NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Dziennikarz katolicki, współpracownik „winnicy Pańskiej”


Wspomnienie św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy staje się okazją do rachunku sumienia – czy w mediach katolickich nie dochodzi do zeświecczenia? Na to i inne pytania odpowiedział w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Tomasz Rowiński, sekretarz redakcji kwartalnika „Fronda”.



Maria: Dziś media katolickie zmuszone są dorównywać kroku świeckiej konkurencji, co może powodować odsuwanie na margines spraw duchowych. Czy świeckość zaczyna dominować, a sensacja staje się pożywką ważniejszą niż sprawy duchowe?

 

Tomasz Rowiński: Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zapytać, jakie jest zadanie mediów katolickich. Czy mają one relacjonować tylko życie Kościoła, czy mają być normalnymi mediami informacyjnymi, ale z katolickim komentarzem, a może w ogóle nie powinny się różnić od innych mediów. Wtedy należałoby zapytać, czy w ogóle potrzebujemy mediów katolickich. Druga kwestia to pytanie czy faktycznie wszystkie media świeckie zajmują się jedynie szukaniem „sensacji”. Oczywiście warsztat dzisiejszego dziennikarza jest w dużej mierze nastawiony na „klikalność”, a zatem istnieje duże przywiązanie do tematu i jego chwytliwości, która nie zawsze potem znajduje odzwierciedlenie w treści artykułu. Sądzę, że jak zwykle konieczny jest umiar. Media dziś już nie potrafią żyć bez „klikalności” i bez tego, co jest niestety szumem medialnym i dość pustą rozrywką, ale z drugiej strony zawsze powinien istnieć w mediach ten element konkretu, który trafi do czytelnika z łatwością oceniającego wartościowość lub bezwartościowość danego przekazu. Jeszcze innym elementem pracy mediów, niezwykle ważnym, jest zwykła dziennikarska rzetelność. To wszystko stosuje się także do mediów katolickich, które powinny mówić swoim językiem, ale nie może to oznaczać rozmijania się z prawdą, ani zwykłego prestidigitatorstwa. Nie przeciwstawiałbym także sensacji duchowości. Czy przekazywanie prawdy i rzetelna praca dziennikarska nie ma wymiaru duchowego? Oczywiście mówienie własnym językiem oznacza także budowanie hierarchii tematów według pewnego zmysłu wynikającego z zanurzenia w Kościele i to zarówno w przestrzeni informacji jak i publicystyki, eseju, reportażu.

 

 

Maria: Należy zadać też dosyć problematyczne pytanie: jakich ludzi należy zatrudniać w mediach katolickich? Czy redakcje katolickie powinny być otwarte również na ludzi „wierzących-niepraktykujących”, albo innowierców i niewierzących specjalistów w dziedzinie dziennikarstwa?

Tomasz Rowiński: Media katolickie potrzebują zarówno wierzących, jak i profesjonalistów. Tu w zasadzie nie ma albo, albo. Oczywiście, że na różnych mniej eksponowanych medialnie stanowiskach mogą pracować osoby mnie zaangażowane religijnie, ale na przykład bliskie Kościołowi światopoglądowo. Wyważenie tych spraw zależy od konkretnego wydawcy. Trudno jednak by dziennikarz katolicki nie był przekonanym katolikiem, świadomym tematyki, w jakiej się musi poruszać.

 

Maria: Analizując współczesny rynek mediów katolickich, po śmierci papieża – Polaka, wiadomościom z Watykanu nie poświęca się już tak wiele uwagi. Nawet pielgrzymka Benedykta XVI w Niemczech nie cieszyła się zainteresowaniem (na niewielu portalach można było znaleźć wszystkie przemówienia papieża). Dlaczego zatrzymują się one najczęściej na wątku polskim, krótkim i pozdrowieniowym, w wystąpieniach papieża – Niemca?

Tomasz Rowiński: Faktycznie niemiecki papież jest mniej lubiany przez media w Polsce. Widzę tu dwa problemy. Pierwszy polega na naturalnej skłonności wszystkich Polaków do Jana Pawła II i dużego zainteresowania, jakie wywoływał także w mediach laickich, co przekłada się na obecne poczucie „nieobecności” Benedykta XVI. Drugi problem jest natury bardziej merytorycznej. Ponieważ nie wiążą Polaków z Benedyktem XVI takie więzy emocjonalne jak z Janem Pawłem II lepiej widzimy głębokość zainteresowania katolików w naszym kraju papieskim przekazem. Można odnieść wrażenie, że nie rozumiemy papieża, albo nie jesteśmy w ogóle zainteresowani tym co mówi. Faktycznie, to co słyszymy od papieża na temat choćby realizacji wartości nienegocjowalnych w polityce, czy konieczności odnowienia życia liturgicznego w duchu tradycji wydaje się Polakom egzotyczne. Mam wrażenie, że teraz bardziej niż za Jana Pawła II widzimy niedoskonałości naszej katolickości.

 

Maria: Czy osoba podejmująca pracę w mediach katolickich, oprócz wiedzy dziennikarskiej, powinna zdobyć wiedzę z zakresu teologii?

Tomasz Rowiński: Z pewnością. Nie koniecznie musi mieć studia teologiczne – raczej powinna mieć poczucie, że bez nieustannego kształcenia się sprawach wiary nie będzie rzetelnym i wiarygodnym pracownikiem nie tylko mediów, ale i „winnicy Pańskiej”.

 

Maria: Praca wciąga, pracodawca wymaga, czy katolickie media, jako zakład pracy, ze względu na swoją specyfikę zobowiązane są do wspomagania rozwoju duchowego swoich pracowników?

Tomasz Rowiński: Sądzę, że jest to kwestia, której nie powinniśmy rozstrzygać żadnym dekretem. Natomiast pożyteczne z pewnością byłoby pielęgnowanie różnych tradycji związanych z rokiem liturgicznym – czy to spotkanie opłatkowe z obecnością modlitwy i błogosławieństwem kapłana, może wspólne kolędowanie dla chętnych – analogiczne spotkania mogą mieć miejsce w okresie wielkanocnym. Co do dalszych elementów formacji, czy integracji religijnej powinno zostawić się to decyzji i potrzebom pracowników. Miejsce pracy może być przeniknięte religijnością tych, którzy się w nie angażują, ale równocześnie nie jest ono wspólnota sensu stricte religijną.


Maria: W jaki sposób można chronić osoby z mediów katolickich przed zeświecczeniem, aby nie stali się idolami prezentującymi antywartości?

Tomasz Rowiński: W tym muszą pomagać przede wszystkim same sobie. To pytanie można by przeformułować. W jaki sposób uchronić chrześcijan przez zeświecczeniem, aby nie stali się antyświadectwem. Czy potrafimy odpowiedzieć sobie prosto na to pytanie? Bez pielęgnowania życia Kościoła w sobie, bez wsparcia ludzi modlitwy „nic z tego nie będzie” jak mawiał Sługa Boży ksiądz Bronisław Bozowski. W większości, my pracownicy mediów katolickich jesteśmy świeckim, więc natura naszego powołania jest bycie w świecie i opieranie się świeckości. Co pozostaje, modlitwa, liturgia, sakramenty, lektura i, moim zadaniem rzecz bardzo ważna, znaczna dawka nonkonformizmu, którego nie raz nam brakuje.


Maria: Bóg zapłać za rozmowę.


” Kościół od dawna żywi przekonanie, że środki masowego przekazu (prasa, radio, telewizja i kinematografia) należy uważać za «dary Boże» (por. Pius XII, encyklika Miranda prorsus, AAS 49 [1957], s. 765). Lista darów należących do dziedziny środków społecznego przekazu wydłużała się nieustannie przez cały okres, który upłynął od ogłoszenia Instrukcji. […]Te nowe dary mają służyć temu samemu celowi, co bardziej tradycyjne środki przekazu, a więc zacieśniać między nami więzy braterstwa i wzajemnego zrozumienia oraz pomagać w odnajdywaniu naszej ludzkiej godności umiłowanych dzieci Bożych.” (Błogosławiony Jan Paweł II).

Cała Ekipa Sancti, życzy dziennikarzom wielu łask Bożych, i wsparcia św. Franciszka Salezego.



1.Foto. Własność Tomasza Rowińskiego


 

*Tomasz Rowiński – historyk idei, Redaktor „Christianitas”, sekretarz redakcji kwartalnika „Fronda”. Właśnie wydał wywiad-rzekę z księdzem Dariuszem Kowalczykiem SJ „Czy żyjemy w czasach apokalipsy?”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *