NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

RANDKA W JASNO

Autor: Monika Odrobińska

 

(lead) Idę na randkę! – pochwaliłam się przyjaciółce. – Jak to, przecież ty jesteś mężatką! – odpaliła zdziwiona. (lead)

 

Propozycję randki z własnym mężem lub własną żoną złożyli organizatorzy Samochodowej Randki Małżeńskiej. – Nazwa jest przekorna – mówi Artur Kołaczek, jeden z organizatorów. – Chcieliśmy uświadomić małżonkom, że mimo kilku- czy kilkunastoletniego stażu mogą się jeszcze zachwycić swoim mężem czy żoną. Na drugi dzień po spotkaniu wiele osób mówiło: „To było nasze pierwsze wspólne wyjście od kilku lat, dziękujemy!”, „Nawet naszym dzieciom musieliśmy tłumaczyć, co to znaczy, że idziemy na randkę, takie to było niesamowite”. Przyszło też wiele par, które od dłuższego czasu żyją ze sobą, mieszkają, mają dzieci, a nie są związane węzłem małżeńskim. Wiem, że im spotkanie to dało wiele do myślenia.

Samochodowa Randka Małżeńska zorganizowana przez diakonię ewangelizacji Kościoła Domowego Diecezji Warszawsko-Praskiej dzieliła się na trzy etapy. Najpierw ponad 600 par w siedmiu miejscach Warszawy oglądało film, którego tytuł – podobnie zresztą jak cały przebieg randki – do końca pozostał tajemnicą. Po nim – z głowami pełnymi niełatwych wcale przemyśleń – małżonkowie udali się do samochodów, by tam posłuchać audycji, którą ks. Marek Kruszewski prowadził z kilkoma parami. Wreszcie po dojechaniu w bezpieczne i spokojne miejsce mogli zrobić najważniejsze: porozmawiać.

Wyjściem dyskusji był film „Ognioodporny”, którego bohaterowie od niewinnej sprzeczki dochodzą do wymiany słów: „Chcę odejść” – „Nie będę cię powstrzymywał”. Nakręca się spirala nienawiści, którą przerywa… dziennik ojca bohatera. Ojciec Caleba poprosił go, by wstrzymał się z rozwodem przez 40 dni. W tym czasie syn miał wykonać jedno zadanie dziennie. Nieoczekiwanie zadania te zbliżyły go nie tylko do żony, ale i do Boga. Dopiero gdy oboje postanawiają odbudować swój związek na tak silnym fundamencie, jakim jest Jezus, staje się on silny – „ognioodporny”. Filmu – choć niesie wartościowe przesłanie, niezwykle aktualne w czasach mody na singla – nie uświadczymy w kinach. Został wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych przez wspólnotę baptystów. Występuje w nim garstka aktorów, reszta to statyści. Z ciekawostek: aktor odtwarzający główną rolę, Kirk Cameron, zawsze zastrzega, że sceny miłosne będzie odgrywać tylko ze swoją żoną! – Wiele osób żałowało, że tego filmu nie mogli zobaczyć ich znajomi, rodzina, by ich też pobudził do przemyśleń – mówi Kołaczek. – Mamy świetną wiadomość: będzie go można zobaczyć w stacji HBO. Zachęcam, by „randkowicze” zaprosili na seans bliskie im pary. Daty emisji proszę wypatrywać na naszych stronach: www.wpraga.oaza.pl i www.randkamalzenska.pl – zachęca. My zaś podamy tę datę na łamach „Idziemy”.

W filmie często padały dwa słowa: szacunek (na którym akcent stawia on) i miłość (tak ważna dla niej). Audycję radiową ks. Kruszewski zaczął parafrazą Listu do Efezjan: „Mężczyźnie bardziej od miłości potrzeba szacunku, ale kobieta nie będzie go okazywać, jeśli on nie będzie jej kochać”, po czym zachęcił małżonków do delikatnego dialogu pełnego i miłości, i szacunku. – Bo to nie ring małżeński, ale randka – podkreślił z właściwym sobie humorem.

– Mężczyznom nie jest łatwo mówić o uczuciach – przekonuje Kołaczek. – Dlatego na oswojenie się z nimi mieli najpierw 1,5 godziny filmu, a potem audycję ks. Marka. Ponieważ nie chcemy zostawiać małżonków samym sobie, zapraszamy ich na warsztaty małżeńskie poświęcone komunikacji, które poprowadzi dominikanin o. Mirosław Pilśniak. Potrwają od 12 do 14 listopada.

Przy okazji przygotowywania Samochodowej Randki Małżeńskiej jej organizatorzy zrobili jeszcze więcej dobrego: nie tylko informowali innych o inicjatywie, drukując i rozwieszając plakaty w różnych częściach miasta, ale i wyjmowali zza wycieraczek samochodów ulotki reklamujące agencje towarzyskie, a w ich miejsce wkładali podobnego formatu ulotki zachęcające do spotkania z małżonkiem. – Przy okazji wydarzyło się kilka cudów. O jednym opowiedział mi kolega. Otóż przez cały czas data 17 października, kiedy to randka miała się odbyć, coś mu mówiła. Całe szczęście, że zawczasu go olśniło: tego dnia, 12 lat wcześniej, przysięgał swojej żonie miłość, wierność i uczciwość małżeńską! No i zdążył się przygotować! – śmieje się pan Artur.

Dla niżej podpisanej spotkanie także miało charakter sentymentalny: po obejrzeniu filmu pojechaliśmy z mężem słuchać audycji pod kościół, w którym trzy lata temu braliśmy ślub. W dodatku audycję prowadził nasz kochany ks. Marek, który ślubu nam udzielał…

Następna randka – uwaga: „Na poligonie życia” – odbędzie się w maju w… bazie rakietowej. Zapraszamy!

Źródło:

Tygodnik Idziemy Nr 43 (268) 24.10.2010

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *