Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Religia w szkołach, jako podstawowy kurs ewalgelizacyjny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Czy nie uważacie, że lekcje religii w szkole powinny być pierwszym i podstawowym kursem ewangelizacyjnym w życiu każdego Katolika??? Sam chciałbym, zby tak było. Niestety moje lekcje religii są tragiczne. Mam katechetkę, która nie dość, że nie potrafi zapanować nad klasą w jakikolwiek sposób, to jeszcze nie umie niczego nauczyć. Siedzimy i od biedy zapiszemy w zeszycie jakąś notatkę, która nic szczególnego nie wnosi. Cała lekcja(bo nie nazwę tego katechezą) jest jakby off topic. Mam tego dosyć. Czy u was też tak było??? Piszcie śmiało i pomóżcie mi. Potrzeba mi waszych opinii na te dwa tematy w jednym.
Ja miałem jeszcze do 6 klasy relignię w kościele, a dopiero potem przeniosła się ona do szkoły. I do dnia dzisiejszego uważam, że na religię powinno się chodzić właśnie do kościoła, do sali katechetycznej, kiedy nie odrabiasz lekcji, nie ma dzwonka, czujesz że jesteś w budynkach parafialnych. Nie zapomnę tamtego nastroju, tego zapachu kościoła tych dyskucji z s. Reginą (ciekawe czy jeszcze żyje i co porabia).

Dla mnie religia w szkole to jedno wielkie nieporozumienie właśnie ze względów o których piszesz, przynajmniej taką religię pamiętam z końca podstawówki. Bo że do liceum chodziłem przy zakonie o. pallotynów, to lekcje religii z zakonnikami to było to, co powinno być.

Więc jak rodzice prowadzili jeszcze mnie małego na religię do kościoła, to się podświadomie czuło, że to coś ważnego. W szkole, gdzie religia jest wrzucona między matematykę a angielski, to dla większości to dobry czas na odrobienie lekcji i pogadanie. No i niestety wielu katechetów to istni despoci, a młodzież w takim wieku chce dyskusji a nie indoktrynacji, a niestety wielu katechetów nie jest na dyskusję przygotowana (nie chodzi mi o merytoryczność, tylko o umiejętność dyskutowania).
Fakt. Bardzo dobrze byłoby, ażeby religia wróciła do kościołów i salek katachetycznych. Kolejnym krokiem według mnie powinno być odsunięcie od prowadzenia takich lekcji osób świeckich bez odpowiedniego wykształcenia. U nas w mieście jest nauczyciel(uczy w gimnazjum), który uczył mnie w podstawówce muzyki, teraz uczy religii. Po drodze zaliczył pewnie jeszcze uczenie geografii. I co o tym sądzić? Kurs katachetyczny sobie zrobił i myślą, że ma kwalifikacje. Nie ma. Do nauczania religii potrzebne jest jeszcze powołanie. Dlatego uważam, że bezwzględnie religii powinni uczyć księża, siostry zakonne i ewentualnie niewielka liczba katechetów/katechetek- ale naprawdę znikoma.
ja uważam, że świecy jak najbardziej powinni uczyć religii, bo to jest pewien rodzaj świadectwa, które dają. ale jednoczesnie muszą być doskonale przygotowani wlasnie pod wzgledem umiejetnosci dyskutowania, prowadzenia dyskusji, czyli ogolnie- retorycznym.
bo nie można ludziom, którzy zatrzymali się na poziomie pierwszokomunijnym, dyktować perfidnie głupich notatek o soborach (nie chodzi mi o to, że sobory są głupie Uśmiech ) , jeżeli młodzież nie umie nawet Ojcze Nasz bez zająknięcia zmówić...
to muszą być lekcje dialogu, a nawet- monologu młodzieży, i muszą dawać odpowiedni warsztat do rozwoju dalszej wiary.

Anonymous

msg napisał(a):uważam, że na religię powinno się chodzić właśnie do kościoła, do sali katechetycznej,

Popieram w 100% choć mam nieco inne motywy...
I ja jestem za. Chociaż jeżeli już religii uczy się w szkołach, to powinno się stwarzać jakiekolwiek pozory, że się uczy. Bo jak mam ochotę sobie zjeść, czy pogadać o seksie i zastosowaniu spirali domacicznej, to idę do knajpy i słucham ubzdryngolonych ludzi. Lekcja religii zwana katechezą powinna się opierać na rozważaniu Pisma Świętego.
Nie mówmy już, gdzie powinna się odbywać, bo to kwestia osobna, którą podejmiemy potem, lecz proszę zastanówmy się nad jej istotą i sensem. Ja wyraziłem swoją opinię. Czekam na wasze.
Ajfen napisał(a):Bo jak mam ochotę sobie zjeść, czy pogadać o seksie i zastosowaniu spirali domacicznej,

nie bardzo. to są tematy, które muszą też byc podejmowane.
bo przystosowywanie się do chrześcijańskiego życia w świecie, to nie tylko ewangeliczna rewizja swojego życia, bo może się okazać, że poza Pismem istnieje także świat, i w nim trza się odnaleźć jakoś...
ale popieram, bo wszystko musi być w odpowiednich proporcjach.
no to ja powiem wam jak to wyglada z drugiej strony, czyli z perspektywy katechety. Miałam okazje prowadzić lekcje w szkole podstawowej. Ciężko jest prowadzić lekcje, kiedy nie zna się jeszcze uczniów, poza tym program jest określony ścisłymi ramkami i jest materiał, który trzeba zrealizować. W zasadzie jest to przekazanie wiedzy określonej przez dyrektorium ogolne o katechizacji. Jednak forma przekazania tego zależy od katechety. Jednak jest cos co zdecydowanie jest wg mnie do zreformowania. Religia w szkole w klasie 2 jest ukierunkowana na przygotowanie dzieci do pierwszej komunii, ale ponadto jest jeszcze program szkolny do zrealizowania. katechewci często rezygnują z tego, by skupić się na przygotowaniu do sakramentu. Jednak uważam, ze powinna być do tego katecheza parafialna i to ona powinna być podstawą formacji. W szkole w czasie lekcji można przekazać wiedzę, ale zastosowanie jej w praktyce powinno odbywać się w parafii (chodzi mi tu o konkretne praktyki religijne jak również dzieci powinny być właczane w przygotowanie liturgii).
To jest trudne, ale wiem, że katecheci u mnie w mieście czynnie włączają się w przygotowanie liturgii z uczniami.
Inna sprawą jest problem katechetów świeckich. Zgadzam się, że liczba ich powinna być mniejsza (bym przynajmniej miała jakąś szanse na prace Oczko ). a tak poważnie, to fakt, katechetami powinny być siostry zakonne i księza. I ich najchętniej widzi sie w tej roli. Jednak jeśli chodzi o katechetów świeckich, jak już ktoś wczesniej trafnie zauważył, to jest naprawde... znaczy może być pięknym świadectwem, ale nie zawsze. Oczywiście jestem zdania, że powinno żyć się zgodnie z wyznawanymi zasadami i wartosciami, ale jak wszedzie, nie zawsze tak jest i to zdarza sie wśród katechetów. Katecheta mówi o czystości, ale sam ma nieslubne dziecko albo rozbija inne małżeństwo. Ael nie jest tak dobrze (na szczescie) i jeśli życe katechety nie jest zgodne z zasadami i może być powodem zgorszenia, taki katecheta traci prace.
Ważne jest by katecheta świadczył swoim życiem o tym, czego uczy. I właśnie wydaje mi sie, że to jest podstawą sukcesu katechety, nezależnie od jego stanu (czy jest księdzem, siostrą zakonną, zakonnikiem czy osobą świecką)
Któryś z papieży ale nmie pamiętam który, powiedział, że "światu nie potrzeba nauczycieli, ale świadków" i tego trzymać się trzeba Uśmiech
Co do tego że lekcje religii powinny wrócić do Kościoła to jesteśmy ogolenie zgodni, jednak jak się wydaje, jest to proces nie odwracalny i tak już zostanie.
Co do samych lekcji religii to znam takie, na które młodzież bardzo chętnie chodzi i jest bardzo aktywna.
Ksiądz dopuszcza a nawet prowokuje krytykę religii, wiary i światopoglądu wiernych.
W toku takich żywiołowych dyskusji wiele spornych czy niejasnych kwestii dla młodzieży, daje się wyjaśnić a co najważniejsze zapamiętują to i wyciągają wnioski.
Oczywiście ten sposób dyskusji nie niesie żadnych zagrożeń ponieważ ksiądz czy katecheta są wystarczająco przygotowani do tego, aby poradzić sobie ze wszystkimi argumentami.
Cytat:Co do samych lekcji religii to znam takie, na które młodzież bardzo chętnie chodzi i jest bardzo aktywna.
Ksiądz dopuszcza a nawet prowokuje krytykę religii, wiary i światopoglądu wiernych.
Myślę, że wynika to z tego, że ogólnie młodzież jest nastawiona do kościoła dosyć sceptycznie. Dla nich(nas) nakazy są po to, aby je łamać. Muszą poczuć wolność wyboru, której niestety od dziecka nie posiadają. Babcia każe chodzić do kościoła, mama patrzy krzywo, jeśli tego nie robisz, tak samo jest i z lekcją religii. Już sam fakt przymusu większość odstrasza, a co dopiero idiotyczne prowadzenie lekcji. Samo mówienie o nakazach i zakazach może ich tylko odstraszyć i jeszcze bardziej zniechęcić. Zaś tak, jak wspomniałaś dyskusja na temat ich wątpliwości, tego, co w kościele im się nie podoba, itp. jest ciekawa, bo wyrzucają z siebie wszystko, co ich od dziecka boli. Mogą usłyszeć coś, co pomoże im to zrozumieć, itp.
Jest to jeden z ciekawszych sposobów prowadzenia katechezy, na który niestety rzadko się zdobywają prowadzący lekcje.
Dzięki za odpowiedź- ciekawy wniosek.
Twoja teza jest jak najbardziej prawdziwa i trafna.
O to mniej więcej chodzi.
Wykrzyczą się, wyrzucą wszystko z siebie (ale żeśmy księdzu nagadali) a potem jest czas na spokojną analizę tego co zostano powiedziane.
Pozdrawiam.
1) Świeck inei znaczy od razu goeszy;

2) powinno sieprzede wszystkim zmienic program, bo jak sie w piewszej klasie mówi na religii o małżeństwie w Prawie Kanonicznym albo jakoś tak, mój kumpel jest katechetą, to mnie aż skręca, toż oni (uczniowie) nie wiedzą czesto co znak krzyża oznacza :!:

3) prez to, że ocena z religii tak naprawdę sie nie liczy, jest to traktowane z pobłażaniem jako dodatek, który powinien wobec tego być tylko i wyłącznie przyjemny i niewymagający kompletnei niczego. I niestety przez samych katechetów / ksieży jest tak czasem traktowany. Zero wymagań. Smutny
To jest przykre, że religia jest własnie traktowana jako lekcja, na której mozna jesć czy odrabiać lekcje. Zresztą jako dodatkowa lekcja na której ne powinno sie nic wymagac jest traktowana przez innych nauczycieli. Katecheta też jest przez nauczycieli innych przedmiotów traktowany jako nauczyciel gorszej kategorii.
Jeśli zaś chodzi o poruszane na lekcji tematy, to są tematy, które trzeba zrealizować, ale nauczyciel też może zaplanować sobie np lekcje na tematy interesujące młodzież.
Ponadto katecheta (niezależnie od tego czy jest to ksiądz, siostra zakonna czy katecheta świecki) jest tylko człowiekiem a nie encyklopedią, nie muszi se na wszystkim znać i wszystkiego wiedzieć. Dlatego też korzystnym wydaje mi się być zorientowanie się na jakie tematy młodzież chciałaby porozmawiać i wówczas katecheta może się lepiej przygotować do lekcji i doczytac potrzebne rzeczy.
Wiecie, to chyba też zależy od tego, jak katecheta lub ksiądz podchodzi do prowadzenia takiej lekcji. Jeśli pozwala by dzieciaki jadły, gadały, odrabiały lekcje, to tak jest. U mnie niestety tak było. Jeden ksiądz prowadził lekcje dla "wybranych", którzy go chcieli posłuchać. A reszta robiła co chciała. Ksiądz nie odwarzył się nigdy na nas wrzasnąć. Albo spokojnie mowił, żebyśmy się uspokoili, a jak to nie skutkowało, wychodził z klasy... i raz czy dwa się zdarzyło, że nie wrócił, bo tak go klasa wkurzyła. Nigdy jednak nie podniósł na ans głosu. Drugi ksiądz trochę podobnie. Tylko, że u tego drugiego była istna tragdia na lekcjach. Słuchały go może 3 osoby, a reszta gadała tak głośno, że te 3 osoby nie słyszały w ogóle księdza. A ksiądz nic. "Odwalił" brzydko mówiąc swoje i koniec. No i było przez to jak było.
Moim zdaniem to od księży dużo zależy jak dzieciaki będą podchodzić do religii. Jeśli ksiądz potrafi utrzymać w klasie porządek i nie pozwala na samowolkę, oraz potrafi wciągnąć uczniów w dyskusje na temat wiary ( bo w dzisiejszych czasach, chyba właśnie przez dyskusje najlepiej dostrzeć do młodzieży, kiedy mają szansę zdać pytanie - niejednokrotnie kontrowersyjne, głupie, kiedy mają szansę wypowiedzieć swoje poglądy na dany temat - należy dać im szansę wypowiedzieć nawet te najbardziej durnowate ;P , posprzeczać się z innymi w swoich poglądach. Uważam, że trzeba dać młodzieży w tym szansę. Mój wspólnotowy duszpasterz - ks. Piotr pozwala na takie dyskusje i z pożytkiem dla wszystkich Uśmiech ) to lekcja religii nie musi iść na marne, ale może stać się faktycznie lekcją ewangelizacji Uśmiech
Cytat:powinno sieprzede wszystkim zmienic program, bo jak sie w piewszej klasie mówi na religii o małżeństwie w Prawie Kanonicznym albo jakoś tak, mój kumpel jest katechetą, to mnie aż skręca, toż oni (uczniowie) nie wiedzą czesto co znak krzyża oznacza
Prawda. Ja w pierwszej klasie nauczyłem się imion 12 Apostołów i 63 symboli Krzyży, przy czym mój kolega klasowy dziś twierdzi, że jest coś takiego jak: SAKRAMENT CELIBATU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Boże- widzisz i nie grzmisz?!
Ratunku...jak wygląda edukacja w szkołach na katechezach.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie