W tym roku mamy szczególną okazję aby podziękować za służbę wolontariuszy – obchodzimy Europejski Rok Wolontariatu . Co to znaczy być wolontariuszką, powiedziała rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Pani Beata Kłosińska laureatka „Poznańskiego Wolontariusza Roku” w kategorii młodzieżowej.
Maria: Zacznijmy od początku. Kiedy rozpoczęłaś swą służbę jako wolontariuszka ? Co bądź, kto – Ciebie do tego nakłonił?
P. Barbara Kłosińska: Jeśli mam zacząć od początku to z pewnością nie bez znaczenia jest to jak wychowali mnie rodzice, bardzo wiele im zawdzięczam, ponieważ to oni od najmłodszych lat uczyli mnie tej wrażliwości na
drugiego człowieka. Dużo radości znajdywałam w pomaganiu innym. Jednak czas gimnazjum był decydujący, straciłam coś, co było dla mnie bardzo ważne, razem z tym można powiedzieć runęły plany, które miałam na przyszłość, marzenia. Kiedy traci się coś ważnego inaczej zaczyna się patrzeć na świat. Wtedy chciałam robić coś więcej, dlatego zostałam wolontariuszką w szpitalu gdzie leżą ludzie chorzy na nowotwory. Pamiętam, że musiałam podpisywać pozwolenie od rodziców, bo nie byłam pełnoletnia. Na początku trochę dziwnie się czułam w gronie tych starszych wolontariuszy , ale w sercu wiedziałam czego naprawdę pragnę.
Maria: Jesteś wolontariuszką, o której wie Poznań i nie tylko. Czy spodziewałaś się takiego wyróżnienia za swe poświęcenie?
P. Barbara Kłosińska: W życiu bym nie przypuszczała, że takie wyróżnienie dostanę. Kiedyś proboszcz w parafii poprosił mnie żebym napisała gdzie działam, jako wolontariusz, w życiu nie przypuszczałabym, że to konkurs takiej rangi. Nawet jak szłam na kolejne eliminacje do Urzędu Miasta nie wiedziałam o co chodzi.
Dopiero jak zadzwonili do mnie że zostałam laureatką, sprawdziłam w komputerze „ w co ja się wpakowałam” Naprawdę nie uważam że zasłużyłam na tytuł Poznańskiego Wolontariusza Roku. To co robię wypływa z potrzeby serca, a nie dla jakichkolwiek laurów. Przecież jestem taką samą wolontariuszką jak wielu innych. Sama nie czuje się dobrze z takim wyróżnieniem, ale ktoś mi kiedyś powiedział że dobro trzeba promować bo zło samo się promuje i faktycznie coś w tym jest.
Maria: Ile czasu w ciągu dnia poświęcasz na działania w wolontariacie? Czy nie koliduje to z Twymi
obowiązkami: szkole czy też w domu?
P. Barbara Kłosińska: To zależy naprawdę od wielu czynników, chodząc do szkoły miałam na pewno więcej czasu. Po lekcjach kiedy klasa szła gdzieś do miasta, ja często szłam do szpitala, albo jechałam do jakiejś starszej pani posprzątać czy zrobić zakupy. Trudno określić ile mi to czasu zajmowało, bo wolontariat jest po prostu częścią życia. To trochę tak jakbym miała określić ile czasu zajmuje mi sprzątanie W czasie maturalnym musiałam przystopować trochę ze względu na naukę. Teraz będąc studentką faktycznie czasu mam mniej. Studiuję w trybie dziennym, nauki jest więcej, dodatkowo jeszcze pracuję. Także coraz trudniej znaleźć tyle czasu ile miałam, gdy chodziłam do szkoły.
Maria: Jak rodzice, znajomi zareagowali na fakt, że zostałeś wolontariuszką?
P. Barbara Kłosińska: Rodzice znają mnie od małego i myślę, że nie było dla nich zaskoczeniem, że wolontariat jest dla mnie ważny. Obawiali się trochę jak to pogodzę z nauką, czas liceum jest decydujący w życiu dziecka, ale obawy nie okazały się potrzebne, bo jestem studentką Uniwersytetu Medycznego. Tak naprawdę mając kontakt chociażby z ludźmi chorymi na raka totalnie zmienia się system wartości i człowiek też z innym podejściem zabiera się za swoje obowiązki. Wszystkie błahostki, którymi kiedyś się przejmowałam, wydają mi się nieraz śmieszne.
Co do znajomych to nie wiem czy ktoś wiedział, że w wolontariacie działam na większa skalę. Słyszeli tyle, że jestem wolontariuszką w Szpitalu na Oddziale Hematologii. Wielu pytało dlaczego akurat tam i podziwiali mnie że tam działam bo pomaganie ludziom chorym na raka nie jest proste, ze względu na kontakt ze śmiercią.
Maria: Jak realizujesz swą służbę? Czy pośród dzieci, niepełnosprawnych itd.? Proszę o
przedstawienie bliżej jakie zadania stoją przed Tobą?
P. Barbara Kłosińska: Tak naprawdę trudno to streścić w kilku zdaniach. Jako wolontariuszka na Oddziale Hematologii rozmawiam z pacjentami, robię im zakupy, organizujemy także Boże Narodzenie, Wielkanoc, różne spotkania z artystami, koncerty, na Oddziale mamy wędrującą bibliotekę, z której pacjenci mogą korzystać. Chodziłam też po Bibliotekach Poznańskich żeby zebrać książki Odwiedzałam starsze osoby w domu opieki społecznej. Również chodziłam indywidualnie do osób starszych pomagając zrobić zakupy m.in. Z dziećmi niepełnosprawnymi nie miałam jeszcze kontaktu, do tej pory miałam go głównie ze starszymi ludźmi
Maria: Czy zachęcasz innych do działania w wolontariacie? W jaki sposób?
P. Barbara Kłosińska: Opowiadając im, ile radości daje wolontariat, głównie w taki właśnie sposób. Znajomi pytają „gdzie idziesz?” odpowiadam, że do szpitala, bo akurat miałam dla pacjentki album ze zdjęciami z Włoch, pani Ania była tam z mężem i chcą jechać jeszcze raz za tydzień. Czasami też przy okazji idę ze znajomymi jakieś sprawy pozałatwiać na mieście dla pacjentów, albo spotkam znajomych po drodze. A jeśli chodzi o inne formy to założyłam też kiedyś konto na nk.pl „Szukamy wolontariuszy do szpitali” tam są zdjęcia gdzie można zobaczyć na czym polega bycie wolontariuszem w Fundacji „Dobrze że jesteś” Rozwieszałam też plakaty o naborze wolontariuszy w Poznaniu, w akademikach , duszpasterstwach, parafiach.
Maria: Tym którzy myślą o podjęciu działalności w wolontariacie ale obawiają się, że nie dadzą rady
powiedz jak można by pokonać takie myślenie?
P. Barbara Kłosińska: Myślę że każdy zna to uczucie kiedy może komuś pomóc i widzi radość drugiej osoby, a skoro możemy innych tą radością obdarowywać, to przed czym się bronić?
Trzeba pamiętać że bycie wolontariuszem rozszerza się do wielu form pomocy, z których możemy spokojnie wybrać tę w której chcielibyśmy działać. Myślę że warto najpierw zastanowić się czy chcemy być wolontariuszami przy dzieciach , dorosłych ,ludziach niepełnosprawnych, w szpitalu w świetlicy. Później pod tym kierunkiem warto szukać odpowiednich fundacji.
Niektórzy mogą sobie wyobrażać że bycie wolontariuszem wymaga wielu wyrzeczeń, ale tak naprawdę wolontariat to spotkanie dwóch rzeczywistości w których następuje wymiana skarbów, w której – patrząc tak z własnej perspektywy, otrzymuje się naprawdę o wiele więcej.
Maria: Bóg zapłać za rozmowę i gratuluję nagrody.