NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Niepokalanów: Zakończenie Roku Kolbiańskiego

W sierpniu minęło 70 lat od wielkiego zwycięstwa Miłości nad nienawiścią, które dokonało się w życiu św. Maksymiliana. Rycerze Niepokalanej przygotowywali się do tych dni przez 12 miesięcy i oto mogli świętować zakończenie Roku Kolbiańskiego. Jak odbywało się to w Niepokalanowie?
Niepokalana – żar miłości

Już od rana 14 sierpnia napełniała Niepokalanów radosna, podniosła atmosfera wspomnienia życia i śmierci Męczennika miłości. O godz. 7 w kaplicy-sanktuarium św. Maksymiliana ojcowie i bracia franciszkanie wraz z parafianami przeżywali Eucharystię pod przewodnictwem gwardiana Niepokalanowa o. Stanisława M. Piętki. „Św. Maksymilian poszukiwał miłości definitywnej – mówił kaznodzieja. – On umiał dawać, ale też potrafił brać – „całymi garściami”. Niewyczerpanym rezerwuarem miłości była dla niego Niepokalana, Wszechpośredniczka łask wszelkich”. I za Prymasem Tysiąclecia wzywał: „Nie gaście ducha o. Maksymiliana. Duch – on, niczym ogień krematorium, spopielił niejeden ludzki grzech, niejedno ludzkie serce przetopił. Dla św. Maksymiliana żarem ognia miłości była Niepokalana”. Rozpalajmy więc w sobie tego ducha – ale nie w bunkrze głodowym, „to najgorsze z miejsc. Świętość wykuwa się w zwyczajnym, codziennym, „nudnym” życiu. Bo świętość to miłość Boga i bliźniego”.

 

 

Reguły świętości

Centralnym punktem dnia była Msza święta o godz. 11 w niepokalanowskiej bazylice. Przewodniczył jej o. bp Blażej Kruszyłowicz (sam niegdyś gwardian Niepokalanowa, zaangażowany w przygotowania do beatyfikacji św. Maksymiliana), w koncelebrze był także m.in. bp Basile Tapsoba przybyły aż z Burkina Faso. Bp Błażej w czasie homilii zachęcał do naśladowania o. Kolbego, do wprowadzenia w swoje życie reguł, którymi kierował się Święty. Jakie to reguły?

Przede wszystkim motorem całego życia św. Maksymiliana było dążenie do świętości. On jasno widział swój cel – niebo i w każdej chwili starał się tylko o to, by je zdobyć. Jednak nie sam – chciał to niebo otworzyć wszystkim ludziom na całym świecie. Żył nie dla siebie – to druga reguła, którą się kierował – ale dla innych, dostrzegał potrzeby tych, którzy byli obok niego, zarówno w zwykłych codziennych sprawach, jak i wtedy, gdy można było ocalić ich życie – tak jak w Auschwitz.

Św. Maksymilian nigdy nie wynosił się nad drugich. Jego czyny cechowała wielka pokora. Był świadomy swojej słabości. Wiedząc więc, że sam niewiele potrafi, całą ufność położył w Niepokalanej. Modlił się – dużo i żarliwie. Niech te reguły staną się drogowskazem także dla nas, na drogach, po których prowadzi nas Boża Opatrzność.

Kolejnym punktem mającym przybliżyć nam osobę św. Maksymiliana była niezwykła opowieść teatralna o jego życiu i śmierci pt. Rycerz Niezłomny wystawiona przez Theatrum Mundum, napisana i wyreżyserowana przez Annę Osławską. Spektakl pokazuje nam żarliwego świętego, który w swym życiu nie znosi miernoty, który od dziecka „kocha zawsze tę samą jedną Kobietę” – Niepokalaną. Widzimy go w jego chłopięcych pragnieniach, „by wszyscy ludzie stali się niebiescy”. Podążamy za zakonnikiem, który zabrania nam bać się zła i prowadzi nas za swoimi szalonymi pomysłami, ufając, że w każdej trudności „Niepokalana zaradzi”. Wreszcie idziemy ze Świętym w ostatnią wędrówkę, do bunkra głodowego. Miejsce to powinno było stać się piekłem, w którego czarnej nocy demon miał dokonać swego zwykłego dzieła – wprowadzić dusze w otchłań rozpaczy… lecz tym razem nie udało mu się. Ateista zostaje ochrzczony łzami przed chwilą jeszcze zbuntowanego więźnia (wody tam wszak nie dostawali)…

Wieczorem jeszcze raz można było towarzyszyć św. Maksymilianowi w jego przejściu z tej ziemi do nieba – tym razem w formie nabożeństwa Transitus. Jak co roku rozpoczęło się ono pod oknem jego celi (gdzie był aresztowany w 1941 r.), skąd ze słowami litanii do świętych franciszkańskich zebrani przeszli do bazyliki Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask. Tam odczytano „Mękę świętego Maksymiliana Marii Kolbego, franciszkanina konwentualnego, według dokumentów, zeznań oraz świadectw” opisaną w 5. akcie dramatu Kazimierza Brauna Maximilianus.

 

Zakończenie Roku Kolbiańskiego


15 sierpnia – uroczystość Wniebowzięcia NMP – przywitał wiernych gorącym słońcem. Z każdą godziną przybywało pielgrzymów, pełne życia (i gorących modlitw) były bazylika i kaplica św. Maksymiliana, zatłoczone alejki niepokalanowskie… To dzień odpustu parafialnego i uroczystego zakończenia ogłoszonego przez warszawską prowincję franciszkanów konwentualnych Roku Kolbiańskiego.

Raz jeszcze można było obejrzeć spektakl Rycerz Niezłomny, który – tym razem przedstawiony przed główną Mszą świętą – przygotował do jej przeżycia.

Eucharystii (transmitowanej przez Telewizję Trwam, Radio Maryja i Radio Niepokalanów) przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. W koncelebrze uczestniczyli też: sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik, administrator apostolski w Uzbekistanie bp Jerzy Maculewicz, bp Marian Błażej Kruszyłowicz, bp Basile Tapsoba z Burkina Faso, o. Marco Tasca – generał franciszkanów oraz prowincjałowie prowincji krakowskiej, warszawskiej i gdańskiej. Obecni byli także prowincjałowie franciszkańscy z Niemiec i USA, zakonnicy m.in. z Włoch, Rumunii i Bułgarii oraz przedstawiciele Konferencji Wyższych Przełożonych Męskich Zakonów w Polsce, a także misjonarze franciszkańscy posługujący na całym świecie i członkowie Rycerstwa Niepokalanej.

W czasie homilii ks. Kardynał zachęcał do śpiewania z Maryją pieśni uwielbienia Magnificat za wielkie dzieła, które Bóg Jej uczynił, które uczynił w życiu i męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana i które czyni nam. „A zatem wołamy: «Wielbi dusza moja Pana» – mówił kard. Kazimierz Nycz – za to, że św. Maksymilian wypełnił na sobie dosłownie słowa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie daje za przyjaciół swoich” – oddał życie w piekle Oświęcimia; za to, że potwierdził wyłączne prawo Stwórcy do życia człowieka, zwłaszcza człowieka niewinnego; za to, że się upodobnił do Chrystusa i życie swoje dał aż do końca, aż do śmierci”. I po chwili kaznodzieja przełożył to na codzienne życie: „Uczy nas więc Maksymilian, że miłość jest najważniejsza, miłość jako poświęcenie swojego życia dla innych na co dzień w białej – a gdy trzeba także w czerwonej – koronie, gotowość oddania życia za braci. (…) Życie swoje dawać, bo tylko wtedy, kiedy człowiek umie dawać siebie, idzie drogą prawdziwej miłości, tylko wtedy ludzkie życie ma sens”. Następnie ks. Kardynał ukazał św. Maksymiliana jako patrona uniwersalnego. Osoby powołane mogą uczyć się od niego radykalizmu ewangelicznego, rodziny – wzajemnej miłości, wychodzenia ze swego egoizmu, a całe społeczności stawiania na ludzi opowiadających się za życiem, za rodziną, pragnących służyć. Dla nas wszystkich więc „najważniejszą rzeczą jest nauczyć się tej prawdziwej miłości, która polega na tym, żeby umieć swoje życie dawać braciom i przyjmować drugiego człowieka jako dar ludzkiej osoby, a nie jako rzecz”.

Rok Kolbiański został zakończony, nadal jednak trwa Rok Świętego Maksymiliana (cały 2011 rok) ogłoszony przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej. A choćby i upłynęło wiele lat od tego świętego czasu, nie gaśmy w sobie ducha świętego Maksymiliana!

sPM

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *