Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Erekcja Krakowskiej Prowincji Kapucynów w 1939 r.
Polska Prowincja Kapucynów, utworzona w 1755 r., wskutek rozbiorów Polski rozpadła się na trzy odrębne prowincje: polską, ruską i galicyjską. Ta ostatnia ukonstytuowała się w dość szczególnych okolicznościach: nie było żadnego dokumentu generalnych władz zakonu, mocą którego nowa prowincja zostałaby powołana do życia. Aktem prawnym były jedynie rozporządzenia cesarza Józefa II z 24 III 1781 i 11 XII 1784, nakazujące wszystkim klasztorom na ziemiach oderwanych od Polski i przyłączonych do Austrii, zaprzestać łączności z prowincjałami, których siedziby znajdowałyby się poza granicami Austrii. Klasztory w granicach Austrii miały we własnym zakresie ukonstytuować się w prowincje i w terminie do połowy 1785 r. dokonać wyboru prowincjałów.
Na ziemiach pierwszego zaboru austriackiego znalazło się osiem klasztorów kapucyńskich: w Bliznem, Krośnie, Kutkorzu, Lwowie, Mariampolu, Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Zgodne ze wspomnianymi nakazami cesarskimi przełożeni tych klasztorów zebrali się 8 V 1785 we Lwowie, by dokonać wyboru prowincjała. Został nim o. Aleksander Drabek. Jedynym śladem akceptacji powstania nowej prowincji przez władze generalne zakonu jest błogosławieństwo, jakie generał zakonu przesłał Drabkowi w 1791 r. z okazji powtórnego wyboru na prowincjała. Nowa prowincja przyjęła za patrona św. Jana Nepomucena.
Sytuacja prowincji nie była łatwa: restrykcje józefińskie doprowadziły do likwidacji klasztorów w Bliznem, Lwowie i Mariampolu. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności spowodował, że nie doszło do kasaty innych klasztorów, w szczególności w Olesku i Rozwadowie. Liczne ograniczenia administracyjne sprawiały, że brakowało powołań, a życie zakonne praktycznie zamarło. Dopiero zawarcie konkordatu przez Austrię w 1855 r. zmieniło ten stan rzeczy: ustały ograniczenia w naborze nowicjuszów, powstanie styczniowe i kasata klasztorów w Królestwie Polskim spowodowały przyłączenie do prowincji klasztoru w Krakowie oraz przybycie jako emigrantów kilkunastu zakonników z zaboru rosyjskiego, co było pewnym zastrzykiem personalnym, wreszcie wysiłki wybitniejszych prowincjałów: Józefa Krzysika (1861-1864, 1867-1870), Alfonsa Ziębowicza (1870-1873), Wawrzyńca Słowika (1882-1891), Ignacego Kolbusza (1897-1900, 1903-1906) i Floriana Janochy (1891-1897, 1900-1903) przyczyniły się do odrodzenia duchowego oraz duszpasterskiego. Nie bez znaczenia był fakt, że od połowy XIX w. postępowała wyraźna polonizacja prowincji: miejsce Czechów zaczęli stopniowo zajmować Polacy, głównie chłopi i drobni mieszczanie pochodzący z okolic Tarnowa, Rzeszowa i z Podhala, którzy nadali prowincji wyraźnie polskie oblicze oraz mocno związali zakonników ze społeczeństwem polskim. Wyrazem żywotności prowincji i jej rozwoju było pozyskanie w 1904 r. nowego klasztoru w Zamarstynowie koło Lwowa; ponieważ Zamarstynów został w niedługim czasie administracyjnie włączony do Lwowa, tym samym kapucyni na powrót znaleźli się we Lwowie.
Jednakże wprowadzone w 1908 r. odnowione konstytucje zakonne wymagały do istnienia pełnoprawnej prowincji przynajmniej 50 kapłanów. W prowincji galicyjskiej tylu nie było. Spowodowało to zredukowanie jej w 1912 r. do rangi komisariatu, czyli według ówczesnego prawa zakonnego jednostki niesamodzielnej, nie mającej prawa odbywania kapituł prowincjalnych, a kierowanej przez komisarza prowincjalnego, mianowanego przez generała zakonu.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę pojawiły się głosy wśród niektórych zakonników, aby komisariat galicyjski połączyć z prowincją polską, formalnie istniejącą, ale faktycznie ograniczającą się do jednego klasztoru w Nowym Mieście nad Pilicą. Wydawało się to uzasadnione zarówno z racji historycznych (połączenie w jedno klasztorów stanowiących przed rozbiorami jedną prowincję), geograficznych (klasztory na terenie jednego państwa – niepodległej Polski), jak i organizacyjnych (nowa jednostka byłaby liczniejsza personalnie, a więc spełniałaby kanoniczne wymogi do istnienia prowincji). Sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu definitor generalny, o. Eligiusz Jensen, który wizytował polskich kapucynów na przełomie 1920 i 1921 r. Jego zdaniem należało zachować obie jednostki, gdyż to dawałoby większe szanse rozwoju osobowego i organizacyjnego. Przy okazji wspomnianej wizytacji Jensen uporządkował nazewnictwo obu jednostek: nazwy „prowincja polska” i „komisariat galicyjski” straciły uzasadnienie, ponieważ obie jednostki znajdowały się w granicach Polski, ponadto prowincja polska była prowincją jedynie formalnie, faktycznie bowiem nie spełniała warunków kanonicznych. Została więc zredukowana do rangi komisariatu. Nazwy komisariatów brały się odtąd od miejsca głównych klasztorów: krakowski i warszawski. Za patrona komisariatu krakowskiego został w 1921 r. wybrany św. Józef Oblubieniec NMP.
Komisariat wchodził więc w czas międzywojenny z siedmioma klasztorami: w Krakowie, Krośnie, Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie, Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Powoli, ale systematycznie rosła liczba powołań: w 1921 r. było 54 zakonników: 28 kapłanów, 3 kleryków i 21 braci. W 1936 r. było już 151 zakonników: 42 kapłanów, 69 kleryków i 40 braci. W ciągu 15 lat nastąpił zatem prawie trzykrotny wzrost liczby zakonników, a prawie dwukrotny w grupie kapłanów i w grupie braci. Pozwalało to na objęcie nowych placówek: w Drohobyczu (1934 r.), Olszanicy (1938 r.) i Ostrogu (1939 r. – na dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej). Zorganizowane zostały niezbędne instytucje formacyjne: Kolegium Serafickie (niższe seminarium duchowne), początkowo od 1921 r. w Krakowie, a od 1924 r. w Rozwadowie, nowicjat, który przez cały czas międzywojenny był w Sędziszowie, wreszcie Wyższe Seminarium Duchowne, powstałe w 1926 r. w Krakowie. Zrealizowano budowę kościoła i klasztoru we Lwowie-Zamarstynowie, w Drohobyczu do istniejącego kościoła dobudowano gmach klasztorny, rozbudowano klasztor w Krakowie, w planach była budowa nowego kolegium serafickiego w Korabnikach koło Skawiny. Podjęto w 1931 r. misje zagraniczne w Estonii (o. Tadeusz Kraus i o. Lucjan Ruszała). Aktywność duszpasterską zaznaczyli kapucyni na polu misji i rekolekcji ludowych (o. Konstanty Jaroń, o. Honorat Jedliński), krzewienia tercjarstwa (o. Gerard Rysz), duszpasterstwa parafialnego w Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie i Olszanicy. Wśród ludzi stał się znany balsam kapucyński, wyrabiany w klasztorze krakowskim.
Postępujący rozwój komisariatu jest niewątpliwą zasługą długoletniego komisarza, o. Czesława Szubera (1921-1927, 1930-1936), człowieka patrzącego perspektywicznie i nie bojącego się nowych wyzwań.
W 1938 r. komisariat osiągnął liczbę 50 kapłanów, wymaganą przez konstytucje do erygowania samodzielnej prowincji. Było bowiem wówczas 136 zakonników, w tym 53 kapłanów, 46 kleryków i 37 braci. Wizytacja, przeprowadzona jeszcze w 1935 r. przez generała zakonu, Wigiliusza Dalla Zuana (a Valstagna) wykazała pozytywny stan komisariatu, rokujący jak najlepsze nadzieje rozwoju. W tej sytuacji nowy generał zakonu, Donat Wynant (a Welle), wybrany na kapitule generalnej w 1938 r., dekretem z 30 V 1939 podniósł komisariat do rangi prowincji i mianował jej zarząd. Prowincjałem został o. Kazimierz Niczyński, definitorami: oo. Gerard Rysz, Czesław Szuber, Ksawery Hawrot (Kmieciński) i Marian Najdecki. Sekretarzem prowincjalnym został o. Paschalis Krypel, który pełnił już ten obowiązek jako sekretarz komisariatu krakowskiego w l. 1930-1933 i 1936-1939. Warto zauważyć, że wśród mianowanych przez generała definitorów aż trzej (Rysz, Szuber i Najdecki) byli w przeszłości komisarzami komisariatu, mieli zatem doświadczenie w kierowaniu zakonem i mogli nowemu prowincjałowi służyć wydatną pomocą.
Uderzyć musi krótki czas, jaki upłynął od chwili spełnienia warunków kanonicznych do wydania dekretu o erekcji prowincji. Najwcześniej komisarz prowincjalny mógł przesłać do generała zakonu wniosek o erygowanie prowincji po Wielkanocy 1938 r., kiedy można było uznać, że osiągnięcie wymaganej liczby kapłanów nie jest przejściowym zjawiskiem, lecz trwałą tendencją. Jednakże w dniach 6-11 VI 1938 obradowała w Rzymie kapituła generalna zakonu, wysyłanie zatem stosownego wniosku przed jej odbyciem byłoby bezcelowe. Zmiana na stanowisku generała spowodowałaby odłożenie załatwienia sprawy do czasu, aż nowy generał zapozna się tak z tym wnioskiem jak i z wszelkimi innymi sprawami oczekującymi na załatwienie, a napływającymi z całego zakonu. Należy zatem przyjąć, że wniosek o utworzenie prowincji komisarz prowincjalny skierował do Rzymu – uwzględniając czas wakacji – jesienią 1938 r. Wydaje się, że jednym z czynników powodujących tak rychłe wydanie dekretu erekcyjnego prowincji była generalna sytuacja w zakonie, w którym dążono do stabilizacji organizacyjnej wszędzie tam, gdzie istniały racje rozwoju zakonu i perspektywy ekspansji czy to wewnętrznej (powstawanie nowych klasztorów), czy to zewnętrznej (działalność misyjna ad gentes lub przeszczepianie zakonu na nowe terytoria).
Dekret erekcyjny, mimo, że datowany 30 V 1939, wszedł w życie dopiero 20 VI 1939. Tego dnia formalnie ogłoszono w klasztorze w Krakowie dekret erekcyjny, a nowo mianowany prowincjał i definitorzy złożyli wymaganą prawem przysięgę i objęli urzędowanie. Pierwsza kapituła prowincjalna miała się odbyć w 1942 r. i na niej miano po raz pierwszy dokonać wyboru prowincjała oraz definitorów. Wybuch II wojny światowej spowodował, że o. Kazimierz Niczyński jako prowincjał pochodzący z nominacji generała kierował prowincją aż do 1947 r. Dopiero wtedy okoliczności zewnętrzne pozwoliły na zwołanie kapituły.
Prowincję zakonną tworzą ludzie. Od ich zaangażowania, włożonego wysiłku, bądź – niestety – od zaniechań, zależy, czy będzie to jednostka aktywna i zajmująca znaczące miejsce w całym zakonie, czy też pozostanie ona na marginesie życia społeczności zakonnej. Pierwszy prowincjał, o. Kazimierz Niczyński, aczkolwiek był człowiekiem stosunkowo młodym (ur. w 1897 r., liczył więc 44 lata), miał już doświadczenie jako gwardian w Sędziszowie i Krośnie, a od 1936 r. był nadto pierwszym asystentem komisariatu krakowskiego. Przyznać trzeba, że nominacja pierwszego prowincjała okazała się trafna. O. Kazimierz Niczyński potrafił kierować prowincją w trudnych latach II wojny światowej i przeprowadzić ją przez ten okres bez większych strat personalnych. W ograniczonym wprawdzie zakresie, ale funkcjonował nowicjat i seminarium, a 23 kleryków przyjęło święcenia kapłańskie. Kontynuowanie działalności Kolegium Serafickiego w Rozwadowie było – niestety – niemożliwe z powodu zakazu okupanta. Wprawdzie na czas kierowania prowincją przez o. Kazimierza Niczyńskiego przypada opuszczenie klasztorów w Drohobyczu, Kutkorzu, Lwowie, Olesku i Ostrogu, ale było to wymuszone zmianami granic Polski, na co oczywiście prowincjał nie miał najmniejszego wpływu. Jednakże po zakończeniu wojny podjął odważną decyzję pójścia na Ziemie Odzyskane i objęcia opieką duszpasterską osiedlającej się tam ludności polskiej, co z biegiem czasu zaowocowało powstaniem nowych domów zakonnych w Bytomiu, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Nowej Soli, Pile, Wałczu, Wołczynie i Wrocławiu (pomijamy placówki zlikwidowane po kilku czy kilkunastu latach pobytu). Przypisuje mu się powiedzenie, że „może księżmi płoty grodzić” (aluzja do dużej liczby kapłanów w prowincji), ale też umiejętnie potrafił wynajdywać miejsca, gdzie owe „płoty wymagały grodzenia”. Odbudowując po wojnie struktury prowincji, zwrócił uwagę na potrzebę zapewnienia systematycznego dopływu nowych powołań, czemu miało służyć nie tylko reaktywowanie Kolegium Serafickiego w Rozwadowie, lecz także powołanie do życia jego filii w Bolkowie i Gdańsku. Pełna ocena jego działań i dokonań oczekuje na gruntowne opracowanie naukowe.
Wspomnieliśmy już, że trzej spośród czterech definitorów – ojcowie Gerard Rysz, Czesław Szuber i Marian Najdecki, byli już w przeszłości komisarzami komistariatu. Rysz pełnił tę funkcję w l. 1936-1939, był też wcześniej gwardianem w Rozwadowie i długoletnim dyrektorem Kolegium Serafickiego. Najdecki był gwardianem w Krakowie i Sędziszowie, nadto magistrem nowicjatu w l. 1903-1913 i 1921-1924 oraz prefektem kleryków w l. 1930-1931, znał więc nie tylko praktycznie administrację klasztorną, ale też większość zakonników i ich możliwości realizacji w życiu zakonnym. O zasługach o. Czesława Szubera około utworzenia prowincji już wspomnieliśmy, tu dodajmy, że przed utworzeniem prowincji był też gwardianem we Lwowie i Drohobyczu oraz administratorem parafii we Lwowie. Wnosił więc do zarządu prowincji doświadczenie duszpasterskie. Najmłodszy w gronie definitorów, o. Ksawery Hawrot, absolwent Gregorianum, dopiero wchodził w czas zakonnej aktywności, dał się już wszakże poznać jako wykładowca teologii w studium zakonnym. Czas jego dokonań miał dopiero nadejść po II wojnie światowej, zwłaszcza w Gorzowie i Krzyżu.
Oprócz wspomnianych zakonników, którym powierzono ster prowincji, wspomnieć musimy przynajmniej niektórych spośród tych, co nadawali życiu zakonnemu codzienne oblicze w wypełnianiu powierzonych im obowiązków, a więc przełożonych: Anastazego Barcia w Drohobyczu, Antoniego Latawca w Krośnie, Romana Bałuta w Kutkorzu, Felicjana Piskora w Olesku, Gabriela Banasia obejmującego i organizującego klasztor w Ostrogu, czy Brunona Moskala w Sędziszowie. Na uwagę zasługuje ówczesny magister nowicjatu, o. Ambroży Mayer oraz wykładowcy seminaryjni: o. Paschalis Krypel, o. Jerzy Rumak, o. Stanisław Rymarz, o. Laureano Martinez i o. Justus Ondarra. Wartu w tym miejscu dodać, że wspomniani profesorowie z konieczności wykładali różne przedmioty, niezależnie od specjalizacji, zmuszał bowiem do tego brak wyspecjalizowanych wykładowców, których kadra dopiero się tworzyła. Wymienić wreszcie trzeba aktywniejszych duszpasterzy: o. Władysława Zająca (katecheta), o. Konstantego Jaronia (misjonarz parafialny), o. Honorata Jedlińskiego (misjonarz parafialny), o. Kosmę Lenczowskiego (były kapelan Legionów Józefa Piłsudskiego, duszpasterz środowisk kombatanckich), o. Lucjana Ruszałę (misjonarz w Estonii), o. Aleksandra Chmurę (zasłużony przy powstaniu klasztoru we Lwowie-Zamarstynowie), oraz braci zakonnych: Joachima Wojciechowskiego, Teodora Kałuckiego, Benignusa Bartkowicza, Baltazara Cekusa, Kacpra Cyrka, Marcina Glazara, Benedykta Klimczaka, Macieja Michalaka, Rajmunda Półchłopka czy zmarłego w opinii świętości Leona Wojnara. Dokonania każdego z nich warte są osobnego studium, a listę nazwisk można wydłużyć. Osobnego wymienienia domaga się Sługa Boży Serafin Kaszuba: jego heroiczna decyzja pozostania w Związku Radzieckim, by służyć pomocą duszpasterską tamtejszym katolikom, przypada na pierwsze lata istnienia odrodzonej prowincji.
Splot dziejowych okoliczności sprawił, że nowo erygowanej prowincji nie dane było rozwinąć się i działać w normalnych warunkach. Najpierw II wojna światowa, a potem czas komunistycznego zniewolenia spowodowały, że Krakowska Prowincja Kapucynów od początku musiała wypracowywać własny styl życia i aktywności duszpasterskiej, różny od tego, który był udziałem innych prowincji zakonu. Wymaga to odrębnych badań, przekraczających ramy niniejszego wystąpienia, z natury rzeczy ograniczonego. Pozostaje mieć nadzieję, że badania takie zostaną podjęte.
Uroczystości 70-lecia Krakowskiej Prowincji Kapucynów
Homilia Ministra Prowincjalnego br. Jacka Waligóry
ŹRÓDŁO: www.kapucyni.pl