NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Santo subito

papiez_giewontBył zwyczajnym świętym, zwyczajnym człowiekiem, tyle że zagłębionym w Bogu. Wyczuwało się to od samego początku kontaktu z nim i w każdej chwili, zwłaszcza wtedy, kiedy się modlił, a szczególnie podczas Mszy Świętych.

Z księdzem kardynałem Stanisławem Nagim SCJ rozmawia Robert Krawiec OFMCap

Robert Krawiec OFMCap: Kim dla współczesnego świata był Jan Paweł II?

Kardynał Stanisław Nagy: Snopem światła, latarnią, która zdawała się wskazywać ludziom drogę: chodźcie tędy a nie gdzie indziej, bo inaczej się zagubicie. Ale Jan Paweł II nie tylko głosił prawdę – choć czynił to stale i bez wytchnienia. Każdy człowiek, który spotkał papieża, miał świadomość, że on patrzy na niego miłującymi oczyma. Jan Paweł II był człowiekiem, z którego miłość emanowała na przestrzeni całego jego życia.

Dzisiejsze czasy to z jednej strony epoka nasilenia się zła i odkrycia twarzy przez szatana, chociażby poprzez doświadczenie satanizmu, a z drugiej strony – epoka świętych, którzy żyli między nami, takich jak święty Ojciec Pio czy błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty.

W jaki sposób wyrażała się świętość Jana Pawła II?
Przed pontyfikatem spotykałem go w różnych sytuacjach. Poczynając od tego, że chodziłem z nim po górach, jeździłem na nartach. Wtedy on był zwyczajnym człowiekiem. Pomagał narciarzom naprawiać narty czy wypchać samochód z zaspy śnieżnej. Ale też zawsze był człowiekiem głęboko skupionym i często stroniącym od otoczenia, po to by zostać sam na sam podczas modlitwy z Panem Bogiem.

Był zwyczajnym świętym, zwyczajnym człowiekiem, tyle że zagłębionym w Bogu. Wyczuwało się to od samego początku kontaktu z nim i w każdej chwili, zwłaszcza wtedy, kiedy się modlił, a szczególnie podczas Mszy Świętych (w których często uczestniczyłem). Oczywiście inaczej Mszę Świętą sprawował papież młody i sprawny, a inaczej – bardziej heroicznie – kaleki i nieporadny. Heroizm ten uwidaczniał się zwłaszcza w momencie podniesienia Hostii jedną ręką i klękania na dwa kolana.

Innym rozdziałem jego modlitewnego życia było dziękczynienie po Mszach Świętych. Wówczas zanurzenie się w Bogu i odnajdywanie Go w sobie było u Jana Pawła II jeszcze bardziej widoczne. W tych chwilach odnosiłem wrażenie, że świat wokół dla niego nie istnieje. Tylko on i Ten, którego przyjął w Najświętszym Sakramencie.

Zaś trzeci rozdział jego życia modlitwy stanowią jego bytności w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. Miało się wrażenie, że on mieszka pod jednym dachem z Panem Jezusem. Papież miał świadomość tego, że łączy go z Nim szczególna więź, a nawet więcej – że ma z Jezusem wspólne mieszkanie. W Castel Gandolfo wystarczyło otworzyć drzwi od papieskiego gabinetu i już widać było kaplicę, a w niej tabernakulum z Najświętszym Sakramentem. Ukoronowaniem tej zażyłości z Jezusem jest epizod z ostatniego etapu jego życia. W pamiętny czwartek przed śmiercią, kilkakrotnie upominał się o Godzinę Świętą – czy jest odmówiona. Została odmówiona! – zapewniali go bliscy współpracownicy. A gdy jedna z osób obecnych przy łożu umierającego musiała na chwilę odejść od łóżka chorego papieża, aby zaraz do niego powrócić, Jan Paweł II zapytał: – Byłaś w kaplicy? Bo dla niego było nie do pomyślenia, żeby mieszkając pod jednym dachem z Panem Jezusem, nie bywać u Niego w kaplicy.

Mam wrażenie, że modlitwa jest jednym z kluczy, który otwiera kwestię jego świętości. Był to człowiek, który przez całe życie gorliwie się modlił. Czynił to zresztą także wtedy, gdy umierał, dając nam tym samym przykład, że jeśli chcemy być ludźmi życia wewnętrznego, powinniśmy się modlić.

„Największą misją następcy św. Piotra jest modlitwa” – powiedział na początku swego pontyfikatu.
To rozmodlenie było u niego widoczne już wcześniej. Jego koledzy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego spotykali go modlącego się w różnych sytuacjach; któryś zastał go na klęczkach w pociągu. Oczywiście nie była to żadna demonstracja z jego strony, ale głębokie i autentyczne przeżycie. Ten dar otrzymał od Pana Boga i starał się go utrzymać w dyskrecji przed ludźmi.

Jak ewoluowały pontyfikat i świętość Papieża? Jaki był Jan Paweł II lat osiemdziesiątych XX wieku, a jaki pierwszych lat wieku XXI?
Jan Paweł II lat osiemdziesiątych to papież energicznie rządzący Kościołem w poczuciu ogromnej odpowiedzialności za cały świat. Wiedział, że powinien wyjść do całego świata i do wszystkich ludzi. Był papieżem niezwykle dynamicznym, pełnym energii, działania, myślenia i inicjatyw, choć jego zdrowie zostało nadwyrężone przez zamach.

Natomiast papież początkowych lat XXI wieku miał już świadomość, że wprowadził Kościół w nowy wiek i nowe tysiąclecie. To papież, któremu coraz bardziej brakowało sił i zdawał sobie sprawę ze swego okaleczenia – choć znosił je dzielnie. Jan Paweł II nie oszczędzał siebie i często wbrew apelom o odpoczynek heroicznie pracował. Ten Papież cierpiał, solidaryzując się ze wszystkimi, których dotknęły – tak przecież liczne – cierpienia tego świata. Ten umęczony Papież modlił się jeszcze więcej niż poprzednio.

W czym kryje się fenomen jego wielkości?
Fenomen wielkości tkwi w jego fascynacji Bogiem, którą żywił od młodości, bez ostentacji i jakiejkolwiek pozy. Z początku nie poszedł do seminarium duchownego, ponieważ oczarowały go poezja i język polski. Ostatecznie jednak zwyciężyła fascynacja Bogiem, która do tego stopnia odcisnęła swoje piętno na jego życiu, że obecnie cały Kościół i świat wołają: Santo subito! To jest klucz do jego wielkości. To i tylko to!

Jak objawiał się ten fenomen?
W umiejętności syntezy oraz poruszaniu się w problematyce najbardziej skomplikowanej i trudnej. A papież czynił to z dużą łatwością. Oprócz tego lubił i umiał słuchać innych. Jego wyjątkowy, genialny intelekt przejawiał się w łatwości rozumienia spraw, w umiejętności ich przyswojenia (w czym pomagała szeroka wiedza, jaką posiadał). Nie wspomnę tutaj o zakresie jego wiedzy dotyczącej etyki, zwłaszcza etyki życia seksualnego, miłości małżeńskiej. To była jego wysoka specjalizacja. Miał w tym względzie wszechstronną wiedzę. I ciągle chłonął nową, czego dowodem są między innymi spotkania z naukowcami w Castel Gandolfo.

Jan Paweł II wyniósł na ołtarze ponad 1800 osób. Za jego pontyfikatu geografia świętych znacznie się rozszerzyła na inne kontynenty i stany życia.
W pełni zgadzam się ze stanowiskiem papieża Jana Pawła II w tej kwestii. Kościół jest środowiskiem zbawienia i świętości. Gdyby przestał wydawać świętych, to zagubiłby swą tożsamość. Jan Paweł II pokazywał świętych, pokazywał Kościół zbawiający. Wskazywał na to, że święci są między nami teraz, współcześnie. Przecież lekarka Joanna Molla żyła wczoraj, a dzisiaj jest już świętą. Musimy świętość nazwać i pokazać, ponieważ Kościół i świat tego potrzebuje.

Czy nie świadczy to, że Jan Paweł II w oryginalny sposób pojmował pojęcie świętości?
– Nie, absolutnie nie! Najpierw musimy się cofnąć do końca XIX wieku, a właściwie do roku 1870, kiedy to Kościół pozbył się straszliwego ciężaru, jakim było Państwo Kościelne. W ten sposób papież pozbawiony został trosk związanych z byciem władcą świeckim i mógł skoncentrować się na życiu i świętości Kościoła. Pius IX, Pius X, Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI – to papieże, którzy albo zostali ogłoszeni świętymi, albo są kandydatami na ołtarze. Natomiast Jan Paweł II wydobył świętość, aby była widoczna dla świata. To dzięki niej ten świat mógł pociągać ku Bogu.

Papież szczególną wagę przywiązywał do beatyfikacji i kanonizacji ludzi świeckich oraz małżonków.
Powód takiej postawy jest jeden. Papież Jan Paweł II był ukierunkowany na człowieka, zafascynowany jego losem, co w sposób naturalny wiąże się z fascynacją rodziną ludzką, bo człowiek w niej się rodzi i kształtuje. Ostatnie czasy zaś to epoka najcięższego zagrożenia rodziny, dlatego tych ludzi, którym życie rodzinne się udało, papież stawiał na świeczniku, aby pokazać, jak ma się kształtować filozofia życia rodziny.

W Orędziu na XV Światowy Dzień Młodzieży 2000 roku Jan Paweł II napisał: „Nie lękajcie się być świętymi nowego tysiąclecia”. Jaki powinien być dzisiejszy święty?
Papież pokazywał młodym ludziom wzorzec wzorców – Jezusa Chrystusa, który był pełnym i normalnym człowiekiem, a równocześnie podnosił to człowieczeństwo na jego wyżyny.

„Głos Ojca Pio” (nr specjalny 2005)

ŹRÓDLO :

Głos Ojca Pio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *