NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Nie ma życia bez Ducha



Autor: Br. Maciej Kowalski OSsT

www.trynitarze.pl
www.facebook.com

 

Dwie sytuacje. Pierwsza: znajomi polecają Ci – jak twierdzą – ambitny film. Czekasz więc na odpowiedni moment, nastrój. Z wyprzedzeniem rezerwujesz czas, bo takich filmów nie wolno oglądać pośpiesznie. Gdy wszystkie warunki zostają spełnione, siadasz wygodnie i zaczynasz seans. Początkowo nieufnie, ale kolejne sceny coraz bardziej przekonują Cię, że było warto.

Film ukazuje wartości, w których istnienie – po wielu zranieniach – przestałeś wierzyć. Budzą się w Tobie uczucia, których nie doświadczyłeś od dawna. Wraca mniej lub bardziej uświadomiona tęsknota za szczęściem, za dobrem. Wreszcie jesteś gotów przyznać, że takiego świata pragniesz. Ale wówczas na ekranie pojawiają się napisy końcowe. Następuje chwila ciszy. Po niej szybko wraca zdrowy rozsądek i otrzeźwienie. To tylko film – myślisz. Piękny, ale tylko obraz. W życiu takie rzeczy się nie zdarzają.

Druga sytuacja: czytasz książkę podróżniczą. Wyobraźnia przenosi cię w zupełnie inny świat. Początkowo tylko zazdrościsz autorowi, ale z czasem zaczynasz marzyć o własnych podróżach. Jednak i tym razem fascynacja nie trwa długo. Lenistwo, wygoda, a być może i brak wiary w siebie biorą górę. Zrezygnowany dochodzisz do wniosku: To nie dla mnie.

W podobny sposób można reagować na każde słowo, jakie kieruje do nas Bóg. Chroni nas przed tym na szczęście Duch Święty, który – jak pisze św. Paweł – przychodzi nam z pomocą (por. Rz 8, 26).

Jego rolę w naszym życiu Katechizm opisuje tak: „Nikt… nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12, 3). „Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” (Ga 4, 6). Poznanie wiary jest możliwe tylko w Duchu Świętym. Aby pozostawać w jedności z Chrystusem, trzeba najpierw zostać poruszonym przez Ducha Świętego. To On wychodzi naprzeciw nas i wzbudza w nas wiarę. Mocą naszego chrztu, pierwszego sakramentu wiary, życie, które ma swoje źródło w Ojcu i zostaje nam ofiarowane w Synu, jest nam udzielane wewnętrznie i osobowo przez Ducha Świętego w Kościele… (KKK 683).

Nie ma zatem życia bez Ducha. Dzięki Duchowi Świętemu słowo Boże nie jest kolejną poruszającą opowieścią albo przygodą – wielką, fascynującą – ale wciąż taką, która nas nie dotyczy. On sprawia, że słowo Boże nie pozostaje niejako na zewnątrz nas, że potrafimy je przyjąć i ono w nas ożywa. Ten sam Duch wreszcie nieustannie do nas przemawia i obdarza darami.

Przyjrzyjmy się jeszcze raz życiu św. Jana de Matha. Jest ono doskonałym przykładem tego, jak wiele dobra może się dokonać przez człowieka, który słucha Ducha Świętego i przyjmuje Jego dary. Pragnienie bycia blisko Boga, chęć służenia Mu, stopniowe odkrywanie woli Bożej – to wszystko było owocem otwartości św. Jana na działanie Ducha Świętego i współpracy z Nim. Podobnie jak zamiar założenia zakonu zajmującego się wykupem niewolników chrześcijańskich. Wyraźnie powiedział to papież Innocenty III, kiedy 17 grudnia 1198 roku zatwierdzał Regułę trynitarską. W wydanym wówczas dokumencie – nawiązując do wcześniejszego spotkania z Janem, podczas którego ten przedstawił mu swoje pragnienie – stwierdził: starałeś się pokornie przedstawić nam swój zamiar, który, jak sądzimy pochodził z natchnienia Bożego…

To nie wszystko. Uległość wobec Ducha Świętego można dostrzec u Jana również po uzyskaniu papieskiego zatwierdzenia dla sposobu życia Braci Trójcy Świętej. Wyrazem tego jest jego wielka gorliwość apostolska. Już kilka miesięcy po grudniowym spotkaniu z papieżem Założyciel najprawdopodobniej uczestniczył w pierwszej wyprawie w kierunku wybrzeża marokańskiego, dokonując przy tej okazji pierwszego wykupu niewolników. Równie imponujące jest tempo, w jakim zakładał kolejne klasztory. Gdy zmarł 17 grudnia 1213 roku, było ich już ponad trzydzieści, a zakon swoim zasięgiem obejmował tereny dzisiejszej Francji, Hiszpanii i Włoch.

Do dziś bracia kontynuują zapoczątkowane przez niego dzieło, na które składają się trzy elementy: kult Trójcy Świętej, ewangeliczne życie w braterskiej wspólnocie, a także wykup chrześcijańskich niewolników i inne dzieła miłosierdzia.

Kilka faktów historycznych. To prawda, jednak przy odrobinie wysiłku możemy odkryć, że zawiera się w nich zdumiewająca informacja: jak wiele owoców przynosi przyjaźń jednego człowieka z Duchem Świętym, jak niesamowite było jego życie!

A teraz pomyślmy przez chwilę, że na chrzcie św. otrzymaliśmy tego samego Ducha. W sakramencie bierzmowania zostaliśmy umocnieni Jego darami. Otwórzmy się na dar Jego obecności, pytajmy Go o drogę i przyjmijmy Jego dary. Bez Niego pozostajemy tylko biernymi widzami i czytelnikami, podczas gdy obok nas toczy się prawdziwe życie.

 

***

Połowa Adwentu za nami. Jeśli po przeczytaniu poprzednich tekstów pomyślałeś „piękne, ale nierealne” lub „to nie dla mnie”, albo po prostu nie umiałeś odnieść ich do własnego życia, sięgnij po nie jeszcze raz. Zanim to zrobisz, pomyśl jednak o tym, że otrzymałeś Ducha Świętego. Od dzisiaj módl się do Niego każdego dnia, uczyń Go swoim przewodnikiem… i pozwól Mu się obdarować.

 

 

Foto. trynitarze.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *