Maria: Należy siostra do Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Dlaczego bł. o. Honorat założył zgromadzenie? Jaki jest przewodni jego cel?
siostra Kinga: O tym, jak bliska była O. Honoratowi idea niesienia pomocy zmarłym poddanym oczyszczeniu świadczy fakt, że osobiście złożył akt heroicznej miłości ku duszom czyśćcowym i wpisał go do swojego Notatnika Duchowego. Z pozostawionej adnotacji wynika, że Akt ten złożył jeszcze w Warszawie, a więc najpóźniej w 1864 r, ponowił go w Zakroczymiu a potem w Nowym Mieście. Była w nim mowa o tym, że chce z czyśćca uwalniać wszystkie dusze, jakie Matka Boża chce uwolnić i odstępuje im wszystkie uczynki zadośćuczynne jakie spełni za życia jak i te, które będą mu ofiarowane po śmierci. Nie ma jednak nigdzie na to potwierdzenia, aby zamierzał powołać do życia zgromadzenie, któremu przyświecałaby taka idea. W 1889 r spotkała się z O. Honoratem przy konfesjonale dwudziestokilkuletnia Wanda Olędzka, która ożywiona pragnieniem niesienia pomocy zmarłym zamierzała wyjechać do Francji, by tam wstąpić do Zgromadzenia Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, które powstało przed 30 laty. Prosiła O. Honorata o pomoc w podjęciu ostatecznej decyzji. Po odprawieniu nowenny wotywnych Mszy św. o Duchu Świętym O. Honorat otrzymał światło z góry. Poradził Wandzie, aby pozostała na miejscu i tu próbowała zainicjować wspólnotę o takim profilu duchowym. To nowe Zgromadzenie o takiej samej nazwie jak we Francji – Wspomożycielki Dusz Czyśćcowych, powstało 10 listopada 1889 r w święto Opieki Matki Bożej w Zakroczymiu (diecezja płocka).
Maria: W jaki sposób realizowany jest charyzmat zgromadzenia w XXI wieku ? Czy jest on aktualny?
s. Kinga : Charyzmat Zgromadzenia nie uległ przedawnieniu, jest i będzie wciąż aktualny, bo do końca świata będzie istniał czyściec i będą zmarli oczekujący pomocy od wspólnoty Kościoła pielgrzymującego. Hasło: „Wszystko dla zmarłych”, które było tak drogie pierwszym wspomożycielom dzisiaj również ukierunkowuje nasze modlitwy, prace, wyrzeczenia, działalność apostolską na pomoc tym, którzy tak bardzo czekają na pomoc żyjących.
Maria: Trwa obecnie listopad, czy w tym miesiącu Siostry bardziej intensywniej realizują zamierzenie o. Honorata? w jaki sposób?
s. Kinga : Chyba nie będzie przesadą jeżeli powiem, że w Zgromadzeniu Wspomożycielek Dzień Zaduszny trwa cały rok. Miesiąc listopad jest jednak i dla nas czasem szczególnym, kiedy włączamy się w pamięć i troskę całego Kościoła o zmarłych jego członków. Jest zatem więcej także form zewnętrznych: więcej modlitwy, więcej aktów pokuty także w wymiarze wspólnotowym.
Maria: Czy próbujecie zainteresować swym charyzmatem osoby świeckie?
s. Kinga: Zgromadzenie prowadzi Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym, które wpisane jest w nasze Konstytucje zatwierdzone przez Stolice Apostolską. Zrzesza ono kilkanaście tysięcy członków, którzy stanowią naszą duchową rodzinę, a niosąc pomoc zmarłym pozostają także w duchowej więzi ze Zgromadzeniem., które zapewnia im pomoc formacyjną. Członkowie Apostolstwa dzielą się na indywidualnych i tworzących grupy parafialne. Apostolstwo ma także sektor młodzieżowy. W celu przybliżenia wiernym tematyki czyśćca opracowywane są także różne publikacje na ten temat oraz modlitewniki, które stanowią dla wiernych konkretną pomoc.
Maria: Przejdźmy do tematów bardziej teologicznych. Zacznijmy od pytania dotyczącego duszy i potrzeby modlitwy. Co dzieje się z duszą, za którą się modlimy? jak ona odbiera naszą pamięć, ofiarę?
s. Kinga: Zmarli, za których się modlimy są nam wdzięczni za okazywaną im pomoc. Jeżeli zaś są już w niebie i ta pomoc nie jest im już potrzebna to radują się że pamiętamy o nich. Ludzkie bowiem więzi i relacje nie giną, ale trwają nadal. Można powiedzieć, ze zyskują na jakości, bo są już wolne od egoizmu i pychy.
Maria: Kiedy można zakończyć modlitwy za osobę zmarłą? Czy istnieje określona granica?
s. Kinga: Nie. Takiej granicy nie ma. Nikt z nas nie wie czy i jak długo może trwać oczyszczenie, przygotowywanie się do nieba tych, którzy przekroczyli już próg wieczności. Dla jednych śmierć może stać się bezpośrednim przejściem w stan wiecznej szczęśliwości, inni, na pewno większość, potrzebują uświęcającego oczyszczenia, przygotowania się, aby „bez skazy i zmarszczki” stanąć przed obliczem Pana.
W praktyce wygląda tak, że rodzina i bliscy bardziej intensywnie pamiętają o swoich zmarłych w czasie przeżywania po nich żałoby, z czasem ta pamięć powoli
słabnie. Osłabienie więzi międzypokoleniowej przekłada się także na modlitewną pamięć o dziadkach, pradziadkach. A szkoda.
Maria: Czy należy mówić osoba zmarła czy też dusza?
s. Kinga: Na pewno bardziej poprawną formą jest mówienie o zmarłych niż o duszach. (W przypadku świętych nie zwracamy się do nich np: duszo św. Kazimierza, ale święty Kazimierzu) W zreformowanym np. obrzędzie liturgii pogrzebowej kapłan modli się za zmarłego, a nie za duszę. Nie wnikając w szczegóły i rozważania filozoficzne uznajemy, że cały człowiek (chociaż jeszcze bez ciała) przechodzi do wieczności i zachowuje nadal swoją osobowość, swoje „ego”. Aktualnie używane są zamiennie te dwa terminy i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie było inaczej. Również w niektórych podręcznikach teologicznych, akademickich te dwie formy są używane równocześnie.
Maria: Jak możemy pomagać zmarłym, czy tylko modlitwą (np. Msze gregoriańskie, czy też Msze Wieczyste )?
s. Kinga: Człowiek jest odpowiedzialny przed Bogiem za wszystkie swoje czyny, przez które wyraża swój stosunek zarówno do Boga jak i do ludzi. Umierając, nie zawsze zdążył, a może nawet nie usiłował uporządkować różnych spraw. Zmarły w tym roku Ks. Profesor Lucjan Balter w ostatniej swojej książce, poświęconej eschatologii zajął się również naszym wspomagającym orędownictwem za zmarłych, podkreślając, że nie można sprowadzać pomocy zmarłym wyłącznie do modlitwy.
Bardzo ważną sprawą jest przebaczenie zmarłemu doznanych od niego krzywd, zranień. Zdarza się, że zmarli w jakiś sposób proszą o to przebaczenie. Brak pojednania z nimi z naszej strony może „zatrzymywać” ich na drodze do Boga.
Zdaniem Ks. Profesora bardzo ważne jest:
– wypełnienie ostatniej woli zmarłego. Ta wola powinna być traktowana przez żyjących jako rzecz święta i nienaruszalna, zobowiązuje w sumieniu.
– uporządkowanie spraw po zmarłym, które może mieć odniesienie do testamentu, ale może go także poszerzać. Zmarły mógł pozostawić po sobie wiele niezałatwionych spraw jak długi, zobowiązania, niezrealizowane umowy. Winni się tym zająć spadkobiercy, rodzina, bliscy.
– trzeba też pamiętać, że zmarły ma prawo do dobrego imienia, zatem najlepsza zasadą byłoby mówić o zmarłych wyłącznie dobrze, lub przynajmniej nie mówić o nich źle. Przypomina mi się w tym miejscu powiedzenie pewnego starszego kapłana, które bardzo dobrze ilustruje taką potrzebę: „Na nieobecnych pies nie szczeka”.
– wreszcie modlitewne orędowanie u Boga za zmarłymi. Ono jest bardzo ważne, ale nie może zastąpić, o ile zachodzi taka okoliczność, spełnienia innych wymogów.
Maria: Jak należy rozumieć formę modlitwy wypominkowej?
s. Kinga: Wypominki są zakorzenione w polskiej tradycji pamięci o zmarłych. Jest to piękny zwyczaj, dzięki któremu ożywiamy naszą pamięć o bliskich, krewnych, ale także wspominamy tych, którym zawdzięczamy jakieś dobro narodowe, społeczne, zmarłych za Ojczyznę, poległych w katastrofach, tych, za których bliscy się nie modlą itp.. Dla mnie osobiście wypominki to jakby przesyłanie zmarłemu telegramu o treści: „Pamiętam o Tobie”, „życzę Ci nieba”, „jestem z Tobą”. Wypominki mają wymiar rodzinny, parafialny, ojczyźniany. Składaną z tej okazji ofiarę można po prostu traktować jako pewnego rodzaju jałmużnę ofiarowaną z myślą o nich. Modlitwie wypominkowej przewodniczy zwykle kapłan, co też ma swoją wymowę. „Z ludu wzięty i dla ludu ustanowiony” zanosi do Ojca miłosierdzia razem z powierzoną sobie wspólnotą modlitwy za tę jej cząstkę z którą stanowimy jedno w tajemnicy świętych obcowania, czyli w komunii świętych.
Maria: Czy jest możliwe, aby zmarli poddani oczyszczeniu pojawiali się żyjącym? Jeżeli tak, to w jakim celu się to dzieje? Czy może w takie doświadczenie ingerować szatan?
s. Kinga : Zmarli są już w rękach Pana Boga i sami z siebie nie mogą podejmować tego rodzaju decyzji. Zdarza się jednak, że czasami ukazują się żyjącym i zwracają się do nich z konkretną prośbą czy przesłaniem. Dzieje się to za pozwoleniem Bożym o czym najczęściej mówią. Bywają jednorazowe doświadczenia, kiedy zmarły w jakiś sposób prosi o załatwienie w jego imieniu sprawy. Bywa np. że zmarły kapłan, który przyjął intencje mszalne a nie zdążył ich odprawić w jakiś sposób wskazuje gdzie są one zanotowane. Bywały przypadki, że zmarły porosił o naprawienie wyrządzonej przez niego krzywdy. Najczęściej proszą o pomoc, czasami dziękują. Znani są niektórzy święci, którzy mieli dar kontaktu z duszami czyśćcowymi. Żeby nie sięgać w daleką przeszłość wystarczy wspomnieć chociażby św. s. Faustynę Kowalską, św. O. Pio z Pietrelciny. Najstarszą udokumentowaną wizję duszy potrzebującej pomocy miała św. Perpetua męczennica z pierwszych wieków. W tym przypadku był to jej 7 letni brat Dinokrates..
Najbardziej znaną i dostępną publikacją traktującą o objawieniach dusz czyśćcowych jest książka autorstwa Marii Simmy (1915-2004) pt. Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”. Nad jej życiem i doświadczeniami czuwał jej kierownik duchowny ks. Matt, miejscowy proboszcz w Sonntagu. Wiarygodność tego co przekazywała Maria Simma na prośbę zmarłych można było zweryfikować w oparciu o relacje ich bliskich żyjących. Maria nie znała ani jednych ani drugich.
Czasem osoby wiedzione ciekawością albo te, które bardzo boleśnie przeżywają śmierć swoich bliskich bardzo pragną spotkać się z nimi, a nawet poszukują takich możliwości np. przez udział w seansach spirytystycznych, wywoływaniu duchów, odwiedzanie wróżek. Praktyki te jak wiemy są zabronione przez Kościół i bardzo niebezpieczne. Prowadzą one bowiem do bardzo poważnych zagrożeń duchowych, poddania się wpływom szatana. Wychodzenie z takiej „matni” trwa nieraz wiele lat. Nieraz potrzebna jest pomoc kapłana egzorcysty.
Maria: Jaki modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące poleciła by siostra?
s. Kinga : Kościół niezmiennie od wieków uczy, że zmarłym będącym w stanie czyśćca możemy nieść pomoc przez modlitwę, post i jałmużnę. Jeżeli chodzi o modlitwę, to na pierwszym miejscu należy podkreślić Mszę św. Jest to bowiem ofiara samego Jezusa Chrystusa, ofiara zbawcza, która zamawiana za zmarłych może być dla nich bardzo pomocna. Ponadto jej owoce nie zależą od naszego stanu duchowego, chociaż wskazane jest abyśmy my również uczestniczyli w zamawianej przez nas Mszy świętej i to w sposób pełny, przystępując do Komunii św. Na drugim miejscu należałoby wymienić te wszystkie nabożeństwa i modlitwy które osób mają odniesienie do Męki i śmierci Chrystusa, a więc nabożeństwo Drogi Krzyżowej, różaniec, modlitwy do Ran Pana Jezusa, koronka do Bożego Miłosierdzia itp.. Zmarły w tym roku O. Joachim Badeni dominikanin w jednej ze swoich książek pisze tak: „… niedawno nagle zjawiła mi się dusza, bardzo wyraźna – dokładnie wiem, kto to był – i prosiła, abym koniecznie w jej intencji odmówił bolesną część różańca. Zrobiłem to i poszło mi całkiem dobrze. Nawet dość pobożnie to zrobiłem. I ta dusza zniknęła”.
Można jednak powiedzieć, że każdą modlitwę możemy odmówić w intencji zmarłych. Dla ułatwienia różne modlitewniki za zmarłych zawierają wiele tekstów, którymi możemy się posługiwać. W intencji cierpiących w czyśćcu możemy także ofiarować trud naszej codzienności, dobre uczynki, drobne nawet wyrzeczenia a także odpusty, które są przywiązane do wielu praktyk i modlitw.
Czasem wierni pytają: jaka modlitwa jest najskuteczniejsza. Można odpowiedzieć na to krótko: taka która płynie z czystego serca, zjednoczonego z Panem Bogiem. Taka, która jest aktem czystej, bezinteresownej miłości.
Maria: Dziękuję za rozmowę.
COPYRIGHT BY SANCTI
