Eucharystia Neoprezbiterów
Czytanie z Księgi Proroka Daniela: Daniel widzi Boga, Sędziego na Jego tronie.
Refren psalmu: Pan wywyższony króluje nad ziemią.
Ewangelia: Przemienienie Jezusa na górze
Homilia ks. Artura Godnarskiego
Patrzymy na naszych Braci Neoprezbiterów, których powołanie wzrastało również u nas. Oni pozwolili się zabrać Chrystusowi tę drogą.
Prowadziliśmy kiedyś rekolekcje w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pewne spotkanie z młodzieżą w hali sportowej było bardzo poruszające. Jakiś chłopak przyszedł tam, bo mu kazali. Przyniósł MP3- kę, dobre słuchawki, aby się nie nudzić. Jednak widziałem, że Duch Święty czynił coś w jego życiu. Jego oczy otwierały się coraz szerzej i były coraz bardziej wilgotne. Po spotkaniu mówił, że na szczęście nie zdążył nałożyć słuchawek, bo dał się wciągnąć. Czas mijał mu tak szybko, że nie wiedział kiedy doszedł do końca spotkania. Powiedział, że miał kłopoty w rodzinie, był bardzo samotny. Płakał gdy to opowiadał. Zaprosiliśmy do tej sytuacji Jezusa. Zaczął się codziennie modlić i czytać Słowo Boże. Spotykamy się do dziś na Skypie. Razem się modlimy i rozmawiamy.
Pozwólmy, aby Duch Święty również nam pozwolił coś zrozumieć, bo na górze niedaleko Jeziora Galilejskiego dokonało się coś niezwykłego. Bóg objawia tam wielką tajemnicę. W Ewangelii Jezus po 6 dniach ZABRAŁ swoich uczniów. Gdyby ich nie zabrał, albo oni by na to nie pozwolili, nie mielibyśmy ich świadectwa Przemienienia. Co spowodowało, że uczniowie dali się zabrać i weszli na tę wysoką górę. Oczywiście wspaniale jest się zachwycić przemienionym Jezusem. Jednak najpierw trzeba było wdrapać się na stromą górę. To wspinanie jest jak podążanie naszym chrześcijańskim życiem, aż w końcu ukazuje się Chrystus, którym się zachwycamy.
.
(Ksiądz Artur zaprosił do mikrofonu swą dobra przyjaciółkę siostrę Orencję Żak, przełożoną misji w Kamerunie).
Ksiądz zapytał, jak siostra przyjęła wezwanie Jezusa?
Siostra Orencja: Wznieść oczy w górę, stawiać mocno nogi i wspinać się po stromiźnie. Tak naprawdę to poszłam z Nim na górę bo Go ukochałam. Inni bawią się swoimi błyskotkami, a my zakochaliśmy się w Chrystusie.
(Ks. Artur zaprosił jeszcze do mikrofonu swojego przyjaciela ojca Werbistę Andrzeja Dzidę, który właśnie wrócił z Madagaskaru)
Ojciec Andrzej: Gdy byłem małym dzieckiem, nie chciałem być księdzem. Gdy miałem 12 lat poszedłem do spowiedzi. Jakiś ksiądz zapytał mnie czy nie chcę zostać duchownym. Przestraszyłem się i później zacząłem się modlić o wspaniałą żonę. Zawodowo zaangażowałem się w ekonomię. Trafiłem też na pewien czas do wojska. Później studiowałem jeszcze politologię. Pisałem pracę magisterską o Astekach i Majach. Korzystałem z jednej z Encyklik Jana Pawła II i ze Słowa Bożego. W międzyczasie pojechałem do Meksyku do Guadelupe. Gdy odmawiałem Anioł Pański , zatrzymałem się na słowach: oto ja służebnica Pańska, nich mi się stanie wg Słowa Twego. Nagle zrozumiałem, że jestem powołany. Później w Indonezji spotkałem pewne muzułmanki, które zapytały o najważniejszą książkę spośród wszystkich na świecie. Dla mnie była to Biblia, dla nich Koran. Zapytały również, czy jestem szczęśliwy. Odpowiedziałem, że tak tak. Czy wszyscy na ziemi są szczęśliwi? Wiedziałem, że nie są i od tej chwili już nie potrafiłem zapomnieć o powołaniu. Dawałem pieniądze na Boże cele, zaangażowałem się w służbę niepełnosprawnym. Pewnego dnia włączyłem TV i zobaczyłem służbę Werbistów wśród trędowatych Indian. Napisałem list do tego zgromadzenia. Zapytałem z nadzieją, czy nie jestem za stary. Odpowiedzieli, że nie jestem. W podaniu napisałem, że jestem pyszny i leniwy, ale chciałbym wstąpić do ich zgromadzenia. Przełożony napisał, że to nie szkodzi, bo mają długą drogę formacji. Wstąpiłem do Werbistów i do dziś wspinam się pod górę z Chrystusem. Gdy spotykam ludzi do których jestem posłany, widzę ich szczęście ze spotkania z Chrystusem. To daje mi największe spełnienie.
Ksiądz Artur zacytował bł. Jana Pawła II: Nie możemy być spokojni, gdy miliony ludzi zbawieni tą samą krwią Jezusa, nie znają Go. Miłość przynagla nas, aby im Go ukazać. Miłość jest prawdziwym źródłem misyjności Kościoła.
Pewnie zastanawiasz się, czy podołasz temu wszystkiemu? Odpowiedzią jest nasze tegoroczne spotkanie. „Nie nasza siła, nie nasza moc, ale Duch Święty dokończy tego dzieła.”
Jesteśmy zaproszeni, abyśmy byli ludźmi Ducha, którzy pozwalają się zabrać Jezusowi.
Zespół Prasowy PJ, RK