NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Chrzest Jezusa – kontemplacja ewangeliczna

Autor: Maciej Guziejko CRL

Mateusz 3, 13 -17

 

Jezusa spotyka się nad „Jordanem”

Ostatnio na wykładach jeden z moich wykładowców zapytał: „Waszym zdaniem: dlaczego Jezus wybrał Judasza do grona Apostołów? Przecież Jezus wiedział, kim on jest. Nawet Ewangeliści pisali, że Judasz był złodziejem i podbierał pieniądze ze wspólnej kasy. Dodatkowo na koniec Judasz zdradził Jezusa” Odpowiedzi było różne. Po wspólnej dyskusji, jeden z moich kolegów stwierdził, że: „Jezus zrobił to celowo. Pokazał przez to, że w swoim gronie chce mieć nawet takich grzeszników, jak Judasz. Nie boi się ich, ani się nimi nie brzydzi. Zrobił to, abyśmy pamiętali, że w jego ekipie jest miejsce dla każdego, nawet dla największego grzesznika”.

I jeśli przychodzą niekiedy do ciebie myśli, związane z twoimi grzechami, że w oczach Boga jesteś stracony, Jezus chce mieć ciebie w swoim gronie.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus udawadnia, że nie boi się ludzkiego grzechu i nie odsuwa się od tych, którzy w niego popadli.

 

Chrzest Janowy, był przeznaczony dla grzeszników, a więc był zupełnie zbędny dla Jezusa. Przyjmując chrzest od św. Jana Jezus solidaryzuje się z grzesznikami, których przyszedł uchronić od potępienia. Chociaż jest święty, nie uciekł od grzeszników, ale poszedł do nich i nie brzydził się wejść do wody zabrudzonej ludzkimi grzechami.

Ciekawe, że pierwszymi ludźmi, którzy usłyszeli głos Boga Ojca i ujrzeli Ducha Świętego w postaci gołębicy byli grzesznicy z nad Jordanu, którzy zdawali sobie sprawę ze swojej grzeszności. I chcieli nawrócenia.

Jeśli będziesz człowiekiem, który podobnie uzna swój grzech; uznasz, że w wielu rzeczach niedomagasz, i zapragniesz nawrócenia, Jezus przyjdzie do Ciebie jak wtedy nad wodami Jordanu.

Jezus nie jest tym, który podpłynie do ciebie na łódce i poda ci rękę. On jest tym, który razem z tobą zanurzy się w twoich problemach i spróbuję cię z nich podnieść.

Od ciebie zależy, czy zechcesz przyjść nad swój „Jordan”, aby zmienić swoje życie. Jeśli tam pójdziesz, na pewno spotkasz Jezusa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *