Jan Paweł II to człowiek maryjny w całym tego słowa znaczeniu. Okazywał cześć Maryi w najwyższym stopniu, co wiązało się z atmosferą Kościoła w Polsce jego lat dziecinnych oraz domu rodzinnego. Długie modlitwy przed obrazami różnych wezwań Maryi, pielgrzymki do sanktuariów z Kalwarią Zebrzydowską a potem Częstochową na czele, organizowanie ‘Żywego Różańca’, dostrzeganie roli Maryi nie tylko w historii narodu, ale także jego osobistej związanej z wyborem na papieża, który łączył z Częstochową, „sanktuarium wielkiej nadziei”. Cieszył się, że zewnętrznym maryjnym owocem Soboru Watykańskiego II było ogłoszenie Maryi Matką Kościoła 21 XI 1964r. Jednak w tym kulcie Maryi zawsze dostrzegał on Chrystusa a wręcz służbę jaką ten kult pełni wobec Jego kultu: „prawdziwe nabożeństwo do Matki Bożej jest właśnie chrystocentryczne”. Maryja była obecna w herbie biskupim, co przedłużył podczas pierwszego orędzia Urbi et Orbi, powierzając się opiece macierzyńskiej Maryi: „słowa Totus Tuus, które przed dwudziestu laty w dniu sakry biskupiej wypisaliśmy w sercu i naszym godle”
Po roku 1989 Papież tak jak zawsze przewodniczył modlitwie różańcowej w każdą pierwszą sobotę miesiąca, transmitowanej przez Radio Watykańskim a wreszcie w roku 2002, 16 października wydał dokument Rosarium Virginis Mariae, modyfikując modlitwę różańcową, aby przywrócić jego poprzednią powszechność.[1]
Trzeba zaznaczyć, że Ojciec Święty najpierw daje nam świadectwo swojego doświadczenia całkowitego oddania się Maryi jako Matce: Totus tuus, zgodnie z nauką św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Gorliwość polega tutaj na oddaniu całego siebie, przylgnięciu do Niej ciałem i duszą, nie pozostawianiu nic dla siebie ale dla misji, dla Chrystusa; przez Nią dla Niego:[2] „Należy oddać jej: Nasze ciało ze wszystkimi jego zmysłami i członkami; Naszą duszę ze wszystkimi jej władzami; Dobra zewnętrzne, cały majątek jaki posiadamy lub posiądziemy w przyszłości; nasze dobra wewnętrzne i duchowe, którymi są zasługi, cnoty i dobre uczynki, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe”[3]
Warto też dodać, ze idea oddawania się Maryi miała swoje początki bardzo wcześnie w narodzie polskim, wcześniej nawet niż pisał to Ludwik Maria Grognione de Montfort. Przedłużyła się zaś w postawie i aktach oddania Narodu przez kard. Stefana Wyszyńskiego, który pisał: „Wydaje mi się, że najbardziej bezpośrednią pomocą w moim życiu jest Maryja. Wszystko postawiłem na Maryję: oto tajemnica mego życia oraz strategia służby Ludowi Bożemu w całej Polsce. … Któż nam pomoże, kto będzie dla nas dostateczną siłą i tarczą? … jeśli nie Ta, w której macierzyńskiej niewoli przebywał sam Bóg – Człowiek, Jezus Chrystus. On zamknął się dobrowolnie pod Jej Sercem, poddał się jej całkowicie w domku nazaretańskim”
Patrząc chronologicznie na życie Maryi, pierwszym, który zjawia się obok jej tajemnicy jest św. Józef, zaraz po św. Elżbiecie, uczestniczy on od pierwszych chwil po Zwiastowaniu, gdy tajemnica ta objawia się światu. To, on wiedziony natchnieniem anioła przyjął Maryję do siebie i wzrastał, „uczestniczył w wierze Bogarodzicy”.
Karol Wojtyła, pisał o książeczce będącej jego szkołą pobożności maryjnej, że brał ją ze sobą wraz z kromką chleba. Zapewne jak pisał Bł. Ludwik Maria, w dziełku „Tajemnica Maryi”, celem, który wyznaczył sobie była świętość. Zdobywał ją za pomocą cnót maryjnych: pokory serca, zdawania się na Opatrzność Bożą, i zgadzanie się z wolą Bożą. Jednak konieczna jest do tego przyjęta łaska Boża. Właśnie Maryja uczy jak odnajdować łaskę u Boga, jak dawać łaskę otrzymana od Boga oraz może udzielić ze swojej Pełni łaski. Bardzo mocnym stwierdzeniem, które dotyczy łaski Chrztu świętego jest także droga stawania się prawdziwie dzieckiem Bożym: kto chce mieć Boga za Ojca musi mieć koniecznie Maryję za Matkę, inaczej jest kłamcą. Zachęcając, do podtrzymania relacji przyjaźni z Maryją na drodze zbawienia, zachęca do ciągłej pamięci o Niej, oddawania Jej serca, aby doprowadziła nas Ona do Chrystusa. W praktyce jest to wnikanie w ducha nabożeństwa różańcowego, czyli życia Maryi i Jezusa.
„W swej prostocie i głębi pozostaje ona również w obecnym trzecim tysiącleciu, które dopiero, co się zaczęło, modlitwą o wielkim znaczeniu, przynoszącą owoce świętości.”
Bł. Jan Paweł II mówił: „Ja sam również nie pomijałem okazji, by zachęcać do częstego odmawiania różańca. Od mych lat młodzieńczych modlitwa ta miała ważne miejsce w moim życiu duchowym. Oto bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez —można by powiedzieć — Serce Jego Matki. … Odmawiać różaniec bowiem, to nic innego, jak kontemplować z Maryją oblicze Chrystusa”
Słowo kontemplacja, oznacza tak naprawdę patrzenie Sercem i zjednoczenie na poziomie serc, które daje rozumienie w naszym umyśle. Kontemplacja w życiu Maryi, miała miejsce w rzeczywistości, ponieważ Ona widziała to co my przyjmujemy i widzimy przez wiarę. Ona zgodziła się na konsekrację Chrystusa, która dokonała się podczas złożenia Ofiary na Krzyżu, uobecniona podczas Ostatniej Wieczerzy. Dar, który Chrystus złożył z siebie, był przygotowany w głównej mierze przez Maryję – było nim Jego człowieczeństwo. Maryja zadbała o jego przygotowanie, pielęgnując ciało Jezusa w jego młodości, uczyła go i rozwijała wszystkie ludzkie cechy, które czyniły z Niego człowieka w pełni. To także pozwoliło Chrystusowi w pełni okazywać miłość w wymiarze ludzkim, który włączony był w wymiar Boży; a w zasadzie Bożą miłość wyrażoną na sposób ludzki; ona także otwierała Go na nowe środowiska, pozwalając wchodzić mu w nie z Dobrą Nowiną. [4] Ktoś kto będzie odmawiał różaniec, wejdzie w tę tajemnicę, i nauczy się przezywać najważniejsze wydarzenia naszego zbawienia bardzo owocnie, nauczy się je kontemplować.
Zachęta do odmawiania różańca płynęła wprost z nieba, wystarczy wspomnieć chociażby krótkie objawienie fatimskie z czerwca 1917 roku, gdzie w zasadzie był to jeden z dwóch warunków. Dzieci miały przychodzić i odmawiać różaniec. Jan Paweł II ogłaszając rok Różańca Świętego pisał: „pragnę, by tę modlitwę przez cały rok w szczególny sposób proponowano i ukazywano jej wartość w różnych wspólnotach chrześcijańskich”. Widząc pewien kryzys tej modlitwy, zachęcał do jej zgłębiania aby szczególnie młodzi ludzie nauczyli się przeżywać ją, i cenić jako drogę skupienia, koncentracji nie na sobie, jak podpowiada wiele szkół medytacji wschodu ale na Maryi i Jezusie, co jest prawdziwie owocne.
Czy odmawiać różaniec przed Mszą Świętą? W dokumencie Rosarium Virginic Mariae mam odpowiedź pozytywną: ta modlitwa może wprowadzić w rozumienie liturgii, rozumienie misterium. Aby dobrze przeżywać Mszę Świętą, trzeba się podczas niej modlić, tym czym ona jest, modlić się ofiarą Chrystusam, modlić się Słowem Boga, modlić się Kościołem wspólnotą i w nim. Różaniec uczy właśnie tej modlitwy w ciszy, skupieniu, rytmie wypowiadanych Zdrowasiek. „To trzeba także przypomnieć, że « życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej liturgii. Choć bowiem chrześcijanin powołany jest do wspólnej modlitwy, powinien także wejść do swego mieszkania i w ukryciu modlić się do Ojca (por. Mt 6, 6), a nawet, jak uczy Apostoł, winien modlić się nieustannie”
Narzekamy dzisiaj także na zabieganie, na wewnętrzne zamieszanie, niepokój. Oto co ukazał jako lek na nasz zbyt niespokojny, także w społecznym wymiarze świat: „Różaniec nieraz wskazywali moi Poprzednicy i ja sam jako modlitwę o pokój. Równie pilna potrzeba wysiłków i modlitwy wyłania się w innym punkcie krytycznym naszych czasów, jakim jest rodzina, komórka społeczeństwa coraz bardziej zagrożona na płaszczyźnie ideologicznej i praktycznej siłami godzącymi w jej jedność, które budzą obawy o przyszłość tej podstawowej i niezbywalnej instytucji, a wraz z nią o losy całego społeczeństwa.”
Jak odmawiać różaniec?
„Utkwić wzrok w Chrystusowym obliczu, rozpoznać Jego tajemnicę w zwyczajnej, bolesnej drodze Jego człowieczeństwa, aż ujrzy się Boski blask, objawiony ostatecznie w Zmartwychwstałym, zasiadającym w chwale po prawicy Ojca, to zadanie każdego ucznia Chrystusa, a zatem i nasze zadanie.”
Wierzący w Chrystusa w św. Janie może czuć się ogarnięty, tym konkretnym macierzyństwem Maryi. Każdy wierny, gdyż spojrzenie Chrystusa z krzyża, obejmowało ponad św. Janem, każdego człowieka wierzącego aż do końca świata. Jednocześnie słowa Pana: „Oto matka Twoja” (J, 19, 27) stawiają wymaganie, aby być z Maryją jak z własną matką. Kochać ją, szanować i czcić i wspomagać wraz z upływem lat. Wzór tego umiłowania Maryi, znajdzie każdy wierzący w niebie gdzie została wzięta i uhonorowana przez Ojca i Syna, pełna Ducha Świętego. Płynie stąd jasna zachęta do gorliwości w miłości do Maryi i nabożeństwie do Niej.[5] Chrystus nie tylko nakazywał miłość Matki, ale pragnął, aby Jan i każdy kapłan i wierny sam, z własnej woli, uznał ją za swoją Matkę i posłużył Jej korzystając z jej obecności i macierzyńskiej opieki.[6]
Przezywając tajemnice radosne, możemy powiedzieć, że: „Nikt nie oddawał się równie pilnie kontemplowaniu Chrystusowego oblicza, jak Maryja. Oczy Jej Serca skupiły się w jakiś sposób na Nim już w chwili Zwiastowania, gdy Go poczęła za sprawą Ducha Świętego; w następnych miesiącach zaczęła odczuwać Jego obecność i domyślać się Jego rysów. Kiedy wreszcie wydała Go na świat w Betlejem, również Jej oczy cielesne spoglądały czule na oblicze Syna, którego « owinęła w pieluszki i położyła w żłobie » (Łk 2, 7).
Ważne staje się wiec zatrzymanie, po wypowiedzeniu tajemnicy i unaocznienie sobie obrazu, który przedstawia: „Wspomnienia o Jezusie, wyryte w Jej duszy, towarzyszyły Jej w każdej okoliczności, sprawiając, że powracała myślą do różnych chwil swego życia obok Syna. To te wspomnienia stanowiły niejako 'różaniec’, który Ona sama nieustannie odmawiała w dniach swego ziemskiego życia. … Odmawiając różaniec, wspólnota chrześcijańska wnika w spojrzenie Maryi i żyje jej wspomnieniami. Kontemplować z Maryją to przede wszystkim wspominać. Należy jednak rozumieć to słowo w biblijnym znaczeniu pamięci (zakar), która aktualizuje dzieła dokonane przez Boga w historii zbawienia”
Ważne jest także, zagwarantowanie sobie ciszy i spokoju przy odmawianiu tej modlitwy, odsunięcia tego co nas pogania: „Różaniec bowiem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał się kontemplacji tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, która ze wszystkich była najbliższa Panu”
Owoce modlitwy Różańcowej
Jest w każdym człowieku wierzącym postawione przez Chrzest zadanie i rozpoczęte w nim: wzrastania w świętości, jest w każdym człowieku wierzącym chęć upodobnienia się do Chrystusa i Maryi. Czy różaniec może w tym pomóc? „Na duchowej drodze różańca, opartej na nieustannym kontemplowaniu — razem z Maryją — Chrystusowego oblicza, ten wymagający ideał upodabniania się do Niego jest osiągany przez obcowanie, które moglibyśmy nazwać « przyjacielskim ». Bł. Bartłomiej Longo stwierdza: « Jak dwóch przyjaciół, którzy często razem przestają, zazwyczaj upodabnia się również w obyczajach, tak też my, prowadząc serdeczne rozmowy z Jezusem i Maryją przez medytowanie tajemnic różańca i rozwijając razem to samo życie przez komunię, możemy, na ile byłaby do tego zdolna nasza małość, stać się do Nich podobni i nauczyć się od tych najwyższych przykładów życia pokornego, ubogiego, ukrytego, cierpliwego i doskonałego ».
Tym, którzy obawiaj się, że zbytnio wyakcentują Maryję Błogosławiony Papież, mówi: „Im bardziej dusza poświęcona jest Maryi, tym zupełniej należeć będzie do Jezusa ». Nigdzie drogi Chrystusa i Maryi nie jawią się tak ściśle złączone, jak w różańcu.”
Modlący się chociażby w sposób zorganizowany w Kołach Różańcowych, mogą czuć się prawdziwie Kościołem: „Modlitwę, którą Chrystus i Duch Święty wzbudzają w naszym sercu, Maryja wspiera swym matczynym wstawiennictwem. « Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi ». Jeśli bowiem Chrystus, jedyny Pośrednik, jest Drogą naszej modlitwy, to Maryja, najpełniej jaśniejąca Jego blaskiem, ukazuje Drogę.”
Dobrze jest także, w miarę możliwości korzystać z opisów ewangelicznych dotyczących tajemnic, z których biorą one swoje źródło: z ‘Ewangelii’, jest zatem stosowne, żeby po przypomnieniu Wcielenia i ukrytego życia Chrystusa (tajemnice radosne), a przed zatrzymaniem się nad cierpieniami męki (tajemnice bolesne) i nad triumfem zmartwychwstania (tajemnice chwalebne) rozważać również pewne momenty życia publicznego o szczególnej wadze (tajemnice światła). To uzupełnienie o nowe tajemnice, w niczym nie szkodząc żadnemu z istotnych aspektów tradycyjnego układu tej modlitwy, ma sprawić, że będzie ona przeżywana w duchowości chrześcijańskiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały.
Różaniec to także droga do osiągnięcia radości chrześcijańskiej, gdyż przyjście Boga na świat i ukochanie ludzi w dziele zbawienia, jest jej najwyższym motywem. „Pierwszy cykl — 'tajemnic radosnych’ — rzeczywiście znamionuje radość promieniująca z wydarzenia Wcielenia. Jest to widoczne od chwili zwiastowania, gdy pozdrowienie Dziewicy z Nazaretu przez Gabriela łączy się z wezwaniem do radości mesjańskiej: « Raduj się, Maryjo ». Rozważać 'tajemnice radosne’ znaczy, więc wejść w ostateczne motywacje i w głębokie znaczenie radości chrześcijańskiej. Znaczy wpatrywać się w konkretność tajemnicy Wcielenia i w niejasną zapowiedź misterium zbawczego cierpienia.”
Dla szukających drogi, nadzieja, że rzeczywistość będzie przejrzysta, że mroku serca się rozjaśnią, że można będzie ujrzeć na dnie duszy Boga, staje się zachętą do wejścia w tajemnicę tej prostej modlitwy, szczególnie w tajemnicach światła: „W rzeczywistości całe misterium Chrystusa jest światłem. On jest « światłością świata » (J 8, 12). Jednak ten wymiar wyłania się szczególnie w latach życia publicznego, kiedy głosi On Ewangelię Królestwa. Pragnąc wskazać wspólnocie chrześcijańskiej pięć znamiennych momentów — tajemnic 'pełnych światłości’ — Każda z tych tajemnic jest objawieniem Królestwa, które już nadeszło w samej Osobie Jezusa. Tajemnicą światła jest przede wszystkim chrzest w Jordanie. Tutaj, gdy Jezus schodzi do wody — jako niewinny, który czyni siebie 'grzechem’ za nas (por. 2 Kor 5, 21) — otwierają się niebiosa i głos Ojca ogłasza Go Synem umiłowanym (por. Mt 3, 17 i par.), a Duch Święty zstępuje na Niego, by powołać Go do przyszłej misji. Tajemnicą światła jest początek znaków w Kanie (por. J 8, 1-12), gdy Chrystus, przemieniając wodę w wino, dzięki interwencji Maryi, pierwszej z wierzących, otwiera serca uczniów na wiarę. Tajemnicą światła jest nauczanie Jezusa, w czasie którego głosi On nadejście Królestwa Bożego i wzywa do nawrócenia (por. Mk 1, 15), odpuszczając grzechy tym, którzy zbliżali się do Niego z ufnością (por. Mk 2, 3- 13; Łk 7, 47-48), dając początek tajemnicy miłosierdzia, którą On sam będzie realizował aż do skończenia świata, szczególnie poprzez powierzony Kościołowi Sakrament Pojednania. Tajemnicą światła w pełnym tego słowa znaczeniu jest dalej przemienienie, które według tradycji miało miejsce na górze Tabor. Chwała Bóstwa rozświetla oblicze Chrystusa, kiedy Ojciec uznaje Go wobec porwanych zachwytem Apostołów, wzywa ich, aby Go słuchali (por. Łk 9, 35 i par.) i przygotowuje do przeżycia z Nim bolesnego momentu męki, aby doszli z Nim do radości zmartwychwstania i do życia przemienionego przez Ducha Świętego. Tajemnicą światła jest wreszcie ustanowienie Eucharystii, w której Chrystus ze swym Ciałem i Krwią pod postaciami chleba i wina staje się pokarmem, dając « aż do końca » świadectwo swej miłości do ludzi (J13, 50), dla których zbawienia złoży siebie samego w ofierze.
Różaniec staje na służbie tego ideału, wyjawiając 'sekret’, jak można łatwiej otworzyć się na głęboką, porywającą znajomość Chrystusa. Moglibyśmy to nazwać drogą Maryi. Jest to droga przykładu Dziewicy z Nazaretu, Niewiasty wiary, milczenia i słuchania”
Oprac. JOX
[1] Por. B. Lecomte, Pasterz, s. 613-618; por także: Ruini Camillo Kard; Biskup Rzymu i proboszcz świata; w: Ethos, Po pożegnaniu, nr specjalny 2005; s. 30
[2] Por o. Jan Verlinde, Duchowość kapłańska…, s. 255
[3] Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Warszawa 1997, s. 120-121, za: o. Jan Verlinde, Duchowość kapłańska…, dz. cyt., s. 256
[4] Por: Katecheza, 1989.12.10 – „Sacerdos alter Christus”, w: Anioł Pański z papieżem, t. 4, Citta del Vaticano, 1992; s. 152-3
[5] Por tamże
[6] Katecheza, 1990 02 11 – Obecność Maryi w życiu kapłana, w: Anioł Pański … t. 4, dz. cyt. s. 176