NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Święty Leon Wielki, ukazujący blask Słowa prawdy


Autor: Maria Rachel Cimińska, Redaktor Naczelny SANCTI


Rok Wiary jest okazją do spojrzenia, na nowo na „stare” świadectwa. Pośród tysiąca osób, które pociągać mają nas ku Bogu, dziś, na początku listopada dana jest nam postać papieża Leona Wielkiego. Niektórzy pomyślą, że był wielkim człowiekiem z powodu przydomka – ale właściwie dlaczego? Inni wiedząc co nieco z historii stwierdzą, że zatrzymał najazd Hunów i zatrzymają się na tym.

Dlaczego jest świadkiem wiary dla nas dzisiaj? Dany został nam przez Kościół, jako wzór do naśladowania. Biskup Rzymu, kapłan, chrześcijanin a w tym wszystkim odkrywamy wielkiego bojownika, ojca, pasterza.

 

Najpierw odpowiedzmy, czym jest świętość? Jest ona zarezerwowana dla niektórych  czy dla każdego? Papież Benedykt XVI odpowiada w następujący sposób: „W Chrystusie żywy Bóg stał się bliski, widoczny, słyszalny i dotykalny, aby każdy miał dostęp do pełni Jego łaski i prawdy (por. J 1, 14-16). Dlatego całe chrześcijańskie życie zna jedno najwyższe prawo, które św. Paweł wyraża w sformułowaniu powtarzającym się we wszystkich jego pismach: w Chrystusie Jezusie. Świętość, pełnia chrześcijańskiego życia nie polega na dokonywaniu nadzwyczajnych czynów, ale na zjednoczeniu z Chrystusem, na życiu Jego tajemnicami, na przyswajaniu sobie Jego sposobu postępowania, Jego myśli, Jego zachowań.(Benedykt XVI, Audiencja Generalna, 13 kwietnia 2011).

 

Czy do takich ludzi należał doktor Kościoła? Kim był Leon?  Z przekazów wiadomo, że był Rzymianinem, z dobrym wykształceniem, bo jak dowiadujemy się ze „spuścizny literackiej po Leonie możemy przyjąć, że w młodości musiał przejść bardzo dobrą szkołę, opartą tak na dawnych tradycjach rzymskich, jak na odrodzonych podstawach, nasiąkniętych duchem Ewangelii. Świetna znajomość retoryki, literatury rzymskiej i greckiej, mistrzowskie opanowanie języka, biegłość w filozofii, zmysł prawny i administracyjny. […]Głębokie zaś rozumie teologii chrześcijańskiej, swobodne obracanie się w tematach i cytatach Pisma Świętego.” (Święty Leon Wielki, Mowy ss. 17-18). Oczywiście, te cechy o których mowa nie pojawiły się samoistnie. Po prostu Leon posiadając podstawy, angażował się w zadania, przy których talenty pomnażały się.

Początkom chrześcijaństwa towarzyszyło wiele sekt religijnych, które były równocześnie ruchami społecznymi.  Organizowały one ludzi w imię haseł religijnych, ale znajdowały zainteresowanie wśród ludzi także dlatego, że obiecywały im poprawę losu, i dawały odpowiedzi na pytania dręczące wtedy ludzi. Ruchy te rozbijały państwo od wewnątrz, podczas gdy najazdy wynikłe z wędrówki ludów, dokonywały rozpadu zewnątrz. Zadanie Kościoła, jego posłannictwo od Boga w takich chwilach było bardzo trudne do realizacji jako utrzymanie jedności, przynajmniej moralnej. Zwycięskie wyjście z batalii o rozumienie Słowa Wcielonego i oczywiście troska o ludzi których dotknęła w wyniku tych zawirowań bieda, utrata stabilności. Leon tak to rozumiał.

Chciałabym zwrócić uwagę, na jego troskę o naukę wiary, którą zniekształcić chciały różnorodne ruchy, zwane sektami. Kościół Katolicki dzięki zwoływanym soborom, mówił stanowcze „nie!”. Herezję należy rozumieć jako „rozłamy w Kościele, spowodowane przez poważne i podtrzymywane w uporze błędy w wierze; są to zarówno poglądy różne od ustalonej nauki Kościoła, jak i wynikające z nich ruchy religijne. Herezja nazywa się nieraz błędowiarstwem (heterodoksja) w przeciwieństwie do prawowierności (ortodoksja).” (Leksykon Teologiczny, Wydawnictwo św. Jacka 1998, ss.193).

Leon, stawił czoła wszelkim ruchom które wywoływały zamieszanie, zbliżonym do heterodoksji. Papież zareagował na herezje:  nestorianizmowi[1],  pelagianizmowi[2], arianizmowi[3], manicheizmowi[4], pryscylinizmowi[5], monofizytyzmowi[6].

Troska o to, wymagała odwagi stanięcia po właściwej stronie i wypowiedzenia stanowczo swego zdania. Tak uczynił względem Eutychesa, który nie zgadzał, z tym że Jezus również po Wcieleniu ma dwie natury, boską i ludzką, które  trzeba wyraźnie rozróżnić. Papież nie wdawał się w filozoficzne dysputy, ale wysłał wysłanników z pismem gdzie pierwszy raz ukazał mocno autorytet św. Piotra. Napisał w liście, odnośnie Eutychesa następująco: „Lecz w taką głupotę popadają ludzie, którzy wówczas, gdy jakaś niejasność przeszkadza im w poznaniu prawdy, rozwiązania trudności nie szukają w pismach Proroków ani w listach Apostołów ani w autorytecie Ewangelistów, lecz zwracają się do samych siebie. Przeto stają się mistrzami błędu, ponieważ nie byli uczniami prawdy. Co za wykształcenie uzyskał ze świętych kart Nowego i Starego Testamentu ten, który nie zrozumiał nawet podstawowego znaczenia samego Symbolu? Serce tego starca nie przyjęło jeszcze tego, co po całym świecie jest wyznawane głosami ludzi mających dopiero przyjąć chrzest.” (List papieża Leona do Flawiana, biskupa Konstantynopola, o Eutychesie). W Liście wyjaśniającym błąd Eutychesa, papież oparł się na Piśmie Świętym. I nic dziwnego, że Flawian zawołał pośród zebranych na Synodzie w Chalcedonie: „Piotr święty mówi przez Leona!”.

I w trosce o Lud Boży, reagował na prośby płynące z Hiszpanii odnośnie pryscylinizmu, który wprowadził spore zamieszanie. Z jego powodu papież zalecił Turybiuszowi zwołanie synodu krajowego, aby ową naukę potępić.

Mocną reakcję papieża na szerzenie błędów, widać na przykładzie interwencji w sprawie manicheizmu. Leon Wielki napisał wprost: „Prawdziwą twierdzę zbudował sobie (szatan) na manichejskim obłędzie. Rozporządza tutaj już nie jednym rodzajem jakiejś przewrotności, ale mieszaniną wszystkich błędów i złości. Co tedy poganie zdołali sprofanować, co tkwiący w cielesności zaciemniać, co wreszcie we wszystkich herezjach  znajdzie się świętokradczego i bluźnierczego, wszystko  to – jakby do steku wszelakiego plugastwa – do tej sekty spłynęło. Kłamstwo jest dla niej prawem, diabeł religią, hańba ofiarą” (Święty Leon Wielki, Mowa 16, r.4).

Jego pasterska opieka, w której dbał aby zła nauka nie rozpowszechniała się, powodując zamęt i skrzywienia w spojrzeniu na stworzenie Boże. Można powiedzieć, że kierował się zasadą z Didache, gdzie czytamy: „Nie powoduj rozłamów, lecz staraj się godzić walczących. Sądź sprawiedliwie i nie miej względu na osoby, gdy trzeba karcić błędy.” (Didache- Nauka Dwunastu Apostołów, IV). Leon to Apostoł pokoju, bo tak można go nazwać, dbający o powierzony mu lud, „interweniując w różnych okolicznościach z roztropnością, stanowczością i przenikliwością przez swoje pisma i za pośrednictwem swoich legatów. „ (Benedykt XVI, audiencja generalna , 5 marca 2008). Skierował spojrzenie ludzi ku liturgii, którą ukazał im jako coś więcej aniżeli wspomnienie wydarzeń. Połączenie życie chrześcijańskiego z przeżywaniem liturgii, przybliża do Boga i prawd które z Nim są związane. Łatwiej jest trwać w wierności Chrystusowi, gdy potrafi się słuchać człowieka który zostaje powołany do opiekowania się Jego trzodą. Bóg dał Kościołowi Leona w czasach, gdy zawierucha wędrówki ludów, herezji mocno były odczuwane i on jako namiestnik św. Piotra strzegł nauki Mistrza i we właściwej formie przekazywał innym; wyjaśnił, czego owocem są „Mowy” oraz liczne listy. Jak pisze papież Benedykt XVI: „ był pierwszym papieżem, którego nauki głoszone do ludu gromadzącego się przy nim podczas liturgii, przetrwały do naszych czasów. Myśl o nim nasuwa się naturalnie w kontekście obecnych środowych audiencji generalnych – spotkań, które w ostatnich dziesięcioleciach stały się dla biskupa Rzymu tradycyjną formą spotkania z wiernymi i tak licznymi gośćmi przybywającymi ze wszystkich zakątkowo świata.” (Benedykt XVI, Audiencja Generalna, 5 marca 2008).

Jego troska o lud, ochroniła wielu przed wejściem do którejś z istniejących sekt. O wierze pisała św. Teresa od Jezusa: Wierzę, sam zdrowy rozsądek , zdaniem moim, mówi, że powinnam też koniecznie wiedzieć w co wierzę” . Św. Leon pomagał odpowiedzieć na to pytanie i wiele innych dotyczących postawy wiary. Bardzo cenne jest wsłuchanie się w głos Piotra naszych czasów, który stara się wyjaśnić  i umocnić nas w wierze.

Z wdzięcznością spójrzmy na dziedzictwo Kościoła Katolickiego i zaczerpnijmy ze skarbca, który pozostawili Apostołowie, męczennicy, święci wszystkich czasów. Dlatego cenne są wspomnienia liturgiczne w Kościele, które przypominają konkretne osoby i ich posługę oraz zachęcają nas do świadectwa, na ich wzór, tu i teraz. Tak jak czynił to św. Leon Wielki, który nie bez powodu otrzymał ów przydomek.

Zakończyć chciałabym słowami papieża Benedykta XVI: „W ciągu roku liturgicznego Kościół zachęca nas do wspominania licznego zastępu świętych, czyli tych, którzy żyli pełnia miłości, umieli kochać i naśladować Chrystusa w swoim codziennym życiu. Oni mówią nam, że wszyscy możemy iść tą drogą.” (Benedykt XVI, Audiencja Generalna, 13 kwietnia 2011)

 

 

 


[1] Nestorianizm – uznawano, co prawda osobę Boską, ale jednocześnie twierdzono, że w Chrystusie jest też osoba ludzka, dlatego głoszono, iż Chrystus ma dwie osoby (Boską i ludzką). www.apologetyka.katolik.pl

[2] Pelagianizm – nurt w teologii chrześcijańskiej w V w., zainicjowany przez mnicha z Brytanii, Pelagiusza, głoszący, że łaska Boża nie jest konieczna do zbawienia;

zwolennnicy pelagianizmu głosili ponadto, że grzech pierworodny nie obciążył ludzkości, akcentowali wolną wolę człowieka i odrzucali naukę o predestynacji; zwalczany przez św. Augustyna, potępiony na soborze efeskim (431) jako herezja. encyklopedia.pwn.pl

[3] Arianizm – odrzucano naturę Boską i uznawano wyłącznie naturę ludzką Chrystusa, dlatego głoszono, iż Chrystus nie jest prawdziwym Bogiem. www.apologetyka.katolik.pl

[4] Manicheizm – głosił wiarę w ustawiczną walkę pomiędzy światłem i ciemnością, dobrem i złem. Wyznawców manicheizmu cechowała asceza, przede wszystkim w życiu seksualnym. Podstawą filozoficzno-teologiczną stał się staroirański dualizm, a także elementy zaratustryzmu, chrystianizmu, buddyzmu i gnostycyzmu. portalwiedzy.onet.pl

[5] Prynscylianizm –  doktryną zbliżoną w zasadach do manicheizmu zaniesiona do Hiszpanii w połowie IV wieku. Rozpowszechnianie swoje zawdzięcza głównie Prynscylinowi. Zamiast Ewangelii wprowadzili prynscylianie książki apokryficzne. Nie uznawali Starego Testamentu. Chrzest Święty udzielali za pomocą oliwy. Nie uznawali Trójcy Świętej. Szatan nie jest stworzeniem Boga, jedynie istotą, wyłonioną z chaosu i ciemności. Dusza ludzka jest dziełem Boga, a ciało dziełem szatana itd. Św. Leon, Mowy, Księgarnia św. Wojciecha 1957

[6] Monofizytyzm – uznawano, co prawda naturę ludzką, ale jednocześnie twierdzono, że jest ona zdominowana przez naturę Boską Chrystusa, dlatego głoszono, iż Chrystus ma jedna naturę (Boską). www.apologetyka.katolik.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *