Kościoły na zachodzie Europy pustoszeją. Ateizm rozpowszechnia się również w Polsce. Odpowiedzi na kryzys wiary biskupi szukają w nowej ewangelizacji. Czym ona jest? Czy może uratować Kościół? Dlaczego dotyczy nas wszystkich?
„W ostatnich dziesięcioleciach mówi się o pilnej potrzebie nowej ewangelizacji. Wziąwszy pod uwagę, że ewangelizacja to zwyczajna perspektywa w spojrzeniu na działalność Kościoła, nowa ewangelizacja jest raczej skierowana do tych, którzy oddalili się od niego w krajach od dawna chrześcijańskich”, czytamy we wstępie do dokumentu Lineamenta, przygotowującego synod poświęcony nowej ewangelizacji. W październiku 2012 roku Kościół na trzynastym zwyczajnym zgromadzeniu ogólnym biskupów podejmie temat: „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”.
Ewangelizacja dzisiaj
Terminu „nowa ewangelizacja” użył po raz pierwszy papież Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku, na spotkaniu przy krzyżu w opactwie cystersów w Mogile, a jego znaczenie wyjaśnił i rozwinął parę lat później, 9 marca 1983 roku, na spotkaniu z młodymi na Haiti.
Czym jest więc nowa ewangelizacja, bo nie chodzi przecież o powtórną ewangelizację ani reewangelizację. Nie chodzi również o głoszenie jakiejś nowej ewangelii. Nowa ewangelizacja to przede wszystkim nowa gorliwość, nowe metody i nowe podmioty. Co to w praktyce oznacza?
Ewangelizacja powinna być odświeżona:
• w swojej nowej gorliwości – chodzi o to, abyśmy ożywili w sobie odpowiedzialność za przekaz Ewangelii i byli gotowi z Dobrą Nowiną rzeczywiście pójść do innych i apostołować;
• w stosowaniu nowych metod – czyli poszukiwaniu nowych sposobów dotarcia z Ewangelią do dzisiejszego człowieka; mówi się tu o takich środkach, jak: telewizja, radio, prasa, teatr, Internet – które bardziej odpowiadają mentalności współczesnego człowieka, jego językowi;
• w uczestnictwie nowych podmiotów – chodzi o zaangażowanie się w dzieło ewangelizacji wszystkich, przede wszystkim świeckich.
Kościół we współczesnym świecie
W ostatnich dekadach usiłowano zamknąć wiarę w przestrzeni indywidualnej i w kościele. Ośmieszyć ją, ukazując – istniejący według niektórych – rozdźwięk pomiędzy wiedzą a wiarą. Wmówiono nam, że prawdy wiary są nieracjonalne i zasadniczo wierzy w nie w związku z tym człowiek niewykształcony (który gdyby się douczył, zobaczyłby, że nie ma sensu wierzyć), zacofany (który nie nadąża za postępem cywilizacji i jej osiągnięciami, szczególnie w dziedzinie medycyny i techniki) lub słaby psychicznie (który, by zupełnie nie popaść w rozpacz, musi w coś wierzyć). Przeświadczenie to dość mocno zakorzeniło się w naszej mentalności.
Kościoły na zachodzie Europy pustoszeją. Kryzys Kościoła jest tam widoczny jak na dłoni i nie potrzeba robić naukowych badań, by stwierdzić, że jest on skazany na śmierć w ciągu najbliższych 30–40 lat. Ów kryzys dotyka już poważnie również Kościoła w Polsce. Niektórzy, łudząc się statystykami, usiłują przymykać oczy na ten stan faktyczny, twierdząc, że „u nas nie jest jeszcze tak źle”. Ateizm współczesnego pokolenia 30-latków, brak młodzieży i dzieci w kościele oraz życie, które nie ma nic wspólnego z etyką i mentalnością chrześcijańską – to stan Kościoła w Polsce. Spośród 95% ochrzczonych zaledwie 10% faktycznie praktykuje – to oni przystępują do niedzielnej Komunii Świętej (źródło: Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce za rok 2010). Obraz ten jest wyraźnie ponury, jeśli nie przerażający. Co w związku z tym będzie z Kościołem, co będzie z wiarą?
Nowe spojrzenie
Odpowiedzi na to i podobne pytania szuka sam Kościół. Stąd idea zwołania synodu poświęconego „nowej ewangelizacji dla przekazu wiary chrześcijańskiej”, którego tytuł wskazuje już na pewne rozwiązanie. System przekazywania wiary, który przez wieki sprawdzał się w Kościele, w ostatnim czasie się zdewaluował. Kościół w niektórych częściach Europy umiera. Zmieniające się okoliczności, niesamowity postęp nauki, rozwój mediów sprawiły, że współczesny człowiek znalazł się w sytuacji dotychczas niespotykanej: jest poddawany bardzo silnym procesom sekularyzacji i dechrystianizacji. Dlatego potrzeba zupełnie nowych metod przekazywania wiary i jej umacniania.
Przede wszystkim potrzeba spojrzenia na obecną sytuację w perspektywie wiary. Musimy więc zdjąć okulary sekularyzacji i włożyć nowe – okulary wiary, bo Bóg jest żywy! Jezus umarł i zmartwychwstał. To niezmiennie jest cud Bożej miłości do człowieka. Potrzeba przede wszystkim skupić uwagę i wszystkie siły właśnie na ewangelizacji – podstawową misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii, przekaz żywej wiary i doprowadzenie człowieka do osobistego spotkania z Chrystusem i Jego miłością.
Zapomniana prawda
Dokument Lineamenta wyraźnie stwierdza, że „kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może zatrzymywać Go dla siebie, ale winien Go głosić. Nowa ewangelizacja ma być nie obowiązkiem, dodatkowym ciężarem, który trzeba ponieść, lecz środkiem zaradczym, który jest w stanie przywrócić radość i życie tym rzeczywistościom, które są więźniami swych lęków”. Kościół nie chce nakładać nowych ciężarów i smutnych obowiązków na swoich wiernych, ale na nowo ukazać zapomnianą prawdę, że Bóg ich kocha! To On zbawił! Jeśli rzeczywiście tego doświadczę, jeśli moje życie dzięki Bogu ma sens, to nie jestem w stanie zatrzymać tej Dobrej Nowiny dla siebie, ale po prostu muszę iść i podzielić się nią z drugim człowiekiem. Tym właśnie jest wiara!
Do nowej ewangelizacji zaproszeni są bowiem nie tylko zakonnicy i kapłani, ale także ludzie świeccy. Wszyscy powinniśmy na nowo odkryć bogactwo wiary, które otrzymaliśmy na chrzcie świętym, kiedy Bóg zamieszkał w nas, czyniąc z nas żywą świątynię. Za przekaz wiary są odpowiedzialni przede wszystkim rodzice, którym Pan Bóg powierzył dzieci. Ta świadomość gdzieś zaginęła w naszej mentalności.
Nowa ewangelizacja to wezwanie do głoszenia Dobrej Nowiny również ludziom ochrzczonym, którzy jednak żyją jak ateiści. Nie może się ona zatem ograniczać do przestrzeni kościoła, gdyż większość ludzi do niego nie przychodzi. Dokument Lineamenta stawia dość poważną tezę, że fakt „letniości” współczesnych chrześcijan nie wynika tak naprawdę z braku gorliwości w głoszeniu Dobrej Nowiny, ale wypływa z rzeczywistego braku osobistego doświadczenia miłości Boga w życiu konkretnego chrześcijanina. Kto osobiście doświadczył miłości Bożej, sam spontanicznie głosi ją innym.
Rozwiązanie kryzysu wiary Kościół upatruje w konieczności przyjęcia nowego modelu jej przekazywania. Nie może to być dłużej model przekazywania wiary dziecku. Za wzór trzeba wziąć sposób stosowany na początku chrześcijaństwa – przekazywanie wiary dorosłemu człowiekowi. Droga formacji powinna przebiegać dwutorowo: poprzez katechezę i katechumenat (jako formę wprowadzania w misterium wiary).
Nowa ewangelizacja to szansa dla samego Kościoła i dla człowieka. „Ludzie, choćbyśmy nie głosili im Ewangelii, będą mogli zbawić się na innych drogach, dzięki miłosierdziu Bożemu, ale czy my sami możemy się zbawić, jeśli zaniechamy jej głoszenia z powodu gnuśności, lęku, «wstydzenia się Ewangelii»?” – zastanawiał się już Paweł VI.
Paweł Teperski OFMCap
„Głos Ojca Pio” [72/6/2011]