniusz został wyświęcony na księdza diecezjalnego. Nie chciał jednak stać się częścią tradycyjnych struktur parafialnych, które w jego rozumieniu nie obejmowały już bardzo wielu ludzi potrzebujących Ewangelii. Za przyzwoleniem władz diecezji zaczął wiele oryginalnych inicjatyw – pracę z młodzieżą, z więźniami, z jeńcami wojennymi. Bardzo szybko tak wyniszczył sobie zdrowie, że właściwie leżał już na łożu śmierci. Młodzież w Aix modliła się o jego uzdrowienie. Wraz z łaską zdrowia przyszła refleksja, że w pojedynkę nie można zrealizować śmiałych planów nowej ewangelizacji Francji. Eugeniusz pozyskał do współpracy kilku księży diecezjalnych i w 1816 r. założyli stowarzyszenie Misjonarzy Prowansji. Razem prowadzili pierwsze misje parafialne w najuboższych parafiach na prowincji. Te misje często stawały się nowym początkiem wspólnot chrześcijańskich, bardzo zniszczonych przez rewolucję francuską i rządy napoleońskie. To stowarzyszenie mogło działać początkowo tylko dzięki zgodzie władz diecezjalnych. Uzyskano ją stosunkowo łatwo, choć nie ukrywajmy – aktywność i pomysłowość młodych kapłanów zyskiwała im także wielu krytyków wśród innych duchownych, którzy może by woleli, aby wszystko było „po staremu”.
Maria: Czy szybko znalazł naśladowców? Co mu w tym pomogło?
O.Paweł Zając OMI: Najważniejszym z naśladowców był o. Henri Tempier, do którego Eugeniusz napisał płomienny list, opisując swe plany ewangelizacyjne. W natłoku emocji zapomniał ten list podpisać, ale Tempier i tak się zorientował, kto był nadawcą – wieść o dokonaniach kapłana-arystokraty, który z pasją oddawał się służbie ubogim docierała daleko poza granice Aix-en-Provence. Tym, co go skłoniło do przyjęcia zaproszenia do wspólnego podjęcia misji wśród najuboższych w okolicach Aix były czytelne intencje św. Eugeniusza oraz jego radykalizm. Pociągała bezwarunkowa miłość do Chrystusa oraz pragnienie docierania do tych, których nie obejmowały zwykłe struktury parafialne. Ale nie wszyscy byli gotowi na tego rodzaju radykalizm, dlatego szeregi Zgromadzenia rosły powoli. Przełomem było rozpoczęcie pracy na misjach zagranicznych – od 1841 Oblaci zajęli się ewangelizacją Kandy. Po 1841 r. dziesiątki młodych ludzi zaczęły szturmować bramy oblackich nowicjatów we Francji. Dodam, że jednym z pierwszych oblatów – towarzyszy św. Eugeniusza – był o. Hipolit Guibert, późniejszy kardynał i arcybiskup Paryża, budowniczy bazyliki Sacré Cœur na Montmartre, w której przez wiele lat duszpasterzami byli właśnie oblaci. Wśród naśladowców Eugeniusza znalazło się wielu wybitnych misjonarzy i kaznodziejów. Krótko przed śmiercią Założyciela oblaci stanęli na granicy Arktyki kanadyjskiej, co symbolicznie oznaczało dotarcie z Ewangelią „na krańce świata”.
Maria: W jaki sposób Zgromadzenie znalazło się na terenie Polski? Ile domów jest obecnie w Polsce ?
O.Paweł Zając OMI: Otóż z końcem XIX w. Oblaci stali się już Zgromadzeniem międzynarodowym. Mieli swe placówki w Kanadzie, Afryce Płd., na Cejlonie (Sri Lanka), we Francji, w Anglii i Irlandii, w Niemczech. Polska młodzież ze Śląska zaczęła zgłaszać się do szkół i seminariów prowadzonych przez Oblatów na pograniczu holendersko-niemieckim. Następie jako członkowie Prowincji Niemieckiej byli kierowani do pracy wśród polskich imigrantów i robotników w Kanadzie i w Niemczech. Odrodzenie polskiej niepodległości sprawiło, że grupa doświadczonych kapłanów-misjonarzy polskiego pochodzenia, zapragnęła przeszczepić oblacki charyzmat także na teren Polski. W 1919 r. kilku polskich Oblatów Maryi Niepokalanej rozpoczęło głoszenie kazań i rekolekcji w kościołach i parafiach Górnego Śląska. Był to okres plebiscytowy, a oni włączyli się do dzieła rozbudzania polskiego ducha narodowego i pogłębiania wiary katolickiej. Polska Prowincja została powołana do życia oficjalnie w 1925 r., ale jej geneza sięga roku 1920, kiedy to na terenie Polski powstała pierwsza wspólnota zależna wprost od administracji generalnej. W okresie dwudziestolecia międzywojennego Oblaci z Polski zaczęli wysyłać misjonarzy na krańce świata – do Północnej Kanady, na Cejlon i do Afryki; publikowali czasopismo misyjne i książki o tej tematyce; przemierzyli cały kraj głosząc rekolekcje parafialne; objęli troską duszpasterską nasze najstarsze narodowe sanktuarium na Świętym Krzyżu… To był prawdziwy „złoty okres” rozwoju dzieł oblackich w Polsce. W okresie II wojny światowej przypłacili to zaangażowanie życiem – wywiezieni i zamęczeni w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Obecnie w Polsce prowadzimy ok. 20 domów zakonnych, misyjnych i parafii, niemal w każdym zakątku kraju. Są wśród nich znane sanktuaria: Święty Krzyż, Kodeń i Markowice.
Maria: Jaki są główne założenia duszpasterskie ? Czy łatwo jest je wdrażać w życie?
O.Paweł Zając OMI: Naszym hasłem jest ewangeliczne: „Pan posłał mnie, abym głosił Ewangelię ubogim”. Oblaci z zasady imają się pokornych działań duszpasterskich – misje i rekolekcje parafialne, posługa w więzieniach, praca z młodzieżą. Nie jesteśmy z pewnością jedyni na tym polu, ale niewątpliwie św. Eugeniusz zostawił nam w spadku swego ducha, szczególnej wspólnotowości, rodzinności, koncentracji na Jezusie Chrystusie Zbawicielu, nie na sobie samym. Istotą naszego powołania jest służba nowej ewangelizacji. Wierzymy w piękno i świętość Kościoła, chcemy dla tego Kościoła żyć i pracować, bo w nim jest zbawienie. Wdrażanie w życie tych założeń z pewnością nie jest łatwe, ponieważ domaga się radykalizmu i odwagi przekraczania granic. Struktura daje poczucie bezpieczeństwa, ale poza nią pozostają rzesze ludzi, którzy są także kochani i zbawieni przez Jezusa. Oblat ma być naśladowcą Apostołów – przywracać doświadczenie entuzjazmu pierwszych uczniów Jezusa.
Maria: Czy jako Zakon posiadacie oddzielne seminarium? Jak wygląda sytuacja z powołaniami?
O.Paweł Zając OMI: Wyższe Seminarium Duchowne Polskiej Prowincji Oblatów znajduje się w Obrze k. Wolsztyna (archidiecezja poznańska). Jako instytucja kształcenia akademickiego jesteśmy częścią Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W przyszłym roku akademickim w Obrze kształcić się będzie ok. 50 kleryków oraz 6 braci zakonnych na ślubach czasowych. W trakcie lat formacji seminaryjnej klerycy składają śluby wieczyste, przyjmują posługi lektoratu, akolitatu, święcenia diakonatu i prezbiteratu. Bracia po 2 latach tzw. junioratu ścisłego są kierowani do innych wspólnot, by przed ślubami wieczystymi doświadczyć rozmaitych form posługi brata zakonnego w Zgromadzeniu. Nasz nowicjat znajduje się w niepowtarzalnym miejscu – w pobenedyktyńskim klasztorze na Świętym Krzyżu. W ostatnich latach rozpoczyna go zwykle kilkunastu kandydatów. Wszelkie informacje powołaniowe można znaleźć na stronie prężnie działającego sekretariatu powołań oblackich, www.powolania.oblaci.pl. Można tam znaleźć m.in. informacje na temat bogatej oferty naszych rekolekcji powołaniowych.
Maria: Co Ojciec powie kandydatom, którzy odkryli powołanie, ale się boją?
O.Paweł Zając OMI: Jeżeli naprawdę odkryli już powołanie, to powiem tylko tyle: nie ma nic piękniejszego, jak żyć dla największej miłości możliwej do wyobrażenia. Ta miłość stworzyła Ciebie i cały świat. Ona nigdy nie pozwoli spocząć na laurach, ale pokaże nowe horyzonty do odkrycia. A im jest trudniej, tym bardziej czytelny znak, że idzie się za prawdziwą wartością, dla której warto żyć! Jeżeli zaś jeszcze rozeznają powołanie, powiem: przyjedźcie na rekolekcje powołaniowe. Rozeznanie wymaga wyciszenia, modlitwy, rozmowy z życzliwym kapłanem. To na pewno pomoże czytelniej usłyszeć Boży głos.
Maria: Czy funkcjonuje u Ojców krucjata, specjalna modlitwa o powołania dla osób świeckich, które modlą się za was i nowe powołania do waszego zakonu?
O.Paweł Zając OMI: Bardzo wiele osób świeckich czuje związek z naszym charyzmatem i modli się za nas. Co więcej, czują, że to jest ich charyzmat. Młodzież chętnie angażuje się w ruch wspólnot „Niniwa”, z centrum w Kokotku k. Lublińca www.kokotek.pl . Od wielu lat istnieje bardzo prężna grupa „Przyjaciół Misji”, która wspiera ofiarami i modlitwą oblackich misjonarzy na całym świecie. Dobrym sposobem poznania tej grupy jest lektura oblackiego czasopisma misyjnego „Misyjne Drogi”, www.misyjnedrogi.pl . W naszym seminarium regularnie modlimy się o powołania, m.in. podczas coczwartkowych adoracji Najświętszego Sakramentu. My także modlimy się w intencjach osób, które o to proszą – przy kaplicy seminaryjnej jest specjalne miejsce, gdzie te intencje są ogłaszane. Piszcie do nas korzystając ze strony www.obra.oblaci.pl/index2.html.
Maria: Jak i gdzie można was spotkać?
O.Paweł Zając OMI: Dziś należy zacząć od Internetu. Poza wspomnianymi stronami, główna strona Zgromadzenia to www.omiworld.org, a Polskiej Prowincji www.oblaci.pl . Własne strony internetowe prowadzą także poszczególne parafie i wspólnoty. Bardzo popularne są okresowe zjazdy wspólnot „Niniwa”,, o których zawsze informuje wspólnota z Kokotka. Koniecznie trzeba przyjechać na doroczny „Festiwal Życia” do Kodnia, www.festiwalzycia.pl . W rzeczy samej nie ma to jak spotkanie z Oblatem w „realu”. Jesteśmy na „Przystanku Jezus”, na niezliczonych rekolekcjach parafialnych w całej Polsce, w stałym konfesjonale w Gdańsku i Katowicach, na zajęciach z misjologii na UKSW w Warszawie, na biblistyce na KUL w Lublinie, na teologii w Poznaniu i Wrocławiu, w parafiach i sanktuariach w Łebie, Gorzowie Wlkp., Obrze, Wrocławiu, Kędzierzynie-Koźlu, Bodzanowie, Katowicach, Laskowicach Pomorskich, Iławie, Grotnikach, w Zahutyniu, Kodniu, Markowicach i na Świętym Krzyżu. Sutanna i duży misyjny krzyż to najczęściej nasz znak rozpoznawczy. Ale są nimi także wspólnota i miłość do Kościoła, który rozpoznajemy w najbardziej ubogich.
Maria: Bóg zapłać za rozmowę.
Paweł Zając OMI, ur. 1975, w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej od 1994 r., wieczyste śluby zakonne złożył w 2000 r. w Rzymie, święcenia kapłańskie przyjął w 2001 r. w Gjoa Haven (Arktyka kanadyjska). Od 2006 wykłada historię Kościoła w Wyższym Seminarium Duchownym Oblatów w Obrze. Od 2008 jest dyrektorem studiów w tymże seminarium oraz adiunktem na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.