17 kwietnia 2011 roku, po ośmiuset latach konsekracji św. Klary, we wszystkich kontemplacyjnych klasztorach Sióstr Klarysek rozpoczął się Jubileuszowy Rok Świętej Klary. Postać świętej przybliżyła nam siostra Leticja Klaryska od Wieczystej Adoracji podczas rozmowy z Marią Rachel Cimińską.
Maria: W biografiach pisze się, że gdy pociągnęła za sobą inne niewiasty, sprowadziła na siebie gniew wuja. Czy rodzina próbowała siłą sprawić, aby Klara wróciła do domu?
Siostra Leticja OCPA: Ściśle mówiąc gniew wuja Monaldo, o którym Pani wspomina, dosięgnął Klarę u początku drogi powołania, gdy była jeszcze sama tzn., bez naśladowczyń. Otóż, nie wiemy dokładnie kiedy, ale przypuszczać należy, że parę dni po opuszczeniu domu do klasztoru benedyktynek, do którego po ucieczce odprowadził Klarę Franciszek, przybyli jej krewni na czele z wujem Monaldo, żądając od niej powrotu do domu. Decyzja dziewczyny była jednak nieodwołalna. Nie pomogły ani błagania ani groźby. Klara, by zakończyć całą zbędną i nieprzyjemną rozmowę podeszła do ołtarza i jedną ręką uchwyciła się obrusu, a drugą odsłoniła ostrzyżoną głowę. Dla każdego był to wiadomy znak, że dziewczyna jest poświęcona Bogu i nie wolno jej tknąć.
Wuj z towarzyszącymi mu mężczyznami musiał się wycofać z opactwa. Jest to bardzo ważny moment w życiu Klary – nie byłoby nas, klarysek, gdyby nie jej wyjątkowa odwaga i determinacja. Zaufała całkowicie Chrystusowi i Jego się uchwyciła, jak tamtego symbolicznego ołtarza. On był jej oparciem i jedyną obroną.
Inaczej było w przypadku Katarzyny, młodszej rodzonej siostry Klary, która także uciekła z domu i dołączyła do siostry przebywającej już nie u benedyktynek, ale we wspólnocie pobożnych pań przy klasztorze Sant’ Angelo in Panzo, o czym już wspominałam wcześniej. Tym razem wuj nie zamierzał ustąpić. Katarzyna nie będąc jeszcze obleczoną w habit i mając ledwo 16 lat podlegała władzy rodziców. Opierającą się Katarzynę, towarzyszący wujowi mężczyźni, porwali siłą, jednakże nie unieśli daleko, gdyż jej ciało stało się ogromnie ciężkie. Nikt nie mógł jej ruszyć z ziemi. Rozwścieczony wuj podniósł na dziewczynę rękę by ją uderzyć (mógłby pewnie nawet zabić), ale opadła bezwładnie. Pewnie by tu zakończyła się Katarzyny przygoda z życiem franciszkańskim i jej życie w ogóle, gdyby nie ta cudowna interwencja Boża i modlitwa Klary. Wobec takiej siły wuj się wycofał, a Katarzyna o własnych siłach wróciła do siostry. Parę dni później Franciszek również ją oblekł w habit i na pamiątkę tej pierwszej stoczonej dla Jezusa zwycięskiej walki nadał nowe imię – młodej męczennicy Agnieszki.
Warto dodać, że do wspólnoty w San Damiano wstąpiła jeszcze najmniej znana siostra Klary Beatrycze, a po latach również matka Klary – Ortolana, nie mówiąc już o innych pannach ze szlacheckich asyskich rodów.
Za życia Klary było w tym maleńkim klasztorze ok. 50 sióstr, to bardzo dużo.
Maria: Co przyczyniło się do zainteresowania niewiast nową formą poświęcenia się Bogu?
Siostra Leticja OCPA: Wydaje mi się, że tym, co przyciągało młode dziewczęta do wspólnoty w San Damiano z pewnością był autentyzm radosnego i ewangelicznego życia Klary. To było ogromne świadectwo na tamte czasy. Zresztą zawsze aktualne i pociągające. Klara całą sobą ukazywała chrześcijaństwo radosne i radykalnie wierne Chrystusowi ubogiemu i całkowicie ufającemu Miłosiernemu Ojcu.
Ponadto, choć reguła Klary nam wydaje się surowa, na tle innych reguł, według których żyły niewiasty średniowiecza np. reguły św. Benedykta, jest łagodniejsza, bardziej elastyczna, gdy chodzi o posty, milczenie, klauzurę.
Klara nie ujmuje całości życia wspólnotowego w sztywne ramy. Pozostawia miejsce swoim siostrom na podejmowanie decyzji, zakłada ich dojrzałość. Choćby jeden przykład: gdy św. Benedykt w przypadku otrzymania prezentu przez któregoś z braci zarówno decyzję, jak i wybór odbiorcy pozostawia opatowi, zachęcając jednocześnie brata, aby się nie smucił, jeśli dar ten otrzyma ktoś inny, to Klara, posługując się w swej regule wprawdzie terminami użytymi przez św. Benedykta, wyraża coś zupełnie innego. Ksieni ma przekazać prezent siostrze, dla której jest przeznaczony i to ona ma zdecydować, komu go ofiaruje, jeśli go nie potrzebuje.
Widzimy choćby na tym przykładzie nadzwyczajne zaufanie, jak miała Klara do roztropności i rozeznawania swych sióstr.
Ewenementem na tamte czasy było też życie w równości. Wszystkie siostry o jednakowych prawach i obowiązkach. Wyjątek stanowiły jedynie siostry chore, o które Ksieni i wspólnota dbała szczególnie.
Równie wyjątkowe było sprawowanie posługi władzy we wspólnocie damianitek. Klara do zarządzania domem włączyła tzw. Siostry Radne (discretae), a w wielu spawach zasięgała także opinii całej wspólnoty. Jej koncepcja wspólnoty, która zawiera się w słowach: „Bo jeśli matka kocha i pielęgnuje swą córkę cielesną, to o ile bardziej powinna siostra kochać i pielęgnować swą siostrę duchową” (RegKl 8,16), jest również wprowadzeniem w życie, rzadkim w owych czasach, współodpowiedzialności wszystkich za życie i działanie wspólnoty.
Klara umiała odróżniać ważne od rzeczy mniej istotnych.
Była otwarta na miłość Ojca Miłosierdzia, który obdarowuje – sobą, przede wszystkim. Pozwoliła się uszczęśliwić, kochać. Mnie osobiście św. Klara zadziwiła i pociągnęła właśnie tym – tak rzadko zauważaną przez ludzi powinnością – aby siostry kochały same siebie: „kochajcie zawsze swoje dusze” (BłKl 14). Wiedziała, że jest cenna w bożych oczach, czuła się kochana. Dla niej człowiek to nie „grzesznik” ale „najgodniejsze ze stworzeń”, większy od nieba, zdolny ogarnąć samego Boga(3Kl 20-22). Przyjmowała z dziecięcą prostotą miłość Stwórcy. Jej wdzięczność i szczęście paradoksalnie najmocniej wybrzmiały na łożu śmierci. Gdy wielu w takiej chwili drży, wątpi, ona błogosławiła Boga, za to, że ją stworzył, odkupił i uświęcił. Mówiła do swej duszy: „Idź bezpieczna w pokoju, ponieważ będziesz mieć dobrą eskortę: Tego, który cię stworzył, zanim cię uświęcił; potem, gdy cię stworzył, posłał ci Ducha Świętego, zawsze strzegł jak matka swojego syneczka, którego kocha”. I dodała: Panie, bądź błogosławiony, Ty, któryś mnie stworzył”(3P 20).
Klara w tym momencie, jak w całym swym życiu jaśnieje, płonie miłością i niezachwianą nadzieją. Taka osobowość naprawdę pociąga i zachwyca!
Maria: Klara starała się o specjalny przywilej – ubóstwo. Dlaczego? Przecież i tak były Ubogimi Paniami, dlaczego prosiła o coś więcej? Czy to nie uderzało w przykazania Boże, jeżeli chodzi o troskę o życie, zdrowie?
Siostra Leticja OCPA: Od 1211r. do 1218-9 wspólnota św. Damiana nie miała reguły. Siostry żyły wg wskazań św. Franciszka, szczególnie zawartymi w „formula vitae”(sposób życia), o której wspomina reguła Klary z roku 1253 i jej Testament. Specyfiką tej wspólnoty był Przywilej ubóstwa, który uprosiła Klara ok. roku 1215 lub 1216 od papieża Innocentego III, który potwierdził też Grzegorz IX w 1228r.
Żeby wytłumaczyć dlaczego tak usilnie zabiegała o ten przywilej trzeba spojrzeć na wspólnotę w San Damiano w świetle innych tworzących się w tym czasie w środkowej Italii żeńskich wspólnot, które w dokumentach papieskich były oficjalnie nazywane Ordo Sancti Damiani. Tymi wspólnotami niewiast pragnących żyć razem zainteresował się kardynał Hugolin. Wobec tego, że nie wszystkie z tych wspólnot mogły liczyć na opiekę i wsparcie Ordynariusza diecezji, Kardynał zwrócił się do papieża Honoriusza III o pozwolenie na ustanowienie klasztorów bezpośrednio podporządkowanych Stolicy Apostolskiej od momentu ich założenia. 1219 Hugolin zredagował dla nich konstytucje, które wraz z regułą św. Benedykta miały być zachowywane przez wspólnoty przez niego popierane i wspierane. Sercem takiej reguły było zachowanie klauzury. W ten sposób powstała kongregacja ubogich panien z doliny Spoleto i Toskanii. Nie podlegały one w żaden sposób jakiemukolwiek zakonowi męskiemu. Odpowiedzialność za nie wziął na siebie kardynał Hugolin jako kardynał i ich założyciel. Gdy w roku ok. 1220 zapoznał się z życiem Franciszka i poznał również Klarę i jej wspólnotę, pełen podziwu dla obojga świętych zapragnął uczynić z San Damiano centrum i serce ustanowionego przez siebie zakonu (kongregacji ubogich pań. Wspólnoty założone przez Hugolina musiały posiadać dobra ziemskie, z których czerpały dochody i w ten sposób miały zapewniony spokojny byt. Nie takiego życia pragnęła Klara. Ta przymusowa asymilacja z innymi żeńskimi wspólnotami musiała mocno zmartwić Klarę. Starając się zachować swoją odrębność Klara nie wahała się sprzeciwić Ojcu świętemu. Gdy w lipcu 1227 Grzegorz IX (Hugolin) udał się do Asyżu na kanonizację Franciszka przy tej okazji spotkał się z Klarą. Papież zaproponował jej wtedy zwolnienie ze ślubu ubóstwa, by mogła przyjmować dochody. Klara stanowczo zaoponowała: „Ojcze święty, dla żadnego powodu nie chcę być kiedykolwiek zwolniona z postępowania za Chrystusem”. Papież nie nalegał w kwestii ubóstwa, ale nie ustąpił w sprawie utworzenia jednego zakonu. 18 sierpnia 1228 r. w liście skierowanym do różnych wspólnot kard. Rainaldo oznajmił, że papież mianował go protektorem nowego zakonu. W tym także wspólnoty w San Damiano, która na papieskiej liście 24 wspólnot była pierwszą, co chyba nie jest bez znaczenia. 17 września 1228 r. Święta otrzymała przynajmniej potwierdzenie privilegium paupertatis, przedziwnego przywileju, by nie być przez nikogo zmuszoną do przyjmowania przywilejów. Otrzymała prawo, by żyć bez prawa, zabezpieczenie tego, by żyć bez zabezpieczeń… Jedynie Przywilej ubóstwa mógł zagwarantować Klarze i jej wspólnocie specyfikę franciszkańskiego sposobu życia, wyjątkowego w tamtym czasie. Poza tym, i Franciszek i jego Plantulla (Roślinka) mieli tylko jeden powód by być tak skrajnie ubogimi – Druga Osoba Trójcy Świętej stała się człowiekiem o imieniu Jezus, żyła jak każdy inny człowiek swego czasu. Tak więc pójście za Bogiem-Człowiekiem zakłada przyjęcie ubóstwa, stylu życia podobnego Jego życiu.
Maria: Czy to nie uderzało w przykazania Boże jeżeli chodzi o troskę o życie, zdrowie?
Siostra Leticja OCPA: Trudno to dziś nam oceniać. Jeśli chodzi o Klarę, była dla siebie rzeczywiście ogromnie wymagająca, szczególnie w postach. Z tego powodu była nawet napominana przez Franciszka i biskupa Asyżu. Jej skrajnie surowa pokuta wynikała z głębokiego zjednoczenia z cierpiącym Chrystusem, z szalonej miłości do Niego. Jednakże, gdy chodzi o siostry chore, słabe lub młode dbała o nie wyjątkowo. Starała się o odpowiednie posiłki, odzienie, pociechę i ulgę w rozmowie.
Radykalne ubóstwo Klary i jej Sióstr wypływało również z Bożego I przykazania – z miłości do Najwyższego i nie było dla nich ciężarem. Nie zapomnę nigdy słów schorowanej, cierpiącej i umierającej Klary do Brata Rainaldo: „Bracie najdroższy, od kiedy poznałam łaskę Pana mojego Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Jego sługi Franciszka, żaden trud nie był mi uciążliwy, żadna pokuta ciężka, żadna choroba bolesna!”(Lg 44). To jest świętość i prawdziwa miłość. Radykalizm, który pociąga innych, a którego może nam dziś brak ?