Ogromnej pokory wymaga przychodzenie do Pana. Z całym swoim bagażem doświadczeń, grzeszności, nieudanych prób rozwiązania sytuacji, także sukcesów. Jego obecność sprawia, że raczej klękamy na kolanach przed Nim niż stajemy butni, w postawie wypowiadania swoich zasług. Dzisiaj człowiek często uśmierca Boga w swoim myśleniu, dzieje się tak pośród ludzi zbuntowanych w imię rozumu, wolności, słabości ciała, czy też różnych doświadczeń trudnych do zniesienia. Poszukując prawdy o ludzkim losie, dochodzę do wniosku, że obecność Boga nie zawsze jest żywo odczuwalna, choć przez wiarę widać ją bardziej i dokładniej. Czasem Bóg ucząc człowieka, wystawia go na doświadczenia. Jednak On „ranę zawiąże Jego … przyjście Jego jest pewne jak świt poranka” Czy jestem wytrwały w miłości i wierze?
(JOX/MC)