NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Tutaj studenci nieśli ks. Wojtyłę na rękach

Magdalena Kowalewska

Położona w malowniczym zakątku na styku Warmii i Mazur Święta Lipka to jedno z najsłynniejszych sanktuariów maryjnych w Polsce i Europie. To w tym miejscu studenci ks. dr. Karola Wojtyły w 1958 r. nieśli go z radości na rękach na wieść o biskupiej nominacji ich nauczyciela. Dzisiaj u podnóża ponad 300-letniego kościoła możemy podziwiać skromny, ale niezwykle piękny pomnik dwóch najważniejszych Polaków: Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego i bł. Ojca Świętego Jana Pawła II

 

Święta Lipka to wyjątkowe sanktuarium, które od wieków jednoczyło dwa wyznania. Znajdująca się w bazylice mniejszej Matka Boska Świętolipska jest Matką Jedności Chrześcijan. Jak mówi jeden z jezuitów, tytuł ten dla cudownego wizerunku Maryi wybrano nieprzypadkowo. – Protestanci po kryjomu sympatyzowali z tymi, którzy modlili się przy drzewie, gdzie umieszczona została figura – opowiada. Święta Lipka stanowiła granicę państwową i wyznaniową: katolicyzmu na Warmii i luteranizmu w Prusach Książęcych od XVI do XVIII wieku.
Jest to wyjątkowe i unikalne miejsce z wielu powodów. Od kilkuset lat skupia nie tylko licznych pielgrzymów z najodleglejszych części świata, ale jest również ewenementem sztuki sakralnej, zarówno architektury, jak i malarstwa. Słynie również ze wspaniałych koncertów organowych i malowniczego położenia wśród jezior, rzek i lasów, do których ks. Karol Wojtyła – dziś bł. Jan Paweł II – był szczególnie przywiązany.

 

Wezwany z kajaka powraca do Świętej Lipki

 

 

„Bardzo lubię słuchać tej piosenki o barce, czyli łodzi, ponieważ to mi przypomina moment, kiedy sam zostałem wezwany z łodzi. Zostałem wezwany, ażeby być biskupem, można powiedzieć w czasie, kiedy byłem – można powiedzieć: na łodziach – można by powiedzieć: na kajakach…” – tak Jan Paweł II 8 czerwca 1978 r. na Skałce w Krakowie podczas spotkania z młodzieżą tłumaczył swój ogromny sentyment do pieśni „Barka”.
Oto młody, 38-letni ks. dr Karol Wojtyła na zapomnianym dzisiaj szlaku kajakowym, wśród piękna i bogactwa przyrody, łąk i lasów, szmeru fal rzeki Krutyni i Łyny oraz urokliwych jezior, otrzymał wezwanie. Jego wodna wędrówka, w której uczestniczyli wierni swojemu wykładowcy studenci, została nagle przerwana. „Wujek Karol”, tak nazywany przez swoich podopiecznych, musiał ich pozostawić i w wakacyjnym stroju udać się do Warszawy, aby stawić się u Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który nie krył zdziwienia letnim ubraniem przyszłego biskupa. Powszechnie wiadomo, że o nominacji na biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej ks. Karol Wojtyła dowiedział się na szlaku kajakowym. Istnieje jednak kilka różnych wersji, co do dokładnego miejsca, w którym wtedy przebywał ks. Karol Wojtyła. Jedna z nich mówi o tym, że przyszły papież płynął wówczas rzeką Łyną. Inni biografowie podają, że była to Krutynia. Z całą pewnością możemy stwierdzić tylko jedno, że biskup nominat po kilku dniach powrócił do swoich studentów, którzy przebywali wtedy w Świętej Lipce. Dyskutował z nimi na temat swojej książki „Miłość i odpowiedzialność”. – Siedzieliśmy na skarpie nad jeziorem w Świętej Lipce. Opowiadał, gawędził, śpiewał, modlił się – wspomina ks. Kazimierz Przydatek dla Centrum Myśli Jana Pawła II. Ks. dr Karol Wojtyła dotrzymał więc obietnicy i powrócił do Świętej Lipki, żeby dokończyć swoją wędrówkę.

 

Pomnik dwóch najważniejszych Polaków

 

Dlatego też w Świętej Lipce – na miejscu ołtarza, na którym w 1968 r. prymas Stefan Wyszyński w obecności już kard. Karola Wojtyły i biskupa warmińskiego Józefa Drzazgi dokonał koronacji obrazu Matki Boskiej Świętolipskiej – 10 sierpnia 2009 r. odsłonięty został nietypowy, ukazujący wierne oddanie w opiekę Boga i Maryi, pomnik dwóch najważniejszych Polaków. Na schodkach obok siebie stoją Jan Paweł II i Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. Obaj unoszą prawą dłoń, błogosławiąc swojemu narodowi. Ich lewe dłonie nie są puste. Ojciec Święty trzyma w ręku pastorał papieski, zakończony krzyżem, a Prymas Polski – wizerunek ukoronowanej Matki Jedności Chrześcijan, którą jest Matka Boska Świętolipska. Autorką tego poruszającego pomnika jest Krystyna Fałdyga-Solska, absolwentka ASP. Powstał on z inicjatywy o. Edmunda Lenza, który w latach 1979-88 był proboszczem i kustoszem sanktuarium Matki Bożej w Świętej Lipce.
Urokliwa Święta Lipka, znajdująca się pomiędzy wzgórzami i dwoma jeziorami, przyciąga nie tylko swoim atrakcyjnym położeniem, ale przede wszystkim barokowym pięknem i niezwykłą historią cudów, które miały miejsce przed obliczem Matki Boskiej. Gdy wybierzemy się do Świętej Lipki, naszym oczom ukażą się otaczające kościół i pochodzące z przełomu XVI i XVII wieku krużganki, w których znajdują się kaplice i stacje Drogi Krzyżowej. Na dziedziniec wejdziemy przez pozłacaną bramę główną, będącą arcydziełem sztuki kowalskiej. A potem pozostaje nam tylko wejść do wnętrza jednego z najpiękniejszych sanktuariów w Polsce oraz uklęknąć przed obliczem Matki Jedności Chrześcijan, przed którą modlił się wraz ze swoimi studentami ks. Karol Wojtyła.

 

Cudowna figura i drzewo pojednania

 

Święta Lipka to bardzo znaczące miejsce nie tylko dla dzisiejszych pielgrzymów.
Już w XV wieku można było spotkać tutaj ludzi przybywających z najbardziej odległych zakątków Polski. Według przekazywanych podań, wszystko zaczęło się od objawienia Matki Boskiej jednemu ze skazańców, który w zamku w pobliskim Kętrzynie oczekiwał na wyrok śmierci. Matka Boska poleciła mu wystrugać figurkę z drewna. Skazany uczynił to w ciągu nocy, a rano został ułaskawiony. Po czym wybrał się w stronę Reszla, aby ulokować figurkę na tamtejszej lipie. Potem zbudowano w tym miejscu kaplicę, do której schodzili się ludzie mówiący po polsku i po niemiecku. Figura ta łączyła dwa wyznania. Jeden z jezuitów podkreśla fakt, że protestanci i katolicy mieli wspólną myśl teologiczną. Dlatego, mówi, m.in. scenę nawiedzenia św. Elżbiety możemy zobaczyć na ołtarzu zabytkowego kościoła nad wizerunkiem Matki Boskiej Świętolipskiej. Warto zaznaczyć, że do Świętej Lipki przychodził nawet boso wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern (znany z hołdu pruskiego), zanim przeszedł na luteranizm!
Niestety, od 1525 r. wyznanie katolickie na terenie Prus zostało zakazane, figurkę utopiono, a kaplicę w Świętej Lipce zburzono, aby zamiast niej postawić szubienicę! Jednak na początku XVII wieku kaplica została odbudowana przez Stefana Sadorskiego, sekretarza Zygmunta Wazy, który przekazał kaplicę Zakonowi Jezuitów. Następne lata to czas rozkwitu tego budzącego podziw od samego początku miejsca. Późniejsza historia z czasów napoleońskich to bardzo ciężki okres dla Świętej Lipki. Ustały wtedy również pielgrzymki z Polski i Litwy, ponieważ zamknięto granicę. Losy jezuitów również nie były szczęśliwe, bowiem w 1773 r. papież Klemens XIV rozwiązał ten zakon.

 

Rosyjskie dewastacje

 

W 1932 r. do Świętej Lipki powrócili jezuici, tym razem niemieccy. Ich zakon przetrwał na Białorusi. W czasie II wojny światowej nie toczono tu bezpośrednio walk. Jednak – jak opowiada o. Tadeusz Pawlicki, były superior parafii w Świętej Lipce – na przełomie 1944 i 1945 r. stacjonowało na terenie dzisiejszej świętolipskiej bazyliki wojsko rosyjskie: – Żołnierze dewastowali kościół, zimą rąbali ławki i palili ognisko w kościele. W organach szukali złota, jednocześnie doszczętnie niszcząc je – relacjonuje. Dodaje, że dopiero w 1970 r. uruchomiono w pełni odnowione, przepiękne, barokowe organy.
Każdy, kto odwiedza Świętą Lipkę, z zachwytem słucha koncertu i podziwia scenę Zwiastowania oraz orkiestrę aniołów, których figurki poruszają się w rytm muzyki.
Przybywając do Świętej Lipki, zauważymy, że miejsce to było bardzo istotne dla ks. Karola Wojtyły i prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. Świadczy o tym wspomniany wcześniej pomnik. Szlak kajakowy, z którego przyszły papież otrzymał wezwanie, nie zmienił się. Wciąż płyną tu rzeki Krutynia i Łyna, nadal panuje cisza i słychać tylko głos przyrody. Jednak został on zapomniany. Brakuje w nim upamiętnienia miejsc, w których ukochany „Wujek Karol” wodował kajaki i odprawiał na nich swoje słynne, plenerowe Msze św.
Serdeczne podziękowania należą się Ojcom Jezuitom w Świętej Lipce – za gościnę i opowiedzianą historię.

Źródło: Tygodnik Niedziela Nr 42 / 2011

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *