Czadowa Para, Czadowa Tablica to jedne z akcji Fundacji Kapucyni i Misje. W rozmowie z Marią Rachel Cimińską , Br. Benedykt Pączka OFMCap. Dyrektor Sekretariatu Misyjnego oraz Pani Diana Bonowicz – Dyrektor Fundacji Kapucyni i Misje przybliżyli sens akcji.
Maria: Bł. Papież Jan Paweł II w encyklice Ecclesia in Europa, przypomniał o Ewangelizacji terenów, które są chrześcijańskie. Jak ta misja jest realizowana przez braci kapucynów?
Br. Benedykt Pączka OFMCap.: Jest kilku takich braci, którzy starają się głosić Ewangelię gdzie tak naprawdę nikt tej Ewangelii nie głosił. Myślę, że Polska jest też takim terenem. Mamy dwa domy gdzie posługujemy ludziom ubogim, jest to dom w Załężu i Katowicach gdzie braci chodzą po ulicach, spotykają się z ludźmi ubogimi. Spotykają się w różnych miejscach by tę Ewangelię głosić.
Mamy też dom w Częstochowie gdzie również bracia mieszkają nad kuchnią dla ubogich, posługują im, spotykają, głoszą Ewangelię. Trzeba byłoby powiedzieć, że na pewno nasz Kościół, Kościół w Polsce potrzebuje reewangelizacji aby naprawdę w naszych kościołach była żywa Ewangelia – Ewangelia Jezusa Chrystusa. Dlaczego? Ponieważ jak wielu z nas zostało wychowanych w wierze chrześcijańskiej i często w tradycji. Ja, jako kapłan spotykam się z takimi ludźmi gdzie ta wiara rzeczywiście jest bardzo prosta, tylko taka bardzo tradycyjna. Czyli idziemy do Kościoła, odmawiamy różaniec, jesteśmy na adoracji w niedzielę na Mszy Świętej a tak naprawdę do mojego życia nie zawsze to wszystko trafia. I myślę, że takim dobrym przykładem jest to, że potrzeba głoszenia Ewangelii jeszcze w tych miejscach gdzie ta Ewangelia jest głoszona. Zacząłbym tak naprawdę od naszych kościołów.
Maria: W jaki sposób ?
Br. Benedykt Pączka OFMCap.: Głosząc żywą Ewangelię. Trzeba mówić ludziom, że Pan Bóg ich kocha. Chrystus przychodzi, aby dać im zbawienie. Nie trzeba mówić ludziom co mają robić na zasadzie: nie rób tego, nie rób tamtego! spróbuj to, spróbuj tamto! Trzeba ludziom pokazywać miłość Pana Boga gddy przychodzi po to aby nas zbawić. To jest zasadnicza prawda. Przypomnieć ludziom o tej miłości, że Chrystus rzeczywiście przychodzi, aby dać nam życie i żeby to słuchanie Słowa Bożego mogło też wpływać na moje życie, na moje postawy. Czyli na przykład, że potrafię przebaczać wrogowi, że potrafię kochać nieprzyjaciół, że potrafię kochać tych, co mnie prześladują, że potrafię kochać tych, co myślą inaczej. Po prostu mam być żywym przykładem Ewangelii – potrafię kochać.
Maria: Misje po za Polską?
Br. Benedykt Pączka OFMCap.: Jeżeli Kościół ma się odnawiać, jeżeli będzie głoszona Ewangelia prawdziwa nie moralizatorstwo, nie na manipulowaniu człowieka i mówienia jak ma żyć, ale co Chrystus dla Ciebie zrobił i kim jesteś? Pamiętając, że jesteś Jego dzieckiem, że Ciebie stworzył, że Ciebie kocha. Żebyś się też nie zatrzymywał na ziemi, myśląc, że tutaj jest twoje miejsce, żeby ludziom mówić o Królestwie niebieskim. Więc o tym, o czym mówił Jezus: przychodzę wam głosić Królestwo Niebieskie. Gdzie to Królestwo niebieskie jest? Tak gdzie On jest, gdzie żyje. Nie na ziemi.
Maria: Trwa akcja Czadowa Para, zacznijmy od kwestii otoczki która występuje wokół sakramentu małżeństwa, jak obecnie to wygląda?
P. Diana Bonowicz: Wiem z własnego doświadczenia, jaka ta otoczka jest. Jeżeli dwoje ludzi się kocha i chce ze sobą spędzić życie. Złożyć sobie wzajemnie tę przysięgę w obliczu księdza, świadków a przede wszystkim Pana Boga. Dotrzymywać tej obietnicy i poważnie traktować sakrament, to tak naprawdę jest najważniejsze. I ta otoczka: wybór sukni, sali itd., tak naprawdę jest mało ważna. Są takie pary, które tak szczególnie nie przejmują się tym, ale też są pary dla których biała suknia, krój tej sukni i czy tam jest koronka czy jej nie ma, jakiego kolory jest garnitur pana młodego, jaki jest wystrój sali – to jest dla nich ważne. To wszystko jest zależne, jacy ludzie są, jak podchodzą do tej sprawy. Tak jak brat powiedział, czy mają żywa wiarę czy też nie? Czy tylko im się wydaje? Jeżeli teraz w różnych miejscowościach na Targach Ślubnych spotykamy różne pary, które zamierzą wziąć ślub i widzimy jak do tego pochodzą. Co dla nich jest ważne? Czy zatrzymają się i mając szacunek do innego człowieka wysłuchają to co mam im do powiedzenia, czy też ważniejsze jest dla nich to co się na tych targach dzieje, jaki jest disc jockey, jaka gra muzyka, jakie są zaproszenia ślubne. Czy chcą zrobić coś więcej? Jeżeli chcą zrobić coś dla siebie, nie są egoistami. Chcą wspólnie przeżyć dobrze życie to nas wysłuchują. Włączają się w naszą akcję, ale w każdą pomoc, aby cos zrobić dla drugiego człowieka.
Maria: Akcja zrodziła się z powodu obecnej wystawności ślubów, wesel?
P. Diana Bonowicz: Nie, nieszczególnie. Nie patrzymy tutaj i nie komentujemy tego co tam się dzieje ani w żaden sposób nie oceniamy jakie są przygotowania do ślubów. Próbujemy znaleźć sposób żeby wciągnąć wszystkich ludzi do wspólnego pomagania. Także namawialiśmy internautów do tego, aby wpłacili i przyłączyli się do pomocy poprzez strony internetowe, poprzez Czadową Tablicę. Szukamy kół misyjnych w szkołach, uczniów, nauczycieli, wszystkich ludzi, którym na sercu leży ubogich ludzi do tego aby się przyłączyli do nas i abyśmy wspólnie coś robili. I z tego powodu powstała ta akcja. Tutaj absolutnie nie ma żadnej przeciwwagi do tego, że tam coś się dzieje nie do końca powiedzmy, słusznego a my tutaj proponujemy coś wspaniałego. Nie, próbujemy wszystkich ludzi wciągnąć do pomocy, każdy z nas może pomagać i dlatego pokazujemy, że nawet na ślubie ludzie, którzy nigdy nie słyszeli o tym, że jest nasza fundacja, że coś można zrobić w Afryce, też mogą się przyłączyć. Dajemy im szansę by mogli pomóc.
Maria: A czy czas ślubu jest właściwą okazją aby wspominać o Afryce?
P. Diana Bonowicz: Czas ślubu, jest bardzo dobrą okazją do tego, aby żeby powiedzieć ludziom, że mogą swoim szczęściem się podzielić. A czy oni będą się dzielili z ubogimi dziećmi w Afryce czy będą się dzielili z dziećmi z domu dziecka czy będą się dzielili z kimkolwiek to jest już drugie pytanie. To jest czas, kiedy trzeba się podzielić swoim szczęściem i zrobić coś dobrego. My proponujemy, aby się podzielić z dziećmi w Afryce, aby się przyłączyć do nas.
Maria: W jaki sposób promujecie akcję?
P. Diana Bonowicz: Na wszelkie sposoby, jak tylko możemy. Zaczynając od stron internetowych, wywiadów w radiu, telewizji i pisania artykułów. Próbujemy dotrzeć do jak najszerszej grupy ludzi, wszelkimi sposobami. Po prostu jaki pomysł nam przyjdzie do głowy i kto z życzliwych ludzi, dziennikarzy zwróci się do nas, z tym rozmawiamy i próbujemy to promować.
Maria: Wspomniała Pani o targach ślubnych, na czym to polega?
P. Diana Bonowicz: Targi ślubne to jest impreza, na której są wystawcy, właśnie pokazujący suknie ślubne, zaproszenia, przyjeżdżają muzycy prezentować swoje zespoły. Jest cała ta ekipa ludzi, którzy pomagają zorganizować ślub i wesele. Zwrócił się do nas, do Fundacji jeden z organizatorów targów ślubnych, który przyłączył się do naszej pierwszej akcji Czadowa Tablica, budowy szkoły w Czadzie. Tak mu się ta akcja spodobała, że postanowił, że wybudujemy razem szkołę – ja organizuję Targi Ślubne i coś spróbujemy z tym zrobić. Zapraszam was do tego abyście wystąpili na Targach Ślubnych. I stąd zrodziła się ta Czadowa Para, która zbiera na szkołę w Czadzie.
Maria: Jak wyglądają takie targi? Jak wygląda promocja Czadowej Pary na targach?
Br. Benedykt Pączka OFMCap.: Promocja wygląda prosto: tak jak zazwyczaj poruszamy się w społeczeństwie i rozmawiając się z ludźmi. Spotykamy takie pary i próbujemy się z nimi spotkać na targach ślubnych, zainteresować ich naszą akcją. Rozmawiamy, przekonujemy i prosimy o to aby zostawili nam swojego e-maila i datę ślubu po czym kontaktujemy się z nimi. Ponieważ na takich targach jest bardzo dużo wystawców taka para ma kilkadziesiąt ulotek różnych firm które również chcą się zapromować. I przekazanie samej ulotki, mija się z celem. Dlatego staramy się jakiś kontakt nawiązać, oczywiście z tymi parami, które chcą. Mówimy, że jeżeli Państwo jesteście zainteresowani to prosimy o zostawienie i kilka miesięcy wcześniej odezwiemy się do państwa. Wiele firm w taki sposób działa.
P. Diana Bonowicz: Tak naprawdę, to my rozmawiamy z tymi parami. Każdej parze trzeba przedstawić akcję. Są pary, które już słyszały i mówią: „a tak, tak słyszeliśmy, świetna sprawa, przyłączymy się do was.„ Ale są też pary, które otwierają szeroko oczy i mówią: „O! fajna akcja, nie słyszeliśmy” i wtedy zaczynamy mówić. I taka rozmowa trwa czasem nawet kilka, kilkanaście minut zanim przekażemy całą ideę. Dopiero wtedy następuje ten kontakt, to znaczy prosimy na końcu:, jeżeli jesteście otwarci, chcecie pomóc, to zostawcie nam swój kontakt, my się z wami skontaktujemy. Odezwiemy się do was.
Maria: To Brat jeździ i promuje …
Br. Benedykt Pączka OFMCap.: Ja jeżdżę osobiście oraz wolontariusze, Pani Diana, Dyrektor Fundacji Kapucyni i Misje staramy się dzielić obowiązki, bo jeżeli wyjazd na Targi wypada w niedzielę, to np. jedni jadą do Wrocławia, inni do Tarnowa bądź Opola.
P. Diana Bonowicz: Ostatnio mieliśmy taką sytuację, ponieważ akcja dość prężnie się rozwija i przynosi nam wymierne skutki, coraz więcej par się do nas zgłasza ale nie tylko par, bo również organizatorów Targów Ślubnych którzy chcą taką akcję prowadzić. Równocześnie dwie niedziele temu mieliśmy taką sytuację, że Brat pojechał do Tarnowa do jednego z organizatorów Targów Ślubnych tam promować akcję a ja pojechałam w drugi kraniec Polski, do organizatora, który również nam zaproponował aby z nim wystąpić.
Maria: Czy są konkretne owoce akcji?
P. Diana Bonowicz: Tak, są już konkretne Czadowe Pary. To znaczy są to pary, które zdeklarowały się do tego, że poproszą swoich gości weselnych, aby na ślub nie przychodzili z kwiatami, tylko z życzeniami dla tej pary. A pieniądze, które chcieli wydać na zakup kwiatów wrzucają do puszki misyjnej. Mamy takie pary, które miały swój ślub i wesele, zebrały pieniądze, zostali naszymi wolontariuszami. Zebrali pieniądze do puszki misyjnej i takie pieniądze przesłali na konto fundacji. I już są takie pierwsze pary, które tego dokonały.
Ciąg dalszy nastąpi…