AUTOR: Magdalena Korzekwa
Jedną z form popadnięcia w toksyczne więzi
jest „zakochanie” się w alkoholu czy w narkotykach.
Chemiczne zakochanie jest możliwe,
bo substancje psychotropowe działają podobnie jak osoby,
czyli wpływają na nasze sposoby myślenia,
a zwłaszcza na nasze emocje.
Moją wolność respektuje tylko ten,
kto mnie kocha, a nie posiada.
Wszyscy wiemy o tym, że w każdej sprawie człowiek może zająć postawę skrajną. Nie wszyscy jednak są świadomi tego, że w każdej dziedzinie życia możliwe są dwie – a nie jedna! – skrajności. Zwykle jedna z tych skrajności jest łatwa do zauważenia, gdyż albo jest zupełnie oczywista, albo dane społeczeństwo jest na nią szczególnie uwrażliwione. Często jednak okazuje się, że ta druga, trudniej zauważalna skrajność, bywa równie groźna, a czasem nawet jeszcze groźniejsza niż skrajność pierwsza, przeciwko której zdecydowanie protestuje większość ludzi.
ZWIĄZKI „WOLNE” I ZNIEWOLONE…
Przykładem tego, że zawsze możliwe są dwie skrajności, jest to, co obecnie obserwujemy w odniesieniu do wychowania. Jedna, łatwo zauważalna skrajność w tej dziedzinie, to wychowanie oparte na strachu, na przemocy, na moralizowaniu. Jest jednak możliwa druga skrajność, która polega na rozpieszczaniu, na rezygnacji z jakichkolwiek wymagań i z najbardziej nawet koniecznych norm moralnych, dzięki którym chronimy życie, zdrowie i godność człowieka. Jeśli rodzice pomylą wychowane z rozpieszczaniem, to ich dzieci będą niezdolne do miłości i radości.
Również w odniesieniu do więzi między ludźmi, a zwłaszcza między dziewczyną a chłopakiem, grożą dwie skrajności. Skrajność pierwsza to tak zwane „wolne związki”. Za tym wewnętrznie sprzecznym i „wzniośle” brzmiącym wyrażeniem kryje się banalna treść, że oto ona i on są ze sobą razem, ale nie podejmują żadnej odpowiedzialności za siebie nawzajem i każde z nich w każdej chwili ma prawo porzucić swego „partnera”. Jest jednak możliwa druga skrajność, bardziej zamaskowana, ale – jak każda skrajność – nie mniej groźna. Chodzi o takie więzi, które dla jednej ze stron stają się dosłownie rodzajem więzienia. Przykładem może być sytuacja, w której jakiś powierzchowny i egoistyczny chłopak zakochuje się w dziewczynie i przez jakiś czas gra rolę kochającego dżentelmena, a gdy ona zwiąże się z nim emocjonalnie, on zaczyna traktować ją jak swoją własność, rani ją i poniża, a jednocześnie robi wszystko, by zatrzymać ją przy sobie. Wykorzystuje przy tym jej słabość czy naiwność, szantażuje, a gdy trzeba, to nawet pokornie obiecuje „poprawę”. Ten, kto jest mądry i szczęśliwy, nie interesuje się ani „wolnym związkiem”, ani nie pozwoli na to, by ktoś uwięził go w związku toksycznym.
OD ZAKOCHANIA DO… UWIKŁANIA
Na różne sposoby można popaść w toksyczne więzi, które prowadzą do uwikłania czy do popadnięcia w emocjonalną matnię. W relacji chłopak-dziewczyna zwykle takie uwikłanie zaczyna się od tego, że ktoś zdecydował się na małżeństwo czy na współżycie seksualne w oparciu o zakochanie. Podejmowanie ważnych decyzji, które mają skutki na zawsze, w oparciu o zakochanie, to niemal pewna droga do popadnięcia w toksyczne więzi. Dzieje się tak dlatego, że dopóki zakochanie nie przejdzie w fazę miłości, to ogromnie ogranicza naszą wolność i to w różnych aspektach. Po pierwsze, zakochanie ogranicza wolność w patrzeniu na tę drugą osobę. Wtedy – jak mówi Jezus – mamy oczy a nie widzimy, mamy uszy a nie słyszymy. Po drugie, zakochanie ogranicza naszą wolność emocjonalną, gdyż wydaje się nam wtedy, że tylko z tą osobą czujemy się szczęśliwi. I to nawet wtedy, gdy w rzeczywistości wiele jest w nas niepokoju, żalu czy zazdrości. Po trzecie, zakochanie ogranicza naszą wolność w marzeniach, gdyż nie potrafimy już sobie nawet wyobrazić, że mogą istnieć osoby jeszcze wspanialsze niż ta, w której żeśmy się zakochali. Zakochany zawsze w jakimś aspekcie przecenia osobę, w której się zakochał i dlatego wielu zakochanych wpada w więzi, które okazują się uwięzieniem i prowadzą do cierpienia.
PRZYJAŹŃ – WIĘŹ, W KTÓREJ ROZKWITA WOLNOŚĆ
Najlepszą ochroną przed popadnięciem w toksyczne więzi jest budowanie więzi dojrzałych i radosnych, które nazywamy przyjaźnią. Każda prawdziwa przyjaźń to więź, która nie więzi, lecz przeciwnie, to więź, w której rozkwita moja wolność. Przyjaciel to ktoś, kto mnie rozumie, kocha i chroni, ale kto właśnie dlatego nigdy nie traktuje mnie jak swoją własność. Komunikując miłość, przyjaciel pomaga mi mądrze wykorzystywać moją wolność, gdyż miłość jest mocą, której potrzebuję po to, by podejmować odważne decyzje oraz światłem, którego potrzebuję po to, by moje decyzje były nie tylko odważne, ale i mądre. Im większą wolność pozostawia mi ten, kto mnie kocha, tym bardziej chcę być blisko niego. Przyjaźń to więź, która najsilniej łączy w największej wolności!
Najlepszym przykładem przyjaźni, która respektuje wolność, czyli takiej więzi, która chroni a nie zabiera wolność, jest więź między dojrzałymi i szczęśliwymi małżonkami. Ponieważ tacy małżonkowie kochają siebie wzajemnie w sposób mądry i odpowiedzialny, jest dla nich radością decydowanie się na to, że chcą być nieustannie blisko tej drugiej osoby i że chcą tę drugą osobę nieustannie wspierać. A ponieważ mąż i żona są pewni tego, że druga osoba kocha podobnie mocno i wiernie, to pozostawiają sobie nawzajem wolność, gdyż nie boją się tego, że druga osoba wykorzysta swoją wolność inaczej niż po to, by zaskakiwać małżonka swoją miłością, czułością i wdzięcznością.
Człowiek jest aż tak cenny, że nie można go kupić za żadną cenę! Nie tylko za pieniądze, ale nawet za najpiękniejszą i najwierniejszą miłość! Po pierwsze dlatego, że miłość jest bezinteresowna. Kto kocha, ten nie oczekuje niczego w zamian. Tym bardziej nie oczekuje tego, że kochana osoba stanie się jego własnością! Po drugie, nie można nikogo kupić nawet za cenę miłości, gdyż człowiek jest cenniejszy nawet od miłości! Miłość to postawa jednej osoby wobec drugiej, a osoba jest przecież ważniejsza niż postawa, którą ktoś wobec niej zajmuje! Kto kocha naprawdę, ten wie, że miłość nie daje mu prawa własności wobec kochanej osoby. Miłość daje prawo tylko do jednego: do tego, by tę drugą osobę kochać i chronić.
„PRZYJAŹŃ” Z PSYCHOTROPAMI
Jedną z najbardziej radykalnych form popadnięcia w toksyczne więzi jest zakochanie się w alkoholu czy w narkotykach. Takie chemiczne zakochanie jest możliwe, gdyż substancje psychotropowe działają na nas podobnie jak osoby, czyli wpływają na nasze sposoby myślenia, a zwłaszcza na nasze emocje. „Poprawiają” nastrój tym, którzy się źle czują czy którzy są całkiem nieszczęśliwi. Ale takie „poprawianie” sobie nastroju to zastawianie na samego siebie śmiertelnej pułapki, gdyż alkohol czy narkotyk to substancje, które najpierw obiecują miły nastrój, a później oszukują, uzależniają i zabijają. Najłatwiej wpadają w toksyczne więzi ci, którzy wierzą, że coś czy ktoś może im dać szczęście osiągnięte inaczej niż przez pracowitość, miłość i odpowiedzialność.
ŹRÓDŁO : „Trzeźwymi bądźcie” nr 4/2010