Autor: S.M. Amabilis Gliniecka, Orionistki (PSMC)
www.orionistki.pl
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem…” Na dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia, któż z nas się nie spieszy? Jesteśmy zabiegani, zaaferowani, przejęci tyloma sprawami, bez których wydaje się, że święta nie będą takie, jakich pragniemy, jakich oczekujemy, o jakich marzymy. Czy jednak na pewno zabiegamy o to, co najistotniejsze?
Gdy pół roku temu wyjeżdżałam do Kenii na moje trzymiesięczne doświadczenie misyjne nie wiedziałam jeszcze, że są gdzieś ludzie wolni od tego pośpiechu, tej gonitwy i presji czasu. Zachwyciłam się wolnością mieszkańców Afryki, którzy w ubóstwie i prostocie przeżywają swoją codzienność. Zachwyciłam się ich zdolnością do świętowania, do pięknego przeżywania ważnych momentów, do cieszenia się tym, co Bóg daje im „tu i teraz”. A dziś, gdy sama mam za sobą przedświąteczne zakupy i wiem, ile rzeczy jest jeszcze nie poodpinanych, co jeszcze czeka w kolejce do załatwienia, do zrobienia, do przygotowania -widzę, że kolejny raz uległam nieco temu, co każe nam w zawrotnym tempie zadbać o dom, o stół, o prezenty, świąteczny klimat i tę niepowtarzalną atmosferę, która tak powszechnie nazywa się dziś magią świąt… Czy to jest jednak istotą Świąt Bożego Narodzenia?
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem…” Ona wiedziała, że w życiu warto się spieszyć tylko po to, by kochać! Tylko taki pośpiech ma wartość i sens! A zatem…, w tym przedświątecznym czasie – spieszmy się, spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą.