NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Ja jestem Józef brat wasz (…) (Rdz 45,4)



Pięćdziesiąta rocznica otwarcia II Soboru Watykańskiego, a wraz z nią ogłoszony przez Ojca Świętego Benedykta XVI Rok Wiary, skłaniają nas do powrotu do soborowego przesłania, które pozostaje wciąż aktualne w swojej treści i formie, co zostało pogłębione i rozwinięte w refleksji teologicznej, w życiu liturgicznym, w misji ewangelizacyjnej Kościoła. Niewątpliwie, Sobór – najważniejsze wydarzenie XX w. w życiu Kościoła, a nawet całego chrześcijaństwa – był głosem samego Ducha Świętego, skierowanym do wierzących w Chrystusa, w sensie słów Apokalipsy: Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów (Ap 3,6).

Rzeczywiście, zgromadzeni w wieczerniku modlitwy i w duchowej przestrzeni refleksji teologicznej ojcowie soborowi wsłuchiwali się w to, co Duch Boży mówił do Kościoła oraz w to, co mówił otaczający świat w swoich skargach i nadziejach. Przede wszystkim Duch Święty pomagał odczytywać na nowo ponadczasowe przesłanie Ewangelii; formułować je w komunikatywnym języku oraz dostrzegać palące problemy ludzkości, do której Kościół jest wciąż posyłany.

Otwierając Sobór papież Jan XXIII stwierdził, że Kościół musi być wierny tradycji, ale jednocześnie brać pod uwagę teraźniejszość nowe warunki i formy życia nowoczesnego na świecie, nie po to, aby upodobnić się do świata, lecz aby człowieka bardziej zrozumieć. Oblubienica Chrystusa woli posługiwać się raczej lekarstwem miłosierdzia, aniżeli surowością. Woli wyjść naprzeciw dzisiejszym potrzebom, wskazując raczej na skuteczność swojej nauki, aniżeli występując z potępieniem. W konsekwencji takiego podejścia, Sobór, tym razem nie odwołując się do anatem, wyszedł z zamkniętego własnego świata do ludzi, którzy bądź żyją w innych formacjach religijnych, dotychczas niedostrzeganych lub ignorowanych, bądź do tych, którzy opuścili swoją duchową ojczyznę, często ze zranieniami i uprzedzeniami.


Dostrzeżono, że tak wiele łączy chrześcijan z wyznawcami innych religii, a katolików z innowiercami, którzy mogą wnieść pozytywne doświadczenia własnej wiary w życie katolickiej wspólnoty. Stosunek do innych religii Sobór zawarł w deklaracji Nostra aetate, nakreślając jednocześnie perspektywę religijnego dialogu. Szczególne miejsce w tym dialogu wyznaczył judaizmowi, podkreślając teologiczne przesłanki wzajemnych relacji, zakorzenione w historii zbawienia, utrwalonej w zapisie słowa objawionego. To właśnie słowo Boże jest źródłem poznania tej organicznej więzi, jaka łączy lud wybrany z ludem Nowego Przymierza.

Szczególny wkład w soborową myśl o chrześcijańsko-judaistycznych relacjach wniósł papież Jan XXIII. Można go nazwać ojcem duchowym soborowej deklaracji. Gdy był delegatem apostolskim w Istambule, jego interwencja uratowała wiele żydowskich istnień. Przyjmując 17 października 1960 r. grupę Żydów, zwrócił się do nich ze słowami: jestem Józef, wasz brat. Kolejni papieże potwierdzali wolę kontynuowania dialogu oraz budowania braterskich więzi ludzi Kościoła z wyznawcami judaizmu. Papież Paweł VI promulgował w 1965 r. soborową deklarację. Papież Benedykt XVI w licznych wypowiedziach i gestach przyjaźni wobec Żydów, zwłaszcza w geście odwiedzin synagog, łącznie z rzymską, akcentował, że dialog katolicko-judaistyczny jest nieodwracalny. Szczególny wkład w budowanie wzajemnych relacji dał Jan Paweł II. Kluczowe dla katolickiej refleksji stały się słowa wypowiedziane przez niego w rzymskiej synagodze w 1986 r., że Żydzi są naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób, można by powiedzieć naszymi starszymi braćmi. Napiętnował wówczas akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciwko Żydom. A podczas odwiedzin państwa Izrael w trakcie pielgrzymki do Ziemi Świętej w 2000 r. w jerozolimskim Yad Vashem wołał: Budujmy nową przyszłość, w której chrześcijanie nie będą już żywić uczuć antyżydowskich, ani Żydzi uczuć antychrześcijańskich, ale raczej zapanuje wzajemny szacunek, jaki przystoi tym, którzy czczą jednego Stwórcę i Pana oraz odwołują się do Abrahama, jako naszego wspólnego ojca w wierze. To wiara Abrahama i jego ojcostwo duchowe wobec wierzących w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba stanowią fundament do rozumienia chrześcijańsko-żydowskich relacji w kategorii braterstwa.

W podobnym stylu wypowiadają się żydowscy sygnatariusze oświadczenia Dabru Emet, tzn. Mówcie prawdę, wydanego 10 września 2000 r. przez grupę rabinów: Żydzi i chrześcijanie wyznają tego samego Boga, Żydzi i chrześcijanie uznają za autorytatywną tę samą Księgę – Biblię, Żydzi i chrześcijanie przyjmują zasady moralne Tory. Nazizm nie był zjawiskiem chrześcijańskim. Żydzi i chrześcijanie muszą razem pracować na rzecz spra­wiedliwości i pokoju. Po stronie żydowskiej mnożą się podobne oświadczenia rabinów w duchu Dabru Emet: Modlę się – zwierza się rabin Irving Greenberg, przewodniczący Rady Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie – aby Duch Święty obecny był w działaniach chrześcijan i Żydów. Prorocza wizja obu religii wskazuje nam na konieczność współdziałania i przekształcania ziemi w raj. Zdaniem rabina, dialog, który jest jeszcze prowadzony w cieniu Shoah, będzie przybierał w najbliższej przyszłości coraz bardziej charakter teologiczny, gdyż obie religie wywodzą się z tego samego pnia, obie są religiami życia oraz zarówno Żydzi, jak i chrześcija­nie są Ludem Bożym, ludem Izraela.

Określanie relacji chrześcijańsko-żydowskich w kategoriach braterstwa rodzi wiele pytań, a w konsekwencji postulatów pogłębienia teologicznego. Wątpliwości rodzą się zarówno po stronie katolickiej, jak i po stronie żydowskiej. Wzajemne spotkania, modlitwa i wspólna refleksja teologiczna mają służyć temu, by prawda znalazła swój kształt w braterskim pojednaniu, braterskim współżyciu, braterskim porozumieniu i w braterskiej zgodzie. Mimo że nasze braterstwo jest realne, to jednak wzajemne relacje nie są jeszcze w pełni ustalone. Dążymy do zbliżenia w braterskim dialogu i zmierzamy do odnowionego poczucia braterstwa. Wielu innych określeń w tym stylu dostarczają nam wypowiedzi Jana Pawła II, w których wskazuje on na konkretne dziedziny współdziałania. Symbolem współdziałania – podkreśla papież – powinna stać się Jerozolima, jako źródło i natchnienie dla braterskiego, stałego i trwałego dialogu między wyznawcami judaizmu, chrześcijanami i muzułmanami. Wobec wątpliwości podnoszonych przez niektórych Żydów, jak chociażby wtrażonej w wypowiedzi rabina Ricardo di Segni, Benedykt XVI twierdzi, iż w określaniu relacji między chrześcijanami a ludem żydowskim nie należy rezygnować ze sformułowania „starsi bracia. Proponuje jednak inne, według niego lepsze określenie, mianowicie: „ojcowie w wierze.

Jan Paweł II w rzymskiej synagodze przypomniał, że zasadniczą różnicę między chrześcijanami a wyznawcami judaizmu stanowi osoba Jezusa Chrystusa, jednakże z perspektywy chrześcijanina przymierze zawarte z narodem żydowskim nigdy nie zostało odwołane. Chrześcijaństwo, również jego liturgia oraz duchowość, z wyjątkiem szeroko rozumianej chrystologii, ma swoje korzenie w judaizmie. Według św. Pawła, Izrael jest wybranym i umiłowanym narodem Przymierza, które nigdy nie zostało odwołane (por. Rz 9,4; 11,29). Dlatego też – zauważa kard. Walter Kasper – nie można powiedzieć, że Przymierze z Izraelem zostało zastąpione przez Nowe Przymierze. Nie jest ono dla chrześcijan zastępstwem, ale wypełnieniem. Oba przymierza znajdują się we wzajemnej relacji obietnicy oraz antycypacji z jednej strony i wypełnienia z drugiej. Cała historia więzi Boga ze swoim ludem sytuuje się w następstwie przymierzy – z Abrahamem, Mojżeszem, Jozuem, Ezdraszem, w końcu z prorokiem Jeremiaszem – przez obietnicę nowego (por. Jr 31,32). Każde z tych przymierzy podejmuje poprzednie i jednocześnie nadaje mu nową interpretację. W ten sposób Nowe Przymierze jest dla nas końcową, obiecaną przez proroków, reinterpretacją Starego Przymierza. Jest to „tak, „amen końcowe dla wszystkich obietnic Boga (por. 2Kor 1,20), ale nie ich zawieszeniem lub zniesieniem. Pozostaje inny problem, mianowicie relacja Kościoła i judaizmu postbiblijnego, rabinicznego i talmudycz- nego, który ukształtował się po zburzeniu Drugiej Świątyni. Ich kanony i struktury formowały się paralelnie. Nowy Testament nie może więc udzielić nam jasnej i jednorodnej odpowiedzi wobec tej kwestii. Judaizm i chrześcijaństwo nie odróżniają się po prostu przez paralelne współistnienie czy przez przeciwstawienie. Według św. Pawła pozostają one w relacji dialektycznej, jedno wobec drugiego w swojej różnorodności. Jest to ostatecznie misterium rzeczywistości ukrytej w figurach historiozbawczych, odkrywane przez wiarę (por. Rz 9-11).

Z pomocą przychodzi tutaj obraz użyty przez św. Pawła, mówiący o Izraelu jako o korzeniu, w który zostały wszczepione dzikie gałązki pogan; obraz odnoszący się do proroctwa Izajasza, który pomaga w dwójnasób uchwycić sens rozróżnienia w jedności. Porównanie to kard. Kasper komentuje w sposób następujący: Jeśli gałązki zaszczepione zostaną odcięte od korzenia, to usychają. W ten sposób fakt odcinania się przez wieki od korzeni żydowskich osłabił Kościół. Osłabienie to wyraźnie ukazała jawna niewystarczalność oporu wobec prześladowania Żydów. Ale jednocześnie, korzeń bez gałęzi w niego wszczepionych pozostaje martwy. Kościół rozpowszechnił między narodami monoteizm Izraela oraz Dekalog i przyczynił się przez to do zrealizowania obietnicy uczynionej Abrahamowi, że stanie się on błogosławieństwem dla wszystkich narodów (por. Rdz 12,3; 18,18). Tak więc Izrael bez Kościoła narażony jest na niebezpieczeństwo zamykania się w sobie, a Kościołowi bez Izraela grozi niebezpieczeństwo zagubienia swego zakorzenienia w całej historii zbawienia i stania się bezczasowym i gnostyckim. Judaizm i chrześcijaństwo potrzebują się wzajemnie i jedno od drugiego zatem zależy. Prawdziwy ekumenizm bez Izraela – konkluduje kardynał – nie jest możliwy.

Pozostaje jeszcze do poruszenia kontrowersyjna kwestia dotycząca misji wobec Żydów. Jako chrześcijanie nie możemy negować uniwersalności chrześcijańskiego głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa. Trzeba jednak stwierdzić, że ta uniwersalność w różny sposób dotyczy Żydów pogan. Żydzi nie są poganami, wierzą w jednego Boga i nie muszą pozostawiać fałszywych idoli, by zwrócić się do Boga żywego i prawdziwego (por. 1 Tes 1,9). Głoszenie Chrystusa winno uwzględniać powyższe rozróżnienie. Nie zawsze stosowano się do tej reguły, a Żydzi doświadczali nawracania na siłę. Nasze świadectwo wiary winno być pokorne, unikające wszelkich przejawów triumfalizmu, okazujące poszanowanie i respekt dla cudzych przekonań. Zbawienie całego Izraela na końcu czasów zależy, według św. Pawła, od samego Boga (Rz 11,26n.), dlatego Papieska Komisja Biblijna stwierdza, że mesjańskie oczekiwanie Żydów nie jest daremne; na końcu czasów Żydzi i chrześcijanie rozpoznają Tego, który miał przyjść, eschatologicznego Mesjasza. Wspólne dziedzictwo Żydów i chrześcijan wzywa ich do dawania wspólnego świadectwa Jedynemu Bogu i Jego przykazaniom. Akcentował to papież Benedykt XVI w czasie swojej wizyty w synagodze rzymskiej.

Tegoroczne hasło Dnia Judaizmu odwołuje się do historii „egipskiego Józefa, którego bracia sprzedali za dwadzieścia sztuk srebra w niewolę madianickim kupcom. Po wielu dramatycznych doświadczeniach losu Józef został wyniesiony przez faraona do godności rządcy całego państwa. Dzięki swojej mądrości zabezpieczył materialny byt narodu w obliczu głodu. Dotarli do niego bracia, szukający pomocy. Następuje dramatyczne spotkanie i rozpoznanie braci, z tym wzruszającym wyznaniem: Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu (…) Dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami. Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Dla tradycji chrześcijańskiej Józef już od wczesnych czasów uchodzi za figurę Chrystusa. Przez dramatyczną historię wpisuje się on w chrystologiczną typologię biblijną. Refleksja Dnia Judaizmu wokół postaci Józefa dostarczy nam wielorakich odniesień: do spełnienia się starotestamentalnych zapowiedzi w Jezusie Chrystusie, do losów Izraela, do wzajemnych relacji chrześcijan i Żydów oraz do międzyludzkich relacji moralnych, zwłaszcza rodzinnych.

bp Mieczysław Cisło


—————————

Święta żydowskie


* Tu biSzwat –  26 stycznia 2013

Tu biSzwat oznacza „15 dzień miesiąca szwat”. Tu – wyraża liczbę 15 w hebrajskim. Piętnasty dzień miesiąca szwat jest Nowym Rokiem Drzew (Rosz Haszana lailanot). W księdze Wajikra czytamy: „Gdy przyjdziecie do ziemi [Jisraela] i będziecie sadzić wszelkie drzewo [rodzące] jadalny [owoc], będzie wam ten owoc wzbroniony –  przez trzy lata będzie wam wzbroniony i jedzony nie będzie. A w czwartym roku wszelki jego owoc będzie święty [i jedzony tylko w Jerozolimie], na chwałę Boga. A w piątym roku możecie jeść jego owoc” (19, 23-25). Ponieważ, aby przestrzegać tego prawa i wiedzieć dokładnie, kiedy trzeba przynieść owoce do Świątyni, a kiedy można je już zjadać samemu, byłoby konieczne zapamiętanie daty zasadzenia każdego drzewa osobno, ustalone zostały zbiorowe „urodziny” wszystkich drzew na 15 dzień szwat.


* Purim – 24-25 marca 2013

Purim to święto, którego podstawowym motywem jest ukrywanie, zatajanie. Na wielu poziomach. Rozpoczynając od imienia bohaterki wydarzeń – Estery. Jej prawdziwe imię to Hadasa. Ester jest imieniem ukrywającym jej pochodzenie: rdzeń samech taw resz w jej imieniu oznacza w hebrajskim „ukryta/ukryty”. W Dewarim (31, 18) Bóg mówi: „Ukryję całkiem (hastir astir) Moją twarz”. Rabini interpretujący Księgę Estery odczytywali ukryty sens imienia Estery jako sugestię, że Bóg działał tu z ukrycia. Prócz tego Ester jest naprawdę ukryta: tylko Mordechaj wie, kim ona jest. Nie wie tego, oczywiście, ani Haman, ani król Achaszwerosz. W Megilat Ester (2, 20) czytamy: Ejn Ester magedet moledeta („Estera nie ujawniła swojego pochodzenia”). I – tak jak jej narodowość i religia – nic z tego, co się ostatecznie wydarzy, nie jest ujawnione do ostatniego momentu.

Wyjaśnia to rolę, jaką w Purim spełniają maski: symbolizują one właśnie cud ocalenia Żydów, który ukrywa się za kostiumem, przebraniem, wprowadzeniem w błąd, zatajeniem prawdziwego sensu wydarzeń – ukryciem działań Boga za maską przypadku. Stanowi to także wyjaśnienie zagadkowego polecenia Talmudu (Megila 7b), które nakazuje upicie się tak, aż „nie będzie się znało” (ad delo jada) różnicy między arur Haman („przeklęty Haman”) i baruch Mordechaj („błogosławiony Mordechaj”). Ten nakaz też podlega regule ukrycia i zatajenia. Nasz intelekt ma być wyłączony: rzeczywistość ma ukryć się przed naszą percepcją, bo tylko wtedy ujawni się wyższa prawda: za tym, co postrzegamy jako przypadek, kryje się działanie Boga.


* Pesach – 26 marca (pierwszy dzień) – do 1 kwietnia 2013. Pierwsza noc sederowa – 25 marca

W sensie historycznym Pesach upamiętnia uwolnienie Żydów z niewoli egipskiej. Egipt – najpotężniejsze państwo tamtego okresu starożytności (około 3250 lat temu) – musiał pogodzić się z faktem, że – dzięki interwencji Boga – upokarzani, wykorzystywani, pozbawieni praw nędzarze uzyskali wolność. W sensie duchowym Pesach jest świętem wolności, bo po czterdziestu dziewięciu dniach wędrówki przez pustynię Żydzi otrzymali Torę, a w niej system moralny i etyczny składający się z nakazów i zakazów, które uczyniły ich naprawdę wolnymi. Bowiem wolność wcale nie polega na tym, że nieograniczane jest nasze prawo do robienia tego, co robić chcemy. Tak myślą niewolnicy – niedostrzegający, że rozumiana w ten sposób wolność jest tylko zaspokajaniem egoizmu, że jest zawsze jednoznaczna z czyjąś krzywdą.

Wolność jest to stan, w którym nikt nie ogranicza naszego prawa do robienia tego, co słuszne. Wolność jest wtedy, gdy nikt nie zabrania człowiekowi postępowania w sposób właściwy, etyczny. Nie ma więc wolności bez etyki. Nie ma wolności, gdy etyka ulega stłamszeniu. Niewolnikowi nie wolno postępować w sposób etyczny, chociażby dlatego, że etyczne zachowanie wchodzi natychmiast w konflikt z interesem właściciela niewolników. Mosze – człowiek etyczny – zabija znęcającego się nad niewolnikiem nadzorcę. Faraon wydaje na Moszego wyrok śmierci. W Egipcie nie ma wolności dla Żydów. Gdy człowiek jest wolny, nikt nie ograniczy go w czynieniu tego, co etyczne. Aby jednak postępować etycznie, trzeba najpierw poznać zasady etyki. Zawiera je właśnie Tora Pisana i Tora Ustna – obie przekazane Moszemu przez Boga po Wyjściu z Egiptu – wydarzeniu upamiętnianym przez święto Pesach.

Wyjście z Egiptu i, w jego efekcie, przyjęcie „jarzma Tory” („jarzma przykazań” – kabalat ol micwot), czynią Żydów ludźmi wolnymi.

W Pesach składano oddanie z baranka wówczas, gdy istniała Świątynia. Od czasów zburzenia Świątyni (70 rok n.e.) ta ofiara została zaniechana razem z wszystkimi innymi ofiarami ze zwierząt. Na stole sederowym symbolizuje ją zeroa. Jest to upieczone mięso z kością – pieczona szyja kurczaka, indyka, noga kurczaka lub podudzie jagnięce. Zeroa oznacza „ramię”; nawiązuje do „wyciągniętego ramienia” Boga, który ocalił Żydów podczas przejścia przez Morze Trzcinowe (Czerwone). Zeroa posiada wyłącznie symboliczne znaczenie na stole sederowym i nie jest zjadana. Ma wyrażać przesłanie, że bez Świątyni nie jest możliwe składanie ofiar ze zwierząt.


* Jom ha-Szoa – 8 kwietnia 2013

Dzień Pamięci Holocaustu (Jom ha-Szoa we ha-Gewura) oznacza dosłownie  „Dzień (Pamięci) Holokaustu i Aktów Odwagi” i obchodzony jest 27 dnia miesiąca nisan.

Nie jest to – rzecz jasna –  święto religijne. Data  tego święta została oficjalnie wyznaczona przez Knesset w roku 1951. Istniało kilka innych propozycji. Rabinat izraelski uważał, że  bardziej odpowiednią datą jest dziesiąty dzień tewet, który upamiętnia rozpoczęcie oblężenia Jerozolimy w 586 roku p.n.e. Jednak wielu Ocalonych i innych Żydów było zdania, że Holocaust jest wydarzeniem tak wielkiej wagi, iż wymaga osobnego dnia pamięci.

Niektórzy świeccy Izraelczycy twierdzili, że jedynym dniem, który właściwie upamiętniałby Holocaust jest 19 kwietnia – dzień rozpoczęcia powstania w getcie warszawskim w roku 1943. Jednak dziewiętnasty kwietnia tego roku był 15 dniem nisan – czyli pierwszym dniem Pesach. Gdyby Knesset zgodził się na tę propozycję, oznaczałoby to w konsekwencji, że tragiczne i smutne Jom ha-Szoa obchodzone byłoby równolegle z radosnym Sederem pesachowym. Ostatecznie wybrana data nie wypada w dzień żadnego konkretnego wydarzenia Holocaustu, ale jest na tydzień przed Świętem Niepodległości Izraela.  Większość żydowskich świąt jest okazją do wyrażania wdzięczności Bogu i okazywania miłości do Niego. Jom ha-Szoa nie wywołuje takich emocji. Dlatego właśnie jeden z ortodoksyjnych rabinów proponował przed laty, aby w ten dzień Żydzi zbierali się w synagogach – i siedzieli w milczeniu. Nie powinien odmawiany być Kadisz, bo modlitwa ta przywołuje wielkość i wspaniałość Boga. Żydzi powinni siedzieć bez słowa i bez słowa rozchodzić się do domów.


* Lag baOmer – 28 kwietnia 2013

Lag baOmer, według tradycji, upamiętnia koniec tajemniczej zarazy, jaka panowała wśród uczniów rabiego Akiwy (II wiek n.e.). Można mieć jednak wątpliwości, czy rzeczywiście była to epidemia. Talmud (Jewamot 62, 2) podaje bowiem, że dwadzieścia cztery tysiące uczniów rabiego Akiwy zmarło, ponieważ „nie okazywali sobie wzajemnie szacunku”.

Inne interpretacje wskazują na fakt, że rabi Akiwa poparł powstanie przeciw Rzymianom (134-135 rok n.e.), któremu przewodził Szimon Bar Kochba. Wśród powstańców znajdowało się wielu uczniów Akiwy. Być może więc „zaraza” symbolizowała Rzymian, a Lag baOmer był dniem jakiegoś militarnego zwycięstwa, jakiejś wygranej bitwy? Fakt, że zwyczajową zabawą dzieci w Lag baOmer jest strzelanie z łuku, sugerowałby prawdziwość tych hipotez. Dzień ten jest również tradycyjnie uważany za rocznicę śmierci (jorcajt) słynnego rabiego Szimona bar Jochaja – kabalisty, któremu przypisuje się autorstwo Zoharu.

Jest to święto radosne. Przestają na ten dzień obowiązywać zakazy ograniczające wiele czynności w okresie „liczenia omeru”. Jest to dzień wypraw za miasto, zabaw w parku, lesie lub na łąkach. W Izraelu tego dnia nie ma normalnych zajęć szkolnych. Dzieci idą z nauczycielami w teren – zabierając łuki i piłki. Bardzo popularne jest również rozpalanie ognisk.

W Meronie – miejscu, w którym pochowany jest rabi Szimon bar Jochaj i jego syn Elazar bar Szimon, tysiące Żydów spotykają się, aby obchodzić jorcajt. Od czasów rabina Jicchaka Lurii (XVI wiek), istnieje zwyczaj urządzania wtedy postrzyżyn trzyletnich chłopców. Towarzyszą temu śpiewy i picie wina. Lag baOmer to również tradycyjny dzień ślubów, które z zasady nie odbywają się w okresie „liczenia omeru” (z nielicznymi wyjątkami).


* Szawuot – 15 maja  2013  (trwa dwa dni w diasporze, jeden – w Izraelu)

Szawuot jest świętem upamiętniającym nadanie ludowi Jisraela Tory (Matan Tora), która jest nie tylko świętą księgą judaizmu, ale także tekstem, jaki wpłynął – jak żaden inny – na historię ludzkości. Dlatego nazywane jest Zman Matan Toratejnu (Czasem Nadania Naszej Tory).

W Torze święto to określane jest aż na trzy różne sposoby: mianem Hag Hakacir – co oznacza Święto Zbiorów (dokładnie: „koniec żniw”) (Bereszit 23, 16), Jom Habikurim – Dniem Pierwszych Owoców (Bemidbar 28, 26) i Hag Haszawuot – Świętem Tygodni (Szemot 34, 22).

Jest ono drugim z trzech głównych świąt o rolniczym i historycznym charakterze (pozostałe dwa to Pesach i Sukot). Jednak w odróżnieniu od tych dwu świąt, data obchodzenia Szawuot nie jest wymieniona w Torze, ale jest powiązana z terminem obchodzenia Pesach.  W drugi dzień Pesach rozpoczyna się „liczenie omeru”, które trwa czterdzieści dziewięć dni. Pięćdziesiątego dnia, a więc po upływie siedmiu tygodni (stąd nazwa „Święto Tygodni”) obchodzone jest święto Szawuot. Te czterdzieści dziewięć dni wędrówki po Wyjściu z Egiptu to czas, który był potrzebny, aby Żydzi mogli przygotować się do przyjęcia Tory i zaakceptowania jej przykazań. W odróżnieniu od innych świąt, w Szawuot nie obowiązują specjalne micwot wynikające z Tory, ale tradycyjne sposoby obchodzenia świąt, polegające na powstrzymywaniu się od pracy, specjalnych modlitwach i studiowaniu Tory. Jednak wiele z tych szczegółowych zwyczajów (minhagim) funkcjonuje na równi z zasadami prawa religijnego. Te tradycyjne formy uświęcania Szawuot opisuje mnemotechniczne słowo acharit („ostatni”), które składa się z pierwszych liter nazw poszczególnych zwyczajów.

Jednym z nich jest jerek – udekorowanie domów i synagogi zielonymi gałęziami drzew. Według tradycji góra Synaj zazieleniła się i pokryła kwitnącymi kwiatami tuż przed wręczeniem Tory. (W tradycji chrześcijańskiej istnieje podobny zwyczaj w „Pięćdziesiątnicę” czyli „Zielone Świątki”).


* Tisza beAw – 16 lipca 2013

Jest to święto jednodniowe, przypadające 9 dnia miesiąca aw (takie jest znaczenie jego nazwy), upamiętniające zniszczenie Pierwszej Świątyni przez Babilończyków w 586 roku p.n.e. oraz Drugiej Świątyni przez Rzymian w 70 roku n.e.  Także tego dnia Żydzi zostali wypędzeni z Anglii w roku 1290 i z Hiszpanii w roku 1492. W okresie Holocaustu Niemcy z premedytacją wybierali ten dzień na przeprowadzenie szczególnie brutalnych akcji w gettach.

Aby upamiętnić zniszczenie Świątyń, rabini ustanowili dzień Tisza beAw dniem pełnego postu. Dotyczy on jedzenia, picia, zabroniona jest kąpiel, noszenie skórzanego obuwia, używanie kosmetyków, stosunki seksualne. Podobnie jak w Jom Kipur, kobiety w ciąży, karmiące matki i poważnie chorzy są zwolnieni z postu wówczas, gdy ich zdrowie byłoby narażone przez jego przestrzeganie. Jednak, w odróżnieniu od Jom Kipur, w dzień Tisza beAw wolno pracować i wolno palić papierosy. Zwyczajowo do południa unika się prac, które nadmiernie rozpraszają skupienie charakterystyczne dla tego dnia. Mimo że post kończy się po mniej więcej dwudziestu czterech godzinach, wraz z zapadnięciem nocy, zakazane jest spożywanie mięsa i picie wina aż do południa następnego dnia, ponieważ – według tradycji – Świątynia płonęła przez całą noc 10 dnia miesiąca aw.

W wieczór rozpoczynający Tisza beAw odczytuje się w synagodze Treny, powstałe po zniszczeniu Pierwszej Świątyni. Tekst ten przedstawia nie tylko zniszczenie Judei, ale także destrukcję moralną: opisuje przypadki kanibalizmu – matki w oblężonej przez Babilończyków Jerozolimie chcą przeżyć, żywiąc się zwłokami własnych dzieci.

Podczas porannej modlitwy mężczyźni nie zakładają tefilin. Uważane jest to za zbyt radosną czynność, aby sobie na nią pozwalać w to najsmutniejsze z żydowskich świąt.

Jest to również dzień, gdy ludzie w synagodze nie siadają na krzesłach, ale, jak żałobnicy, na podłodze lub bardzo niskich stołkach. I, także jak żałobnicy,  nie pozdrawiają się nawzajem.

Główny powód żałoby w Tisza beAw – brak Świątyni – jest wciąż aktualny. Od roku 691 n.e. w miejscu, gdzie stała Świątynia, znajduje się meczet. Dla wielu (choć nie wszystkich) Żydów fakt ten wyklucza możliwość, aby Świątynia pojawiła się tam kiedykolwiek ponownie.

Istnieje tylko jedno skojarzenie związane z tym dniem, które przynosi nadzieję: według odwiecznej tradycji właśnie w dzień Tisza beAw narodzi się Mesjasz.


* Rosz Haszana – 5-6 września 2013 (trwa dwa dni)

Rosz Haszana (dosłownie: „głowa roku”) jest żydowskim świętem, które najbardziej ze wszystkich żydowskich świąt wykracza w swoim głębokim sensie także poza sprawy żydowskie i poza judaizm. Jest świętem, którego sens jest uniwersalny, bo dotyczy całej ludzkości. Takie święta, jak np. Pesach (Wyjście z Egiptu) czy Szawuot (otrzymanie Tory) przypominają o najważniejszych wydarzeniach w historii Żydów i wyłącznie Żydów. Rosz Haszana nie dotyczy żadnego takiego wydarzenia, choć nawiązuje m.in. do narodzin i poświęcenia Jicchaka (dosł. „związania” – Akedat Jicchak). Jest to święto upamiętniające zakończenie Boskiego aktu stwórczego, a dokładnie jej szósty dzień, w którym stworzony został człowiek. Człowiek, który przecież nie był Żydem, ale Praojcem wszystkich ludzi.

Pierwszą ważną sprawą jest fakt, że nie jest to upamiętnianie stworzenia świata w sensie fizycznym – galaktyk, gwiazd, planet, oceanów, zwierząt, ale pojawienia się istoty ludzkiej. Oznacza to, że właśnie dopiero stworzenie człowieka – jedynego dzieła Boga uczynionego „według istoty Boga” – dopełniło świat czyniąc go ukończonym i sensownym. Dlatego Rosz Haszana – pierwszy dzień miesiąca tiszri, rozpoczynający kolejny rok w historii świata, jest w rzeczywistości rocznicą przypadającą o pięć (metaforycznych) dni (epok stwarzania) później, niż ustanowione zostały podstawy świata materialnego.

Drugą ważną cechą tego święta jest to, że żydowski Nowy Rok obchodzony jest zupełnie inaczej niż Nowy Rok w większości kultur. Nie jest okazją do radosnej celebracji, alkoholu i zabawy. Jest Dniem Sądu. Przygotowania do tego dnia trwają już w miesiącu elul poprzedzającym święto – i polegają na analizowaniu własnych uczynków, szczególnie tych złych – skierowanych przeciwko ludziom i Bogu. Celem etycznym Rosz Haszana i następującego po nim (dziesiątego dnia tiszri) Jom Kipur jest analizowanie własnego życia, dostrzeżenie win, okazanie skruchy, przebłaganie Boga i skrzywdzonych bliźnich. Jest szczególną cechą judaizmu, że Nowy Rok staje się okazją do rozliczenia swojego życia, ocenienia własnej postawy wobec Boga i ludzi.

W czasie pierwszego wieczornego posiłku w Rosz Haszana zjada się – między innymi – owoc granatu, przed jedzeniem którego trzeba powiedzieć: „Niech będzie Twoją wolą, aby nasze zasługi były tak liczne, jak pestki granatu”.


* Jom Kipur – 14 września 2013

Jom Kipur (pełna nazwa: Jom Hakipurim, Święto Pojednania, a jeszcze ściślej Dzień Przebłagań) zaczyna się wraz z 10 dniem miesiąca tiszri. Poprzedza go Erew Jom Kipur – dzień przeznaczony na ostateczną analizę swojego postępowania w minionym roku. Proces analizy przebiega przez wszystkie dni pomiędzy pierwszym dniem Rosz Haszana a Jom Kipur (Dziesięć dni skruchy – Aseret jemej teszuwa), a ten dzień stanowi jego podsumowanie.

Ostatni posiłek tego dnia (seuda hamafseket) musi zakończyć się przed zachodem słońca. Od tego momentu (mniej więcej na godzinę przed zachodem) rozpoczyna się post Jom Kipur, który trwa do pojawienia się na niebie pierwszych gwiazd następnej nocy.

Wszystkie czynności, które są zabronione w Szabat, są zakazane również w Jom Kipur. Dodatkowo całkowity post wymaga zrezygnowania z jedzenia jakichkolwiek pokarmów i z picia. Nie wolno płukać ust i myć zębów. Nie można się myć (wyjątek stanowią palce). Nie wolno smarować ciała żadnymi substancjami. Nie wolno również nosić obuwia, którego nawet fragment jest wykonany ze skóry. Zakazane jest wreszcie współżycie małżeńskie w jakiejkolwiek formie.

Ze względu na tak wymagające zasady postu, istnieje mylne przeświadczenie, że Jom Kipur jest świętem zdominowanym przez smutek. Jest to tylko częściowo prawda, bo w Miszna Taanit (4, 8) czytamy: „Nie ma dni bardziej szczęśliwych dla Żydów niż 15 dzień miesiąca aw (gdy ustanawiane są małżeństwa) i Jom Kipur”. Jest to dzień szczęśliwy, ponieważ dokonuje się wybaczenie grzechów, za które teszuwa (skrucha, a dosłownie: „powrót”) została dokonana w dniach, które upłynęły od Rosz Haszana, oraz ostateczne rozliczenie win pomiędzy ludźmi oraz między ludźmi a Bogiem. Połączone jest to z duchowym oczyszczeniem, jakie daje dzień poświęcony w całości modlitwom powiązanym z postem, co sprawia, że uczucia, jakie wywołuje kulminacja Jom Kipur, są zupełnie nieporównywalne i przekraczają swoją wyjątkowością, głębią i intensywnością to, co rozumiemy potocznie przez „szczęśliwy dzień”. Kluczem do zrozumienia Jom Kipur jest słowo „świętość”. To jest kategoria, która najlepiej oddaje sens tego dnia. „Świętość Jom Kipur jest tak wielka, iż jeśli tylko człowiek żałuje swoich złych uczynków, wówczas może odpokutować w dzień ten za wszystkie swoje grzechy” – czytamy w Bramach halachy rabina Zewa Greenwalda.


* Sukot –  19-25 września 2013, trwa 7 dni

Sukot (Święto Szałasów [Namiotów]) zaczyna się pięć dni po Jom Kipur. O ile Jom Kipur jest świętem, podczas którego następuje zakończenie okresu duchowego zgłębienia swojego postępowania i dokonywania teszuwy (skruchy), o tyle Sukot jest świętem powrotu ze świata wewnętrznego do świata fizycznego, a jednocześnie świętem radosnym. Jest to bowiem jedyne święto nazywane zman simchatenu  – czyli „czasem naszej radości”.

Jest to jedno z trzech świąt pielgrzymich (szalosz regalim), więc w czasach przed zburzeniem Świątyni odbywały się w Jerozolimie wielkie uroczystości. Obchody te nazywane były simchat bejt haszoewa („radością wydobywania wody”), ponieważ każdego dnia wyciągano wodę ze studni Sziloach i polewano nią ołtarz. Przed Świątynią trwały tańce i zbiorowe śpiewy tysięcy pielgrzymów. W traktacie Suka (51b) czytamy: „kto nie widział simchat bejt haszoewa, nie widział w swoim życiu prawdziwej radości”.

Fizyczność tego święta rzuca się w oczy: przez dziesięć dni pomiędzy Rosz Haszana a Jom Kipur człowiek analizował siebie, swoje duchowe wnętrze, a teraz ma zbudować szałas pod gołym niebem. Wielki kontrast! Już nie zastanawianie się nad swoimi grzechami, ale nad tym, jakie gałęzie będą najbardziej użyteczne na dach (schach) suki i gdzie je zdobyć.

Widać w tym wyraźnie cel: powrót od skrajnej duchowości do pełnego – a więc realizującego się w praktycznym działaniu – człowieczeństwa i osiągnięcie wewnętrznej równowagi, bo przecież budowanie suki (szałasu) to tylko niezbędne zabiegi, aby wypełnić micwę: mieszkać w szałasie przez siedem dni. A mieszkając widzieć nad sobą świat: gwiazdy i planety, i księżyc (przez dach szałasu musi dać się zobaczyć niebo!).

Sukot było pierwotnie świętem rolniczym: po zwiezieniu ostatnich zbiorów z pól (Szemot 23, 16). Budowa szałasu, w którym trzeba mieszkać przez te dni, nie upamiętnia żadnego pojedynczego, historycznego wydarzenia, ale całe czterdzieści lat, podczas których wędrujący po pustyni mieszkali w prowizorycznych domostwach.

„Mieszkać” – halachicznie oznacza „jeść i spać, i uczyć się Tory”. Szałas ma być wzniesiony pod gołym niebem, powinien mieć nie mniej niż trzy ściany (mogą być wykonane z drewna lub płótna), a dach  musi być zrobiony z materiałów, które wyrastają z ziemi (gałęzie, sitowie, trzciny, liście palmowe) i są od niej oddzielone (odcięte). Pierwszej nocy trzeba koniecznie zjeść w suce nie mniej niż kawałek chleba (kezajit – wielkości dużej oliwki).

Mieszkanie w suce to jednak nie tylko przeżycie fizyczne. To także doświadczenie duchowe. Przypomina ludziom, że naturalny ludzki odruch przywiązywania się do miejsca, w którym się mieszka, jest błędem. Mieszkanie, dom, sprzęty i urządzenia domowe ułatwiające życie i dostarczające rozrywki – nie są warte naszego zaufania. Gdy lud Jisraela wędrował przez pustynię, Bóg otaczał go Obłokiem Chwały. Mieszkanie przez siedem dni w suce – prowizorycznym szałasie – ma postawić ważne pytanie: czy niezależnie od tego, jak zadomowieni, bezpieczni i ustabilizowani jesteśmy w naszym codziennym życiu, nie powinniśmy postrzegać tych wszystkich jego aspektów jako również czegoś prowizorycznego, a tylko opiekę Boga – jako rzecz naprawdę istotną i trwałą?


* Szemini Aceret – 26 września 2013

* Simchat Tora – 27 września 2013 w diasporze, w Izraelu – 26 września

Następnego dnia po Sukot przypada odrębne, pełne święto Szemini Aceret, podczas którego jest – między innymi – odmawiana specjalna modlitwa o deszcz (Tefillat Geszem). W Erec Jisrael ten okres rozpoczyna porę deszczową, a zbiory rolnicze zależą od deszczu. W Izraelu obchodzi się także tego dnia Simchat Tora, które w diasporze obchodzone jest dzień później. Wieczorem i rankiem w dniu Simchat Tora wyjmuje się zwoje Tory z aron hakodesz. Zgromadzeni trzymając zwoje, okrążają bimę siedem razy tańcząc i śpiewając – to celebracja zakończenia rocznego cyklu czytania Tory i rozpoczęcia nowego. Odczytywana jest ostatnia parsza z Dewarim: Wezot habracha oraz – jako rozpoczęcie nowego cyklu czytania Tory – pierwsze fragmenty księgi Bereszit. Zwyczajowo każdy mężczyzna otrzymuje aliję (wezwanie) do Tory i dlatego parszę Wezot habracha powtarza się niekiedy wiele razy, aby każdy mógł dostąpić tego zaszczytu. Simchat Tora („Radość Tory”) należy do najbardziej szczęśliwych świąt. Dlatego w synagodze panuje niekiedy atmosfera prawie purimowa. Taka jest tradycja, takie są zwyczaje (minhagim) – które czasem przybierają formy ekstremalne. Dominuje nastrój ludyczny, prawie karnawałowy, radosny. Polewanie chazana wodą, przywiązywanie cicit jego talitu do jakiegoś sprzętu, który nie da się przesunąć, związywanie razem sznurowadeł butów różnych ludzi, przekrzykiwanie chazana, wygłaszanie modlitw ze śmiesznym akcentem, parodiowanie jego i innych (to wszystko oczywiście najczęściej w wykonaniu młodzieży i dzieci) – bywa zjawiskiem dość zwyczajnym. Jest to często nie tylko dozwolone, ale nawet oczekiwane.


* Chanuka – 28 listopada – 5 grudnia 2013, trwa 8 dni

Chanuka („Święto Świateł”) jest uważana powszechnie za święto upamiętniające cud, jaki wydarzył się w Świątyni Jerozolimskiej podczas powstania żydowskiego pod wodzą Hasmoneuszy, skierowanego przeciw Grekom, za czasów panowania Antiocha IV Epifanesa.

Jednak głębsze znaczenie tego święta dotyczy przełomowego momentu w historii świata zachodniego, w historii ludzkości. Jest to bowiem święto upamiętniające ocalenie judaizmu, a więc pierwszej i wówczas jedynej religii monoteistycznej, opartej na podstawach etycznych.

Przez osiem nocy, począwszy od 25 dnia miesiąca kislew, zapala się świece w menorze chanukowej (chanukiji), korzystając z szamasza, przed którego zapaleniem nie wygłasza się błogosławieństwa. Zawsze jako pierwszą zapala się kolejną nową świecę (aż do ośmiu w ósmy dzień) i zawsze jest to świeca znajdująca się z lewej strony (patrząc od przodu na menorę) świecy zapalonej poprzedniego dnia. Wynika z tego, że pierwszą zapalaną świecą (pierwszego dnia) jest ta najbardziej wysunięta na prawo i ona jest też ostatnią zapalaną w ostatni dzień świąt.

Świece zapala głowa domu (mężczyzna lub kobieta) i osoba ta wygłasza też błogosławieństwa. Ostatnio upowszechnia się zwyczaj zapalania specjalnych,  miniaturowych menor przez dzieci. Chanuka jest wesołym, radosnym świętem. Świecznik powinien być ustawiany tak (np. na parapecie okna), aby był widziany przez przechodniów. Chodzi o „głoszenie światu” chanukowego cudu. Aby cel ten został właściwie spełniony, świateł chanukowego świecznika nie wolno wykorzystywać do innych celów (np. nie wolno przy nim czytać albo czegokolwiek nim oświetlać ani odpalać od świec chanukowych innej świecy).


Źródło: the614thcs.com [AB]


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *