Dzisiaj w pierwszym czytaniu dowiadujemy się o nieulękłych mężach bożych: Szadraku, Meszaku i Abed-Nego. Król Nabuchodonozor niezwykle podminowany zastrasza ich, że jeśli nie oddadzą pokłonu jego bożkowi, wrzuci ich do rozpalonego pieca. Oni, pełni ufności i wiary nie doznają żadnego załamania nerwowego, które świadczyłoby o braku nadziei w Bożą Opatrzność.
Obdarzyli Boga na tyle zaufanie, że swoje życie składają niejako w jego ręce, jest im ono obojętne, bo wiedzą, że tylko On jest Panem życia i śmierci. Zawierzyli całkowicie Jego woli. Jeszcze bardziej wzburzony król nakazuje rozaplić piec siedem razy więcej, niż zwykle, po czym wrzuca ich do niego. I cóż się staje? Zdać by się mogło, że w mgnieniu oka dokonają żywota. Jednak Bóg miał inne plany. W piecu zjawia się Anioł Boży, a młodzieńcom nic się nie staje. Dzisiaj, wobec prześladowań tylu chrześcijan na całym świecie, z pewnością nieraz przychodzi nam na myśl pytanie: Dlaczego nie dzieje się tak i dzisiaj? Gdzie jest Bóg, bo z pewnością nie tam, gdzie być powinien? Uprzednio zastanówmy się jednak, czemu miał służyć owy incydent z udziałem króla i 3 mężów? Dowiadujemy się z tego samego czytania, że zdarzenie to posłużyło nawróceniu króla. Poprzez owych młodych, Bóg ukazał swoją wielkość i to, że nie odsuwa się od nas w chwilach zagrażających naszemu życiu. My zaś stajemy się niejako narzędziem w rękach Boga. Bez Niego nic uczynić nie moglibyśmy, ale z Nim możemy posłużyć niedjednej zbłąkanej duszy ku zbawieniu wiecznemu.
W Ewangelii natomiast Jezus ponownie daje nam empatyczne przeżycie Jego boskich planów zbawienia człowieka. Mówi nam o Prawdzie. Ambarasujące słowo, tak bardzo powszechne, przed którym najczęściej uciekamy. Czym jest Prawda? A może raczej Kim ona jest? Jest Nią Jezus. Ten sam Jezus przed którym po wielokroć uciekamy, ponieważ razi nas światło Jego Prawdy, Jego Słów, Jego niezachwianego posłuszeństwa wobec woli Ojca. To On przyszedł na ziemie, by dać świadectwo Prawdzie. Królestwo Prawdy- to królestwo będące wynikiem niezgłębionej miłości Boga do człowieka, bez jakichkolwiek pozorów, fałszu, grzechu i brudu, w którym swiat pogrążony jest od pierwocin wszelkiego zła- grzechu pierworodnego. Najpiękniejszą Prawdą przekazaną nam przez Chrystusa jest Jego nieskończona miłość do każdego człowieka. Drugą Prawdą jest to, że nas, jako stworzenie Boże ogarnia śmierć, czemu uzasadnienie dał sam Jezus Chrystus umierając na krzyżu. Objawił Prawdę o Wielkim Miłosierdziu Boga do człowieka i o nicości człowieka, żyjącego niezgodnie z Prawem Bożym. Ukazał potęgę ufności w Bożą Łaskę. Tylko Prawda odwieczna nie musi się bronić, bo ona trwa nieprzerwanie, tak jak nieustannie trwa Bóg, który jest Prawdą. Kazdy, kto Ją odrzuca świadomie, skazuje siebie na życie z dala od Boga i Jego Miłości, a więc żyje w kłamstwie i próżności tego świata. Prawdę można skondensować do tylko jednego słowa, jakże sugestywnego- Miłość. Czy ja żyję w Prawdzie? Czy zamiast Niej wybieram życie poza miłością i bezsens, które są esencją piekła?