NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Święta Klara w Kazachstanie (1)



17 kwietnia 2011 roku, po ośmiuset latach konsekracji św. Klary, we wszystkich kontemplacyjnych klasztorach Sióstr Klarysek rozpoczął się Jubileuszowy Rok Świętej Klary. Jak przeżywają Jubileusz w Pawłodarze Siostry Klaryski od Wieczystej Adoracji, przybliżyła w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, s. M. Bonawentura od Matki Bożej Wspomozycielki Wiernych.

 


Maria:  Kazachstan, kojarzy się Polakom z wysiedleniami i pewną dozą polskości obecnej na tych ziemiach. Co sprawiło, że Siostry podążyły na tę ziemię?

 

S.M. Bonawentura OCPA: Tak, Kazachstan kojarzył się zawsze z miejscem, gdzie J. Stalin zsyłał „niewygodnych ludzi”, w tym  wielu Polaków.  Zsyłał ich na tzw. „toczki”. Na mapie bezkresnych stepów stawiano „kropkę” i tam w pustą i bezludną ziemię przywozili Zesłańców.

 

Przed 19 laty do bydgoskiego klasztoru przyjechał misjonarz z Kazachstanu ks. Tomasz Peta. Był duszpasterzem wioski Oziornoje, gdzie mieszkali w dużej mierze rodziny polskich zesłańców z zachodniej Ukrainy, wywiezieni tam w 1936r. Podczas wizyty w klasztorze ks. Tomasz Peta zaproponował nam utworzenie misyjnej placówki w Kazachstanie. W nowo powstałym kraju – byłej Republice Radzieckiej nie było jeszcze administracji kościelnej.  Wyjeżdżali już tam księża – pionierzy, siostry ze zgromadzeń czynnych, ale Siostrom klauzurowym trudno było podjąć taką decyzję. W naszej mentalności był to jeszcze Związek Radziecki!

Na początku propozycja ks. Tomasza Pety, dzisiejszego Metropolity w Astanie, wzbudziła w młodych siostrach gorące emocje. Pojechać za „żelazną kurtynę”, tam założyć klasztor, brzmiało to jak w bajce, gdzie mocarze ducha zdobywają ziemię pełną łagrów i innych trudnych zagadek. Zapał rósł w sercach i na przemian malał.  Powoli brała górę argumentacja racjonalna. Wydawało się, że projekt poszedł ad acta. Wprawdzie w 1997 roku wyjechały do Kazachstanu Siostry Karmelitanki z Tryszczyna, ale i to nie wzbudziło większego zainteresowania w bydgoskim klasztorze Klarysek od Wieczystej Adoracji.

Ziarna zostały rzucone. Jak w ewangelicznej przypowieści padły na różną glebę – od drogi do ziemi żyznej. Tam właśnie zostały przechowane na czas wyznaczony przez Boga.

Od 2008 roku rozpoczął się Rok św. Pawła, Apostoła Narodów. W księgarniach półki uginały się od książek o św. Pawle, w każdej katolickiej gazecie można było znaleźć coś interesującego o życiu i apostolstwie Pawła z Tarsu. Także w naszym klasztorze przeżywałyśmy ten rok razem z Kościołem w myśl zasady – sentire cum Ecclesia.  Nic jednak nadzwyczajnego się nie zapowiadało. Pod koniec Roku św. Pawła przyjechał do Bydgoszczy ks. abp Tomasz Peta. Pomimo, że nie myślałyśmy o misyjnych wyprawach, zaprosiłyśmy Go na spotkanie. Zawsze wiadomości z misji mobilizują do modlitwy.

Tym razem ks. Arcybiskup również skorzystał z okazji, by zaprosić Klaryski bydgoskie do Kazachstanu. Chyba nie przypuszczał, że sprawa tak się potoczy, ale zaprosić zawsze można. Zaproponował już nawet miasto – Pawłodar! I to co było niemożliwe przez kilkanaście lat nagle zaczęło nabierać konkretów. Słowa Ks. abp. Tomasza Pety wywołały niewypowiedziany entuzjazm i aprobatę bez wahań. Duch wieje kędy chce i kiedy chce, rzeczywiście nie wiadomo skąd wieje i dokąd podąża. Trudno było się oprzeć Jego działaniu. Drzemiące iskry zapłonęły.


Maria: Czy zakorzenienie ducha św. Klary na tym terenie jest możliwe biorąc pod uwagę demografię i kulturę kraju?

S.M. Bonawentura OCPA: Powołanie św. Klary – to kroczenie śladami Franciszka, czyli zachowanie Ewangelii w całej pełni. Klara poszła za głosem Pana, podobnie jak Franciszek. Sadzę, że zarówno Klara jak i Franciszek uważali, że zachowanie świętej Ewangelii jest możliwe w każdym czasie i w każdym kraju. Kiedy Franciszek dowiedział się, że pięciu jego braci poniosło śmierć męczeńską w kraju muzułmańskim, powiedział: „Teraz dopiero mogę powiedzieć, że mam braci”.  Myślę, że tylko w takim kontekście rozpatrując to pytanie, można powiedzieć, że mogą tutaj istnieć klasztory klauzurowe również siostry św. Klary.

Kazachstan wkłada dużo wysiłku w umocnienie islamu. Władze pomagają wydatnie w budowie meczetów, które rosną jak grzyby po deszczu. Ważne stanowiska są obstawiane muzułmanami. Jak dotąd w polityce Kazachstanu nie ma wojującego islamu, owszem jest ogromna troska by pokazać religijną tolerancję. Otóż, jeśli nie staniemy na opoce wiary – można zastanawiać się o sensowności budowania klasztoru kontemplacyjnego w Pawłodarze. Nasz klasztor buduje się nie tylko w latach wielkiej nowenny do 100 lecia objawień w Fatimie. My chcemy żyć słowami Matki Bożej właśnie tu. To Ona powiedziała, że Rosja się nawróci, a wtedy do Rosji należał i Pawłodar. Wierzymy głęboko w siłę nieustannej modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, w siłę nieustającego Różańca, w słowa Pana Jezusa : „do Mnie należy wszelka władza na niebie i na ziemi”. Chcemy, żeby poprzez nieustanną modlitwę On najpierw królował w naszych sercach. Im dłużej tu jesteśmy, tym bardziej czujemy, że ten klasztor, który ma być Wieczernikiem Nieustannej modlitwy, jest na tych ziemiach ogromnie potrzebny. Nawet jeśli wielu ludzi przechodzi obojętnie…  Znajdują się i tacy, których zaintryguje życie zakonne w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie. Najtrudniej przychodzi im pojęcie czystości – tu w Kazachstanie – muzułmanie i prawosławni żenią się, prawie nie ma zakonów prawosławnych. Te, co są, raczej nie rozwijają się. Dlatego misjonarki i misjonarze Kościoła Katolickiego mogą naprawdę wiele. Szczera, nieustanna modlitwa i płynąca z niej dobroć otwiera serca na Bożą prawdę, której każdy człowiek w swej głębi szuka.

 

Maria:  Jako zgromadzenie św. Klary są Siostry pierwsze, czy łatwo było przekonać do siebie władze, czy też społeczność miejscową, w której Siostry zamieszkały?

S.M. Bonawentura OCPA: Rzeczywiście jesteśmy pierwszym misyjnym klasztorem św. Klary nie tylko na terenie Kazachstanu, ale także byłego Związku Radzieckiego, po II wojnie światowej. Klasztorem, gdzie zachowywana jest druga Reguła, czyli Reguła św. Klary. Przyjechałyśmy tutaj, jako misjonarki i otrzymałyśmy pozwolenie na działalność misjonarską. Nie było z tym większych problemów. Od pobytu Jana Pawła II w Kazachstanie w 2001 r. Siostry Karmelitanki w Karagandzie otrzymały kartę pobytu stałego. O taki przywilej prosił Jan Paweł II Prezydenta Kazachstanu dla Sióstr klauzurowych. Podobna prośbę ponowił w ubiegłym roku kard. T. Bertone dla Sióstr w Oziornoje i dla nas. Jesteśmy na etapie przygotowania dokumentów, by taką kartę otrzymać.

Mieszkańcy Pawłodaru przyjęli nas życzliwie. Na początku trudno jest pojąc tym ludziom nasz charyzmat, tutaj misjonarka kojarzy się przede wszystkim z osobą zaangażowaną czynnie w ewangelizację. Są jednak ludzie, którzy cenią wartość modlitwy i życia poświęconego całkowicie dla Boga. Może na miejscowe powołania trzeba będzie poczekać, ale ufamy, że wytrwała modlitwa przywiedzie do tego klasztoru serca szukające jedynie Boga.


Maria:  W ogóle jak wyglądała sprawa znalezienia terenu, zdobycia zgody na założenie nowej Fundacji? Czy władze lokalne były otwarte na taka formę życia zakonnego?

S.M. Bonawentura OCPA: Nasze klasztory ze względu na charyzmat wieczystej adoracji są usytuowane w mieście. Tak się złożyło, że nasz nowy klasztor jest budowany na terenie parafii, jedynej w Pawłodarze. Nie jest to wprawdzie centrum miasta, ale jego umiejscowienie jest odpowiednie. Obok naszego klasztoru znajduje się Szpital Wojewódzki i duża przychodnia. Ludzie cierpiący będą szukać pomocy nie tylko medycznej, już teraz zachodzą często do katolickiego kościoła, by tam się pomodlić. Póki co nie posiadamy nic na własność, ani terenu, a tym samym budujący się klasztor prawnie będzie również własnością parafii. Jesteśmy tu w dosłownym znaczeniu przybyszami, aby swoim życiem i modlitwą głosić, że Jezus jest Jedynym Zbawicielem Człowieka.

 

Maria:  Są Siostry (ile Sióstr jest) daleko od Wspólnoty, z której się wywodzą – czy ciężko było Siostrom porzucić dom, w którym wzrastały Siostry w swoim powołaniu?

S.M. Bonawentura OCPA: Czy było ciężko? Jesteśmy normalnymi ludźmi. Dwie z nas (jest nas cztery) ponad trzydzieści lat realizowało swoje powołanie w klasztorze bydgoskim, zaczynając od piętnastego roku życia. To chyba nie wymaga komentarza, że nie jest łatwo wyjechać ok. 5 tys. km od klasztoru, gdzie spędziło się młodość i nie tylko. Siostry z macierzystego klasztoru pomagają nam coraz bardziej zakorzeniać się na ziemi Kazachstanu i tworzyć nową Wspólnotę. Każde powołanie realizuje się wtedy, jak powiedział Jezus, gdy kocha się bardziej Jego, niż ojca i matkę, braci i siostry. Myślę, że Siostrom klauzurowym bardzo trudno jest żyć w prowizorycznych warunkach. Równocześnie wspólnotom macierzystym może być równie trudno zrozumieć taki stan sióstr, które wyjechały. Warto sobie często przypominać słowa św. Ignacego z Antiochii skierowane do Polikarpa – bądź odporny jak uderzone kowadło i słowa Jezusa skierowane do św. Pawła „Wystarczy ci łaski mojej”.




* S.M. Bonawentura od Matki Bożej Wspomozycielki Wiernych, w Zakonie Klarysek od Wieczystej Adoracji od 15. 08.1976 r. Wstąpiła do klasztoru w Bydgoszczy, gdzie złożyła śluby wieczyste. Obecnie jest w Kazachstanie – miasto Pawłodar – w nowo powstającym klasztorze.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *