Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: KERYGMAT
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Marek MRB napisał(a):b/Co do konkretów - proponuję nowy wątek "Kerygmat" gdzie moglibyśmy spokojnie i w sposób uporządkowany zająć się treścią Kerygmatu. Tam przedstawię moje zastrzeżenia i dokonamy z kolei ich krytyki, OK ?


Bardzo proszę o konkretne i rzeczowe wypowiedzi.

Za zgoda MODERATORA [Daidoss] możliwość umieszczania linków z innych stron www.
To moze ja rozpoczne. Z tego co sie orientuje to kerygmat mniej wiecej obrazuje taki schemat:
BOG KOCHA CIEBIE DZISIAJ czyli kiedy sie cos psuje, to zaufaj Panu, ktory mowi przez swoje slowo. Wszelkie problemy sa spowodowane grzechem, ktory nie pozwala doswiadczac Bozej milosci
JESTES GRZESZNIKIEM sprawa jest prosta, jestesmy ludzmi grzesznymi, slabymi, w sieci Szatana i nie mozemy sobie sami poradzic, ale to nic, bo wraz ze smiercia Jezusa umarl ten grzech, wiec luuuz.
JEZUS CIE ZBAWIL ale to jeszcze nic, bo musisz jeszcze w to uwierzyc. I tutaj nastepuje kwestia zaufania, powierzenia sie itd. Do czgo to darzy? ano do tego zeby prawdziwie zaufac i uwierzyc, co prowadzi do kolejnego punktu:
UWIERZ a co za tym idzie zerwij z wszelkim grzechem ktory cie ubezwlasnowalnia. zerwij z elementami prowadzacymi do grzechu, czyli cos w stylu Spal za soba wszystkie mosty. Ale takie uwierzenie wymaga pewnych zdecydowanych krokow, a chodzi konkretnie o
NAWROCENIE SIE a co to mniej wiecej znaczy? ano to, ze to dzisiaj jest twoj czas zbawienia, ze to da ci szczescie jesli oczywiscie dalej bedziesz dostrzegal swoj grzech i swidomie z niego zrezygnujesz.
JEZUS JEST PANEM teraz taki czlowieczek po uwierzeniu i nawroceniu sie jest gotowy do uznania Jezusa z osobistego Pana i Zbawiciela, a wiec musi sie calkowicie poswiecic,w 100%, nie byc letni, oddac Jezusowi swoja korone i takie inne, jednym slowem robic to co Jezus pragnie. w tym momencie wg kerygmatu nalezy przejsc do konkretow, czyli podjac Dezycje
PODEJMI DECYZJE JUZ DZIS czyli wyznaj ze Jezus jest panem, podpisz papierek pod wplywem emocjii to na dodatek juz DZIS. czym jest to pol godziny na zastanowienie sie? dziala dynamika tlumu i sila emocji.
PRZYJMIJ DAR DUCHA SW czyli proscie a bedzie wam dane bo Duch Sw jest za friko i na dodatek daje ci wzrost bys mogl sie utrzymac w tym do czego juz doszedles z pomoca poprzednich punktow kerygmatu. i tutaj nastepuje kolejny osatni juz punkcik kerygmatu, czyli swoista Jezusowa Komisja Uzupelnien, a wiec pobor do wspolnot.
WEJDZ DO WSPOLNOTY punkt ten polega na przekonaniu delikwenta, ze to wszytsko do czego doszedl zaniknie w ciagu dwoch tygodni jesli nie wejdzie do jakies wspolnoty, ktora na bank da mu wzrost i zapobiegnie przez zgaszeniem emocji. obrazki w stylu balonik - jestes sam, kamien - jestes we wspolnocie

Tak po czesci przedstawia sie moje osobiste spojrzenie na kerygmat. oczywiscie moge sie mylic, wiec jesli ktos ma jakies poprawi lub zastrzezenia, to walcie smialo!
Dla scislosci - to jest wlasnie kerygmat gloszony na kursie "Filip".

i teraz:
Robi napisał(a):BOG KOCHA CIEBIE DZISIAJ czyli kiedy sie cos psuje, to zaufaj Panu, ktory mowi przez swoje slowo. Wszelkie problemy sa spowodowane grzechem, ktory nie pozwala doswiadczac Bozej milosci
JESTES GRZESZNIKIEM sprawa jest prosta, jestesmy ludzmi grzesznymi, slabymi, w sieci Szatana i nie mozemy sobie sami poradzic, ale to nic, bo wraz ze smiercia Jezusa umarl ten grzech, wiec luuuz.
JEZUS CIE ZBAWIL ale to jeszcze nic, bo musisz jeszcze w to uwierzyc. I tutaj nastepuje kwestia zaufania, powierzenia sie itd. Do czgo to darzy? ano do tego zeby prawdziwie zaufac i uwierzyc
I z tym wlasciwie nie ma sie co klocic, bo to jest cos, o czym mowi sam Jezus. Na razie jest pieknie... Ale:

Robi napisał(a):UWIERZ a co za tym idzie zerwij z wszelkim grzechem ktory cie ubezwlasnowalnia. zerwij z elementami prowadzacymi do grzechu, czyli cos w stylu Spal za soba wszystkie mosty. Ale takie uwierzenie wymaga pewnych zdecydowanych krokow, a chodzi konkretnie o
NAWROCENIE SIE a co to mniej wiecej znaczy? ano to, ze to dzisiaj jest twoj czas zbawienia, ze to da ci szczescie jesli oczywiscie dalej bedziesz dostrzegal swoj grzech i swidomie z niego zrezygnujesz.
I teraz zaczynaja sie akrobacje: jak przekonac ludzi do takiej decyzji? Latwiej to zrobic, jesli sie ich odpowiednio "nakreci" emocjonalnie i to sie wlasnie czyni. Nawrocenie nie jest jednorazowym aktem woli, ale powinno trwac caly czas.
Robi napisał(a):JEZUS JEST PANEM teraz taki czlowieczek po uwierzeniu i nawroceniu sie jest gotowy do uznania Jezusa z osobistego Pana i Zbawiciela, a wiec musi sie calkowicie poswiecic,w 100%, nie byc letni, oddac Jezusowi swoja korone i takie inne, jednym slowem robic to co Jezus pragnie.
No i wlasciwie OK, ale z pewnym zastrzezeniem. Niewiele osob jest w stanie na kursie podjac taka decyzje naprawde swiadomie i dobrowolnie. A oskarzanie takich ludzi, ze sa za maklo radykalni mija sie z celem, bo oni powiedza "Jezus jest Panem", ale nie bedac do tego do konca przekonanymi, wiec tak naprawde wbrew swojej woli.
Robi napisał(a):PODEJMI DECYZJE JUZ DZIS czyli wyznaj ze Jezus jest panem, podpisz papierek pod wplywem emocjii to na dodatek juz DZIS. czym jest to pol godziny na zastanowienie sie? dziala dynamika tlumu i sila emocji.
Amen! Dwa ostatnie zdania oddaja calego ducha kursu "Filip".
Robi napisał(a):PRZYJMIJ DAR DUCHA SW czyli proscie a bedzie wam dane bo Duch Sw jest za friko i na dodatek daje ci wzrost bys mogl sie utrzymac w tym do czego juz doszedles z pomoca poprzednich punktow kerygmatu.
Tu sie zgadzam.
Robi napisał(a):i tutaj nastepuje kolejny osatni juz punkcik kerygmatu, czyli swoista Jezusowa Komisja Uzupelnien, a wiec pobor do wspolnot.
WEJDZ DO WSPOLNOTY punkt ten polega na przekonaniu delikwenta, ze to wszytsko do czego doszedl zaniknie w ciagu dwoch tygodni jesli nie wejdzie do jakies wspolnoty, ktora na bank da mu wzrost i zapobiegnie przez zgaszeniem emocji. obrazki w stylu balonik - jestes sam, kamien - jestes we wspolnocie
I to jest juz wysoce niestosowne. Tzn nie to, co napisales, tylko takie postepowanie ze strony prowadzacych, a wlasciwie tonie wina ich, tylko tego punktu. Wspolnota jest ukazywana jako cos, bez czego nie mozna zyc, a na pewno nie mozna zyc z Bogiem. Ja wiem, ze po pierwsze czlowiek jest zwierzeciem stadnym, a po drugie mamy tworzyc Kosciol, ale to przypomina metody werbowania do sekt! To nie fair zerowac na tym, ze czlowiek jest niesiony fala pozytywnych silnych emocji, a wspolnota przeciez przed zlem go nie ochroni, a tak jest ukazywana.
Proponuję tak : (1)najpierw rozważmy krytycznie omawiane na "Filipie" punkty, a następnie (2)zastanówmy się jaki w ogóle jest charyzmat i na ile odpowiada temu schematowi.
Wreszcie (3)rozważmy samą formę - na ile odpowiada ona chrześcijańskiej wolności i traktuje podmiotowo uczestników.

==================================

Główny schemat rozpoczyna się od :
Punkt I - Miłość Boża
Streszczenie (cytuję sam za sobą Uśmiech http://marek1962.republika.pl/kerygmat1g.html )
Bóg Cię kocha i ma względem Ciebie wspaniałe plany
"Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą." /Księga Izajasza 54,10/
Bóg Ciebie kocha i będzie Cię kochał NIEZALEZNIE OD TEGO CO ZROBISZ.
Jeśli zbluźnisz, zamordujesz, ukradniesz - Bóg nadal będzie Cię kochał tak samo mocno. Nie jesteś w stanie zrobić nic, aby przestał Cię kochać. Możesz odrzucić Jego miłość, ale choćbyś popełnił najstraszniejszą zbrodnię - On nadal będzie Cię kochał !
Owszem, uszanuje Twoje zdanie jeśli Go i Jego propozycje odrzucisz. Nie będzie naginał twojej woli - On szanuje decyzje człowieka. Jeśli nie zechcesz "siąść przy Jego stole i mieszkać w Jego mieście" - nie narzuci Ci niczego (mimo ze - jak to poetycko ujmuje Biblia - "w ukryciu płakał będzie"). Traktuje Cię poważnie i nie zbawi "na siłę"- ale nie przestanie kochać.
"Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą". /Iz 54,10/
Niewyzbywalną cechą Boga jest kochanie, gdyż "Bóg jest Miłością" ( 1 Jana 4,16). Tak wiec kocha też Hitlera, Stalina etc.
Bóg kocha każdego z Nas z osobna. Pragnie byś był szczęśliwy. On jest tym, który umarł za Ciebie i jednocześnie tym, który oddal za Ciebie swojego Syna. Masz syna ? Ja mam. I zapewniam Cię, ze nie stać by mnie było aby poświęcić za Ciebie moje dziecko (ani umrzeć za Ciebie, jeśli już o tym mowa). A On zrobił jednocześnie jedno i drugie. Czy jest możliwe, by Cię nie kochał ?
On ma dla Twojego życia swój zamysł ( a jest - w przeciwieństwie do niektórych polityków którzy tak mówią o sobie) osobą która NAPRAWDĘ LEPIEJ OD CIEBIE WIE, CO JEST DLA CIEBIE DOBRE i jak możesz być szczęśliwy.
Jesteś ukochanym dzieckiem Boga !
===============================================
Jest to punkt do którego treści w zasadzie nie mam zastrzeżeń. Co Prawda uważam że nie powinno się pomijac fragmentu
zaznaczonego kursywą ( a pomija się). Amerykanizmem jest zastąpienie slowa "powołanie" przez ów "plan"
ale to drobiazg (i może nawet pozytywny,gdyż słowo "powołanie" mogłoby budzić pewne nieporozumienia).
Z drugiej strony "plan" tworzy wrażenie pewnej uzurpacji ze strony Boga (ja osobiście wolę "zamysł boży" lub "zamiar boży" - w sensie jak w Łk 7,30 ).
Ale, jak już mówiłem, to raczej drobiazg i kwestia sformułowań, a nie zawartości merytorycznej.

W materiałach metodycznych do p.I czytamy iż jego celem jest : "uczestnik musi doświadczyć osobistej i bezwarunkowej miłości Boga naszego Ojca"
Mam wrażenie że jest to sformułowanie "doświadczyć" nieco na wyrost - mowa tu może być co najwyżej o dościadczeniu odczucia... No, ale tu już
się czepiam. Ogólnie punkt jest OK.
Co więcej, im punkt ten bardziej jest zgodny z tekstem twórcy kursu "Filip" (za Jose Flores Idźcie i ewangelizujcie ochrzczonych) tym lepiej
odpowiada Prawdzie. Tym niemniej jest nieco niepełne, zwłaszcza w aspekcie stworzenia, które jest czymś niedocenionym i - co więcej - ukazanym
jako coś skończonego. Podam parę punktów (zaznaczam że nie ja je wymyśliłem -
są autorstwa p.Jacka Święckiego):

==========================

1/ Bóg jest naszym Stwórcą i kocha nas jak swoje dzieci.

A. Uznanie siebie za stworzenie mające swojego Stwórcę jest pierwszym aktem wiary od którego zależą wszystkie inne (por. Hbr 11,3 , Ps 95,5-7 , Iz 44,24). Żadna religia świata czy też filozofia nie zna tak radykalnego oddzielenia Stwórcy i stworzenia jak judeo-chrześcijańskie Objawienie (por. Oz 11,9 , Iz 55,8-9 , Rz 11,33-36).

B. Dzieło stworzenia jeszcze trwa (por. J 5,17): jego kresem będzie Nowe Niebo i Nowa Ziemia (Ap 21-22). Opis stworzenia uświadamia nam, że jest ono stopniowe, dzieje się etapami (por. Rdz 1). Czystym aktem stworzenia jest też powołanie do istnienia Narodu Wybranego (por. Wj 19,5-6 , Iz 51,1-2 , Ez 16,3-14) oraz Nowego Izraela – Kościoła (por. 1P 2,9-10 , Ef 2,19-22 – NB. „zbudowani” i „stworzeni’ to w grece synonimy !).

C. Zbawienie (czyli ‘wybawienie”, „ratunek” jest w Piśmie św. przedstawiane właśnie jako akt stworzenia. Grzesznik jest zbawiany przez stworzenie w nim czystego serca (Ps 51,11-12). Naród wybrany wyprowadzany z niewoli babilońskiej jest także na nowo stwarzany (Ez 37,11-14 , Iz 65,17-18 i 66,7-13). Jedyna nadzieją umierających w Panu jest akt ponownego stworzenia, który przywróci im życie (Iz 26,19 , 2 Mch 7,22-23.27-29). Chrzest wybawia nas od grzechu poprzez stworzenie z nas nowych ludzi (2 Kor 5,17 , Tt 3,4-6). To, że Ktoś kto nas kocha może nas wybawić z naszych obecnych niemożności i ograniczeń przez akt stworzenia jest naszą jedyną realną szansą wyjścia z „impasu egzystencjalnego”, w jaki wtrąciły nas czy to nasze poprzednie decyzje, czy też niezależne od nas okoliczności życia.

D. Bóg kocha wszystko co stworzył, niczym ani nikim się nie brzydzi (por. Ps 104 , Mdr 11,21-12,2, Dz 10,14-15). Ale jego miłość jest wymagająca, ponieważ jest miłością Ojca, który chce doprowadzić swoje dzieci do stanu dojrzałości (por. Pwt 8,1-10 , Hbr 12,6-11).

===========
No. ale ogolnie punkt jest OK !
Marek MRB napisał(a):Owszem, uszanuje Twoje zdanie jeśli Go i Jego propozycje odrzucisz. Nie będzie naginał twojej woli - On szanuje decyzje człowieka. Jeśli nie zechcesz "siąść przy Jego stole i mieszkać w Jego mieście" - nie narzuci Ci niczego (mimo ze - jak to poetycko ujmuje Biblia - "w ukryciu płakał będzie"). Traktuje Cię poważnie i nie zbawi "na siłę"- ale nie przestanie kochać. Prawda uważam że nie powinno się pomijac fragmentu
zaznaczonego kursywą ( a pomija się).

W sumie to jest jasne! Taka jest istota miłości! Może zrodzić sie tylko z wolnego aktu woli. Wiesz, szczerze nie zwróciłem na to uwagi, jednak to nie jest aż tak istotne. Nikt chyba z uczestników nie pomyśli, że to jest przymusowe przyjąć dar Miłości Boga! Mimo wszystko można o tym powiedzieć.

Marek MRB napisał(a):Tym niemniej jest nieco niepełne, zwłaszcza w aspekcie stworzenia, które jest czymś niedocenionym i - co więcej - ukazanym
jako coś skończonego. Podam parę punktów (zaznaczam że nie ja je wymyśliłem -
są autorstwa p.Jacka Święckiego)

Kto to jest pan Święcicki? Wybacz nie jestem w tamacie tak jak Ty!

Cytat:
A. Uznanie siebie za stworzenie mające swojego Stwórcę jest pierwszym aktem wiary od którego zależą wszystkie inne (por. Hbr 11,3 , Ps 95,5-7 , Iz 44,24). Żadna religia świata czy też filozofia nie zna tak radykalnego oddzielenia Stwórcy i stworzenia jak judeo-chrześcijańskie Objawienie (por. Oz 11,9 , Iz 55,8-9 , Rz 11,33-36).

Jeśli chodzi o pierwszą część, to wręcz konieczne, ponieważ jeżeli ktoś odrzuci istnienie Boga, bądź będzie to wyobrażenie w wersji deistycznej, na nic zdadzą się piękne teksty o Miłości. Natomiast druga część, szczerze jest dla mnie nowością, nie dlatego żebym o tym nie myślał, ale właśnie dlatego, że mam całkiem inne odczucia! Oczywiście może to wynikać z moich jakiś błędów myślowych, jednak to chrześcijaństwo "pokazało" takiego Boga, na którego ani Żydzi ani Islam nie mógł się zgodzić! Bóg stał się nam - swoiemu stworzeniu - bliski, że postanowił zostać jednym z nas! Jak stwierdził Jan Paweł II - parafrazując: "poszedł najdalej jak tylko mógł". Czyż to nie oznacza wielkiej bliskości ze swoim stworzeniem? Wyznawcy wspomnianych religii są jakby "menifestacją" przeciwko takiemu czemuś! Dla nich takie stanowisko jest bluźnierstwem!

Cytat:
B. Dzieło stworzenia jeszcze trwa (por. J 5,17): jego kresem będzie Nowe Niebo i Nowa Ziemia (Ap 21-22). Opis stworzenia uświadamia nam, że jest ono stopniowe, dzieje się etapami (por. Rdz 1). Czystym aktem stworzenia jest też powołanie do istnienia Narodu Wybranego (por. Wj 19,5-6 , Iz 51,1-2 , Ez 16,3-14) oraz Nowego Izraela – Kościoła (por. 1P 2,9-10 , Ef 2,19-22 – NB. „zbudowani” i „stworzeni’ to w grece synonimy !).

Wszystko to jest bardzo piękne, ale to ma być głoszone od razu? Dla mnie to bardziej katecheza... Nie będe się wypowiadał teologicznie - nie stać mnie na to w tym momencie, jednak moje doświadczenie jest dla mnie wyznacznikiem! Bóg objawił mi te treści w swoim czasie i nie sądze, że mógł to wszystko pojąć od razu! Nie zapomnę nigdy tych chwil, kiedy Ojciec Świateł pokazał mi to! Przecież Duch Święty też działa w naszych sercach, nie wszystko musi być od razu powiedziane!

Cytat:
C. Zbawienie (czyli ‘wybawienie”, „ratunek” jest w Piśmie św. przedstawiane właśnie jako akt stworzenia. Grzesznik jest zbawiany przez stworzenie w nim czystego serca (Ps 51,11-12). Naród wybrany wyprowadzany z niewoli babilońskiej jest także na nowo stwarzany (Ez 37,11-14 , Iz 65,17-18 i 66,7-13). Jedyna nadzieją umierających w Panu jest akt ponownego stworzenia, który przywróci im życie (Iz 26,19 , 2 Mch 7,22-23.27-29). Chrzest wybawia nas od grzechu poprzez stworzenie z nas nowych ludzi (2 Kor 5,17 , Tt 3,4-6). To, że Ktoś kto nas kocha może nas wybawić z naszych obecnych niemożności i ograniczeń przez akt stworzenia jest naszą jedyną realną szansą wyjścia z „impasu egzystencjalnego”, w jaki wtrąciły nas czy to nasze poprzednie decyzje, czy też niezależne od nas okoliczności życia.

Wszystko to jest cudowne i zawsze będe dziekował Jezusowi, że mi to objawił!! Ilekroć gdzieś wspominam te treści, są dla mnie żywie jakbym szłyszał je pierwszy raz! Jednka nie widzę tego, aby od razu mówić o tym. Sądzę, że spowodował bym mentlik! No chyba, że nie zrozumiałem intencji autora....

Cytat:
D. Bóg kocha wszystko co stworzył, niczym ani nikim się nie brzydzi (por. Ps 104 , Mdr 11,21-12,2, Dz 10,14-15). Ale jego miłość jest wymagająca, ponieważ jest miłością Ojca, który chce doprowadzić swoje dzieci do stanu dojrzałości (por. Pwt 8,1-10 , Hbr 12,6-11)

Tego to wogóle nie rozumiem! Na samym początku mówić o wymaganiach?! Nie napisałem tego dlatego, bo nie pasuje tylko to bardziej kwestia nawrócenia. Bo oczywiście się zgadza! Miłość to obopulność, gdy jej nie ma, nie ma miłości! Bóg chce abyśmy kochali tak samo jak On nas ukochał /por. J 15, 12/. Nie wszystko naraz.... Najpierw "musi" nastąpić spotkanie, aby móc się zakochać!!!!!!!!

Pozdrawiam.

PS. Szczerze tu nie ma nad czym dyskutować, wszystko jest w miarę OKI!
Jeszcze jedno - jestem otwarty na argumenty! Sądze, że ta dyskusja będzie długa, bo jeszcze nie podejmowałem krytycznej analizy kursu "Filip", stąd proszę o wyrozumiałość. Nie będe niczego przyjmował a priori!

Anonymous

Kerygmat Jacka Swieckiego w wersji ostatecznej mozna skonsultowac na stronach:
http://www.mateusz.pl/rekolekcje/2004/js/kerygmat.htm
http://www.mateusz.pl/rekolekcje/2004/js...nienia.htm

Pozyteczne jest takze przeczytanie Wstepu, gdzie zamieszczona jest pozytywna krytyka "Czterech prawd zycia duchowego":
http://www.mateusz.pl/rekolekcje/2004/js/index.htm

Sama tresc konferencji jest dosc wymagajaca i pozostaje otwarta kwestia jak mozna by to samo przekazac prosciej i krocej...
Kto to jest Jacek Święcki ? Niesamowity facet. Obecnie najczęściej publikuje na mateusz.pl . Z tym że
przytaczam Jego zdanie głównie dlatego że się z nim zgadzam, a sformułował to lepiej niż ja Uśmiech
Jest on też autorem tegorocznych rekolekcji wielkopostnych na Mateuszu - rekolekcji będących
w całości Kerygmatem http://www.mateusz.pl/rekolekcje/2004/js/index.htm.

ad 1A/Co do oddzielenia stworzenia od Stwórcy - nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi o to że Bóg jest
daleki czy coś w tym rodzaju - lecz o to że Bóg nie jest np. Wszechświatem (jak to
jest w dużej części np. w buddyźmie). To obecnie b. ważna różnica, gdyż napór z tej strony
jest olbrzymi.

ad 1 B/ Zdecydowanie od razu - gdyż brak uświadomienia sobe tego to jest droga podstawowego
błędu jaki rozwinie się w następnych punktach (zresztą tego samego który leżał u źródeł
Reformacji - czyli nauka o zbawieniu zewnętrznym).
Natomiast poruszyłeś b. ważny problem - tego co ma być w Kerygmacie, a co "na później" lub
"w katechezie". Pozwól że zatrzymam się nad nim na chwilę.

================ Sprawa "Kerygmat kontra Katecheza"
Otóż większość srodowisk ewangelizacyjnych (nawet katolickich) przyjmuje jak Prawdę oczywistą
iż Kerygmat to to co głosi się na Filipie, Reo, Alfie czy Oazie. Jest to z grubsza oparte na tzw.
4 Prawach Życia Duchowego (zresztą bardzo niedawnym wynalazku...) przejętych z ruchu Agape
(obecnie Kosciol Ruch Nowego Życia). Przyjmuje się że to jest owo jądro głoszenia, zas resztę
można wyjaśnić w katechezie.
Otóż jest to nieprawda.

Taka wizja wypływa z protestanckiego pochodzenia programu tych kursów (WSZYSTKIE te formy sa praktycznie

adaptacja podobnych form protestanckich (to jeszcze nic złego).
Ale...
Jesli francuz umie mowic po angielsku i damy mu opisac jakas sprawe w tym jezyku to i tak rodowity anglik dostrzeze

ze nie pisal tego inny anglik (inna skladnia, pojecia etc).

Moge podac cala mase punktow, w ktorych robi sie "po protestancku" motywujac to argumentem iz "pierwsze

gloszenie" jest tylko o rzeczach najwazniejszych, "kerygmatycznych".
W ten sposob glosimy np. Zbawienie przez Ofiare Jezusa bez nacisku na to iz jet ona w naszym zyciu obecna w

Eucharystii.(Wiem wiem - w wielu miejscach cos sie tam o tym przebakuje, ale nie stawia sie W CENTRUM tego co

jest ponoc centrum i szczytem życia Kosciola)

A potem sie dziwimy ze ludzie z'ewangelizowani w ten sposob miewaja
tendencje do np. konwersji i nudza ich "zwykle" praktyki parafialne..
Aby to wyjasnić trzeba sobie powiedzieć parę rzeczy. Jedną z nich jest to,
że protestant i katolik inaczej rozumieją słowo „Kościół”. Dla katolika Kościół to Mistyczne Ciało Jezusa (1 Kor

12,27), zadatek królestwa, który przy końcu czasów przekształci się we wspólnotę z Trójcą Świętą, w udział w Jej

wewnętrznym życiu. W tym świetle oczywiście odejście od Kościoła jest katastrofą (choć człowiek może być zbawiony

w Kościele, mimo że do niego formalnie nie należy – ale to odrębny temat). Dla większości protestantów denominacja

jest czymś w rodzaju fan clubu Jezusa – i nie ma wielkiej różnicy, do którego fan clubu się należy (a można przecież nie

należeć do żadnego fan clubu, lecz realizować swoje chrześcijaństwo w domu).

Dalej, protestantyzm jest ze swej natury „niepełnym katolicyzmem” (nie mówię tu teraz o całkiem udziwnionych

odłamach, ale o wyznaniach głównonurtowych). Z Objawienia (Liturgia – Tradycja – Pismo) wybrano samo Pismo. Z

harmonii wiary przejawiającej się w uczynkach, bez których wiara „martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17) – wybrano

„samą wiarę”. Z całego arsenału środków zbawczych, jak modlitwa, sakramenty, pokuta, lektura Pisma, charyzmaty,

Magisterium, kontemplacja, refleksja – poszczególne denominacje wybierają, co im wygodne, bez skrupułów

odrzucając resztę.

Kursy które omawiamy (Alfa, Filip, częściowo - choć mniej - także Reo i Oaza) głoszą coś w rodzaju "części

wspólnej" tego co katolickie i protestanckie. Tylko że , ponieważ protestantyzm to generalnie (upraszczam...) katolicyzm

bez wielu elementów, więc owa "część wspólna to po prostu... protestantyzm.

Jesli dobrze sie przyjrzymy argumentom typu "to nie jest w kerygmacie, to powinno być powiedziane dalej na katechezie

lub we wspólnocie" zobaczymy że to sprawy charakterystyczne dla nauczania Kościoła katolickiego są tak mało ważne i

właśnie one utożsamiane są ze skomplikowanym teologicznie nauczaniem…

Przytoczę tu charakterystyczny cytat - oto co napisano (w przekonaniu że to pozytywna rekomendacja !) o kursie Alfa

w Zeszytach Odnowy :
Cytat:Kurs Alfa ukierunkowany jest przede wszystkim na informowanie o podstawowych aspektach wiary

chrześcijańskiej; o chrześcijańskiej koncepcji Boga, o Jezusie Chrystusie – Jego wcieleniu, śmierci i zmartwychwstaniu –

oraz o Darze Ducha Świętego. W tym względzie jest on zgodny z nauczaniem Kościoła Katolickiego. Przedmiotem

kursu Alfa nie jest natomiast rola Kościoła Katolickiego w głoszeniu Ewangelii ani nauczanie na temat sakramentów

świętych – wymaga to uzupełnienia w ramach proponowanej formacji po kursie Alfa.

Krótko mówiąc: to, co mówi się na kursie, jest istotą chrześcijaństwa, a jakaś tam nauka o Eucharystii, o sakramentach,

o Kościele jako Ciele Chrystusa – to takie tam sobie denominacyjne dodatki, które należy sobie potem chałupniczo

uzupełnić (jeżeli już ktoś jest tak uparty, że się w ogóle obstaje przy tych szczegółach).
Redukcjonizm na poziomie kerygmatu jest zabójczy dla eklezjalnej tożsamości.
Nie do zaaprobowania jest mniemanie, jakoby podczas ewangelizacji można było zaniedbać kwestie czystości prawdy.

Przeciwnie – „pierwsze głoszenie” jest tak mocnym i ważnym przeżyciem w życiu duchowym, a głoszone treści

wbijają się tak głęboko w duszę, że stanowią fundament. A fundamentu nie stawia się z niepewnego materiału.
Treści głoszone podczas ewangelizacji zawsze będą odczuwane za najważniejsze i prawdziwe, bowiem są jak pierwsza

miłość.
Dlatego katechizacja może uzupełnić pewne sprawy drugorzędne, ale pierwszorzędnym nie przywróci już

przysługującej im ważności. Nie mówiąc już o ewentualnych błędach – te mogą być sprostowane wyłącznie przez

głęboki kryzys wiary.

Wróćmy do charakterystycznego z brzegu jaskrawego przykładu : Eucharystię.
Nie można mówić o zbawczej Ofierze Jezusa, nie wspominając, że jest to ta sama Ofiara, którą sprawujemy w

Eucharystii, i lekceważąc słowa Jezusa:
Cytat:„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie

będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie
. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie

wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest

prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał

żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba

zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na

wieki
(J 6,53-58).
Zgadzam się, że przy pierwszym głoszeniu nie sposób mówić o wszystkim – nie wspominamy o wielu sprawach, by nie

zaciemniać podstawowego przesłania Ewangelii – jednak Eucharystia niewątpliwie leży w centrum historii i ekonomii

zbawienia, a więc i kerygmatu.
Tego dyskwalifikującego błędu nie naprawią sugestie „uzupełnienia w ramach proponowanej formacji”. To tak,

jakbyśmy uczyli literatury polskiej, nie wspominając o Mickiewiczu i tłumacząc, że „uczniowie powinni przeczytać o tym

w domu”. Może przeczytają, może nie, a nawet jeśli przeczytają, treści te będą dla nich jakimś „mniej ważnym

uzupełnieniem”.
===========================


Ad 1 D/ Owszem. Zresztą tu z Jackiem nie do końca się zgadzam - uważam że ponieważ owo wymaganie jest spowodowane szacunkiem do nas (podobnie jak istnienie Piekła), więc wystarczy podkreślić wolną wolę człowieka i Prawdę że Bóg nas kocha, ale nie będzie nas do niczegi zmuszał.

============================
DO moderatorów : czy moje posty nie są za długie ?
Chcialem tylko zaznaczyc, ze katolicyzm jest najbardziej rozbudowanym wyznaniem chrzescijanskim, ale to wcale nie oznacza, ze najlepszym (jesli w ogole mozna mowic o "lepszym" i "gorszym" wyznaniu). Zgadzam sie, ze np. o roli Eucharystii nie mozna w kerygmacie zapominac, ale nie nalezy wrzucac tam np. jakichs "swiezych" dogmatow liczacych po kilkaset lat.
Nie chciałbym rozpoczynac dyskusji o dogmatach - przynajmniej w tym watku - więc zasygnalizuje tylko :
Dogmat nie powstaje wówczas gdy Kościół się "o czymś dowiaduje".
Dogmat moze powstac tylko wtedy, jak jest watpliwosc.
To jest troche tak jak z ksiezycem. Wszyscy ogolnie wiedza, ze nie jest
zbudowany z zielonego sera. Nagle ktos zaczyna tak twierdzic. Z poczatku
nikt powazny z tym nie polemizuje - ale jak niektorzy nauczyciele zaczynaja
tak uczyc w szkolach, to wreszcie wydaje sie jakis oficjalny komunikat...

Zwrociles uwage moze na roznice miedzy ewangeliami synoptycznymi a Ewangelia Jana? Np. wstep o Logosie? Bo wtedy pojawili sie gnostycy (zle slowo, pojawili, rozwineli nauki) i Boskosc Jezusa trzeba bylo zaczac podkreslac. Wczesniej okreslenie Syn Bozy wystarczalo, bo Syn ma ta sama nature co Ojciec.

Natomiast nie jest ważne by w głoszeniu pojawiły się "wszystkie dogmaty" - a jedynie by pojawiły się sprawy które pozwolą na to by nie popaść w błąd.
Marek MRB napisał(a):DO moderatorów : czy moje posty nie są za długie ?

Nie, spoko! Tylko troche to mało przejżyste, za bardzo nie wiem jak do tego się odnieść. Chodzi mi o adnotacje 1A itd. Nie wiem za bardzo które do których?! Wiem że to droga na skróty, ale rób to jakoś jaśniej. Narazie przeanalizuję kerygmat pana Jacka Święcickiego.... Hmmm no nie zabardzo wyczerpałeś moje pytanie odnośnie Niego. Jestem formalistą, choc raczej wszystko jest oki. Wiesz chodzi mi coś w rodzaju "imprimatur" jego osoby. Ale dobra wyjdzie w "praniu"......

Pozdrawiam.
1A - jeden - bo to a propos 1 punktu Kerygmatu
litera A - bo podałem do niego 4 punkty omówienia oznaczając je
ABCD
Fragment bedacy dygresją n/t Kerygmatu ująłem w linie ze znaków ====

Co do imprimatur Jacka to nie jestem biskupem - ale u mnie to on ma dwa imprimatur i Nihil obstat na dodatek Uśmiech

Myślę że warto przeczytać jego ujęcie kerygmatu - dzięki temu będę tu mógł się skupić na omówieniu Kerygmatu "filipowego".
Marek MRB napisał(a):Co do imprimatur Jacka to nie jestem biskupem - ale u mnie to on ma dwa imprimatur i Nihil obstat na dodatek Uśmiech

Myślę że warto przeczytać jego ujęcie kerygmatu - dzięki temu będę tu mógł się skupić na omówieniu Kerygmatu "filipowego".

Wiesz chodzi, że faceta nie znam! Chodzi mi co robi dla Kościoła i tak dalej. Ale luzz, widzę, ze wszystko jest oki.

Przeczytam na bank, juz sobie nawet to wydrukowałem, bo nie takie małe to. Napracował się facet. Taka dyskusja jest konstruktywna, bo są jakieś propozycje. Wystarczy rozważyć wszystkie "za" i "przeciw".......

Pozdrawiam.
Z drugiej strony chciałbym oddzielić dwie rzeczy : dyskusję n/t problemów i ew. nieścisłości związanych ze stosowanym 4-ro (Ozaza), 7-mio (Filip, Odnowa) punktowym Kerygmatem post-protestanckim od dyskusji nad ujeciem Jacka (Jacek sam określa, że to nie jest jedynie możliwe ujęcie).
Nie chciałbym żeby ktoś pomyslał że poddaję krytyce obecnie stosowany by wyeksponować "Jackowy" Kerygmat - zresztą kolejność była odwrotna, powstał on na bazie pewnych wątpliwości co tego stosowanego od lat 70-tych.
Marek MRB napisał(a):Z drugiej strony chciałbym oddzielić dwie rzeczy : dyskusję n/t problemów i ew. nieścisłości związanych ze stosowanym 4-ro (Oaza), 7-mio (Filip, Odnowa) punktowym Kerygmatem post-protestanckim od dyskusji nad ujeciem Jacka (Jacek sam określa, że to nie jest jedynie możliwe ujęcie).

1. Proponuję w związku z tym zająć się najpierw kerygmatem obecnie powszechnie uznawanym /6-punktowy, mówisz o 7-punktach, ale to zapewne kwestia podziału/.

2. Następnie można przeanalizować ujęcie/propozycję pana Jacka.

3. Jeśli chodzi o oazę, to szczerze nie jestem w temacie, jednak jeśli podasz jakies materiały zródłowe to moe sie włączyć. /mówię za siebie, są przecież inni/

Tylko niech taka kolejność zostanie zachowana, to napewno zapeni jakis porządek.

Pozdrawiam.
OK, przejdźmy więc do II punktu Kerygmatu a la Filip.

Pierwszy problem to ten, że jest trochę za szybko ( w teologii chrześcijańskiej grzech nie jest jakąś bardzo ważną sprawą).
No, ale to rzecz "płynna".

Druga rzecz : naucza się że przez grzech człowiek CAŁKOWICIE jest oddzielony od Boga - co jest nieprawdą. Owszem, natura ludzka została skażona, ale to nie znaczy że człowiek grzeszny całkowicie nie ma kontaktu z Bogiem (zresztą, gdyby tak bylo, nie mógłby się nawrócić).

Trzecia rzecz : nieprawdą jest, ze wszelkie nieszczęścia, ból itd są spowodowane przez grzech osobisty. To nasza natura jest skażona i np. niemowlę tez cierpi i umiera.
Pismo zresztą rozciąga te skutki szerzej :
" Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia." /Rz 8,22/

(Nawiasem mówiąc tu znów mamy odniesienie do tego, iż wciąż jesteśmy przez Boga "stwarzani" - upodobniani do Niego. Owo stwarzanie jest procesem a grzech jest jedynie przeszkodą w tym procesie).
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie