Autor: ks. Maciej Guziejko CRL
Im mocnej upodobnię się do Boga, tym będę bardziej radosny. Im częściej będę kierował się instrukcją mojego Konstruktora, tym lepiej będę funkcjonować.
Dzisiejsza Uroczystość Miłosierdzia Bożego przypomina mi, jak ważne w osiąganiu szczęścia jest wybaczenie. Bo wybaczenie, to synonim miłosierdzia. Jeśli w swoim sercu noszę gniew, urazę i nie chcę komuś darować – będę smutny. Dlaczego? Bo brak miłosierdzia nie jest cechą Boga.
Czasami wygrywa przekonanie, że jeśli komuś przebaczę, akceptuję to, co mi zrobił i pokazuję swoją naiwność. Nic podobnego. Wybaczyć nie znaczy zapomnieć, albo zgadzać się z czymś. Dla mnie wzorem wybaczania jest Jezus Chrystus w momencie krzyżowania. Kiedy kolejne centymetry gwoździ przechodził przez Jego ciało, On wołał: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). Kiedy wiem, że komuś przebaczyłem? Kiedy nie życzę tej osobie źle; kiedy potrafię tej osobie okazać swoją pomoc; kiedy inni źle o niej mówią, ja nie dorzucam swoich „trzech groszy”; a przede wszystkim, kiedy patrzę na nią, jak na kogoś chorego, nie potępiam i mówię w sercu: „ta osoba nie wie, co robi”.
Co dla mnie jest najpiękniejsze w miłosierdziu? To, że może się ono stać dla mnie przepustką do Nieba. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Być może, kiedy stanę z Bogiem twarzą w twarz, okaże się, że nie byłem do końca w porządku względem Niego. Ale Bóg spojrzy i powie: „Widzisz, nie jest do końca dobrze. Jednak wiesz Maciek, był kiedyś taki dzień, kiedy okazałeś miłosierdzie swojemu nieprzyjacielowi. Nie potępiłeś go, ale w sercu szczerze mu wybaczyłeś. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Sam ustaliłem te zasady, więc zapraszam do Nieba”.
Nie pozwól, aby brak wybaczenia i gniew zżerały cię od środka. Jeśli po ludzku wydaje ci się, że nie warto przebaczać, pomyśl o miłosierdziu jako o przepustce do Nieba. A im większemu winowajcy odpuścisz i okażesz miłosierdzie, tym większym posiadaczem miłosierdzia się staniesz.