NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Instytut Kapłański – to znaczy …

6 listopada 2012 Konferencja Episkopatu Polski zatwierdziła wprowadzenie do kalendarza liturgicznego Święta Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Data tego święta będzie zmienna i została ustalona na czwartek po Niedzieli Zesłania Ducha Świętego

Autor: Kapłan z Instytutu Świeckiego

Usłyszałem kiedyś jak o swoim życiu opowiadał kapłan katolicki, pracujący na Wschodzie.

W życiu swoim spotkałem księży, którzy ukazali mi sens kapłaństwa w postaci służby, wolności, zawierzenia Chrystusowi.

Doznałem pomocy od księży, gdy byłem jeszcze klerykiem. Wtedy na drugim roku studiów przyszły trudne refleksje, walka wewnętrzna o powołanie w obliczu własnych słabości. Koledzy zauważyli mój stan i zaprowadzili mnie do kapłana, który zaproponował kierownictwo duchowe, rozmowę. Na nowo zauważyłem wtedy w jego osobie kapłana, który pochyla się nad człowiekiem, poświęca mu swój czas i promieniuje odwagą wiary i radością. Moje obawy zostały przełamane faktem wyswabadzania się z różnych naleciałości na tej, konkretnej drodze. Zostałem kapłanem i postanowiłem żyć i działać w takim duchu wobec powierzonych mi przez Chrystusa i biskupa wiernych.

Warunkiem trwania w takiej posłudze jest jednak formacja własna. Oprócz kontaktu z Bożym Słowem, obowiązkowego brewiarza jako modlitwy za wiernych, ważne są korzystanie z kierownictwa duchowego oraz spotkania braterskie połączone z odnową duchową. Nie koliduje to zasadniczo z obowiązkami na parafii gdyż wykorzystuję na to tzw. dzień wolny, czyli przeznaczony dla mnie, dla moich spraw duchowych i innych. W duchu posłuszeństwa i jednocześnie poszukiwania światła Bożego spotykam się z kierownikiem duchowym na rozmowie i na spowiedzi. Dla wspólnej modlitwy, spojrzenia w duchu Kościoła, pomocy braciom kapłanom jestem na spotkaniach gdzie dzielimy się ostatnim czasem i wydarzeniami, czytamy dokumenty Kościoła, omawiamy praktyki duszpasterskie, szukamy rady w konkretnych przypadkach duszpasterskich. Owocuje to np. bardziej konkretną modlitwą podczas Eucharystii, która staje się rzeczywiście ofiarą Chrystusa, składaną za człowieka, w jego biedzie, potrzebach oraz radościach życia i wiary. Widząc jak ja sam funkcjonuję w Kościele-wspólnocie dostrzegam jej źródło w Eucharystii oraz wzór w Chrystusie przebywającym z uczniami i ofiarowującym się za nich.

Gdy wyjechałem za granicę, doświadczyłem wielkiej Bożej pomocy, ale widziałem ją także poprzez życzliwe działanie człowieka.  Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nie istnieję sam jako kapłan: byli bracia z Polski, byli ludzie, którzy się z mnie modlili. Zrodziła się myśl, że kapłan musi zauważać jak wiele zawdzięcza innym, to taki praktyczny wymiar miłości Chrystusa.

Z natury jestem człowiekiem małomównym, mam też pewną trudność w mówieniu. Niemniej na spotkaniach zarówno dekanalnych jak i braterskich po prostu byłem. To było najważniejsze, uważnie słuchałem, modliłem się, dzieliłem się krótko, ale treściwie. Widziałem wtedy, że mam powiedzieć coś, co najważniejsze, że nie w wymowie ale bogactwie Ducha leży istota dzielenia się. Czasem wystarczyło posłuchać, aby pomóc drugiemu, by zaświadczyć o życzliwości i solidarności kapłańskiej. W ogóle zauważyłem, jak istotnym jest dzielić się wiarą, przeżyciami, jak wiele to daje: nie tylko buduje wspólnotę, ale także pozwala usłyszeć radę, napomnienie, ostrzeżenie oraz po prostu wypowiedzieć się. Co więcej takie szczere rozmowy o sobie wzajemnie, dawały motywację do działania: czyjś dobry przykład, wytrwałość przyjaciół stawała się motywem do walki, wysiłku, wierności Chrystusowi.

Jesteśmy jednak tylko ludźmi, i czasem doświadczałem pustki: koledzy przyjeżdżając do mojej miejscowości załatwiali sprawy i odjeżdżali, nie mieli czasu. Brakowało mi tego, choć krótkiego pozdrowienia, uśmiechu, łaski sakramentalnej, pamięci. Zostawało wtedy sam na sam z Bogiem. Praktykuję rozważania, medytację opartą o Pismo Święte. Ono podtrzymywało, dawało światło na każdy dzień, niemniej brak spotkań przez pewien czas zaowocował mniejszą gorliwością i w tej dziedzinie. Dzisiaj wracam do tej praktyki, która jest światłem na każdy dzień oraz spotkaniem z osobą Chrystusa, którego naśladuję, z Którym jestem poprzez postanowienie i modlitwę. Te 30 min sam na sam z Nim, w zaufanej, wewnętrznej rozmowie, jest naprawdę czymś czego pragnę i pozwala mi przetrwać i działać.

Wspólnota, świadomość jej pomagały w tych momentach, gdy padały wprost propozycję odstąpienia od wierności kapłańskiej, złożonym ślubowaniem. Inni trwają, ja także wytrwam.

Co dał i daje mi instytut? Przede wszystkim zainteresowanie pojedynczym konkretnym człowiekiem. Gdy można byłoby zamykać plebanię, ja jednak czyniłem starania, nawet wbrew utartym zwyczajom, aby plebania pozostawała otwarta, aby każdy mógł przyjść i porozmawiać. To także krótkie, ale ważne rozmowy w zakrystii, po Mszy Świętej, gdy można było wymienić pozdrowienia i usłyszeć o najważniejszej obecnie sprawie w życiu parafian. Przed zakrystią ustawiała się kolejka. Mówią, że bardzo im teraz tego brakuje. Tam na Wschodzie ważny jest każdy człowiek, bo to są historie wiary, odnalezienia Chrystusa czy przez Chrystusa człowieka, i konkretnie też w Kościele Katolickim.

Instytut mój, wskazał mi także cel, jakim jest praca z rodzinami i wykorzystanie środków przekazu, dzisiaj tak ważnych. Towarzyszę przez kierownictwo i rozmowy rodzinom: ich odnajdowaniu siebie, przełamywaniu braków w miłości, kształtowaniu życia społecznego opartego o wiarę. Często gorliwość i bezkompromisowość małżonków staje się dla mnie wyrzutem i kieruje ku oddawaniu swojego czasu i wszelkiej pomocy dla sprawy Ewangelii. Na pewno także uczy życzliwości i bezinteresowności oraz ukazuje, że kapłan może liczyć na świeckich w bardzo wielu sprawach.

Ukazuje także, ze nie dam innym tego, czego sam nie posiadam, że mam nie ustawać w dążeniu do doskonałości: „Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty, Pan Bóg wasz” Kpł 11, 44; por. 1 P 1, 16. Uważam, ze nie byłbym w stanie tak dobrze zrealizować Chrystusowego kapłaństwa we mnie, gdybym nie został „znaleziony” przez Chrystusa w instytucie kapłańskim.

 

W Polsce oficjalnie istnieją następujące Instytuty Kapłańskie:

Wspólnota Kapłanów Chrystusa Paschalnego

Unia KapłańskaJesus-Caritas”

Instytut Świeci  kapłanów Misjonarzy Królewskości Chrystusa

Instytut Świecki Chrystusa Króla

 

Źródło:
www.kkis.pl oraz książce „ W sercu świata. Świeccy konsekrowani”.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *